[4]

2.6K 180 182
                                    

Wszedłem do domu Zawadzkich, po czym od razu skierowałem się do jego pokoju. Rozejrzałem się po nim. Wszystko było w nienaruszonym stanie... Po paru chwilach dopiero wplepiłem swój wzrok w Zośkę, który patrzył się na mnie intensywnie.

- Jak się czujesz, Tadeusz? - zasiadłem na skraju jego łóżka

Odpowiedziała mi jedynie cisza. Zacisnąłem usta w wąską linię, i powtórzyłem pytanie, tym razem z lekko podniesionym głosem.

- Tadeusz, jak się czujesz - rzekłem

- Dobrze Janku. Dobrze się czuje. - odpowiedział, wręcz przeszywając mnie swoim wzrokiem.

- Przepraszam, że cię nie odwiedzałem, Zośka. Znowu te sny... - powiedziałem zgodnie z prawdą

- od jakiegoś czasu nie sypiam dobrze. Wręcz nie mogę zasnąć, a jak mi się to uda, to budzę się spocony. - dodałem

- Chodź, Janku. Połóż się. - wskazał na miejsce obok siebie

Popatrzyłem się na niego lekko zdziwiony, ale wykonałem jego polecenie. Zawadzki przykrył mnie kocem, i przeczesał moje włosy ręką

- Prześpij się, Rudy. Cały czas tu będę. - odrzekł ze spokojem.

Byłem zdziwiony jego słowami, ale postanowiłem chwilę odpocząć. W nocy sypiam maksymalnie dwie godziny, przez co już nie daje rady normalnie funkcjonować w dzień.

***"Zośka POV***

Minęła godzina odkąd Rudy zasnął. Tak jak obiecałem, leżałem obok niego, co chwile przeczesując jego rudą czuprynę.

Gdy mnie nie odwiedzał, nie miałem się do kogo odezwać. Matki i ojca ciągle nie było, Anny także. Siedziałem w domu sam jak palec narażony na wejście SS-manów.

Teraz ku mojego boku leży Bytnar. Po chwili poczułem, jak coś ciepłego otacza mnie wokół bioder. Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Niech śpi. Zasługuje na to. - pomyślałem, również się kładąc.

***Alek POV***

- Zośka! Wsta... - nie dokończyłem, ponieważ zobaczyłem moich przyjaciół śpiących razem. Na jednym łóżku, obok siebie. Brunet mocno przylegał do pleców Bytnara, co najwidoczniej mu się podobało, bo spał jak zabity.

Wyszedłem z pokoju, po czym udałem się do wyjścia, gdzie stał Mały.

- Później przyjdziemy. Zośka jeszcze odpoczywa, i ma dosyć ciekawego gościa - uśmiechnąłem się.

- Kto u niego jest? - podniósł jedną brew zaciekawiony

- Rudy. Śpią. Wisicie mi dziesięć złoty. - wypiąłem pierś.

Odpowiedziało mi tylko ciche prychnięcie ze strony mojego towarzysza.

*** Rudy POV***

Obudziłem się znowu zalany potem.

Biegliśmy po polanie, trzymając się za ręce. Monia uśmiechała się do mnie radośnie, co odwzajemniałem. Gdy skończyliśmy bieg, usiedliśmy pod jednym z drzew. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale nie była to krępująca cisza. Ponownie splotłem nasze ręce ze sobą, całując ją w dłoń. Widać, że się zarumieniła, ponieważ odwróciła głowę w przeciwną stronę.

- Kocham Cię, Moniu, wiesz? Bardzo cię kocham - powiedziałem półgłosem uśmiechając się

- Ja ciebie też, Rudy. - odrzekła

Spojrzałem na nią. Momentalnie się przeraziłem. Wyglądała tak jak tamtej nocy, gdy zmarła.

Westchnąłem na samo wspomnienie mojego snu. Dopiero po chwili zorientowałem się, że Brunet leży śpi przylepiony do moich pleców. Zarumieniłem się, i postanowiłem wygramolić z objęć Tadeusza.

Gdy to zrobiłem, spojrzałem na zegar znajdujący się na ścianie. 22:41.

- Super. - przeklnąłem sam siebie pod nosem

Godzina policyjna trwała już od godziny, co oznaczało, że nie mogę wrócić do domu bo na pewno mnie złapią. Podczas godziny policyjnej kręci się jeszcze więcej niemieckich straży.

Zasiadłem na fotelu znajdującym się zaledwie kilka kroków od łóżka, gdzie spał Tadeusz. Siedziałem wlepiony w niego dosyć długo, ale nie pamiętam ile, ponieważ zasnąłem.

Przepraszam że zniknęłam bez słowa. Miałam zabrany internet, i nie miałam jak napisać rozdziału. W ramach rekompensaty macie dłuższy rozdział niż zwykle! Miłego czytania i zapraszam do kolejnych rozdziałów, które pojawią się już niedługo.
~~~Haillane~~~

Kamienie na szaniec || Zośka x Rudy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz