*Merman Ink*
Wystraszyłem się gdy usłyszałem głos tego samego kapitana co mnie zaatakował. Słyszałem okrzyki wojenne i uderzanie o siebie szabl. Drzwi kajuty zostały wyważone. Staną w nich kapitan...ale nie ten który mnie uratował. Podszedł do mnie kierując swoją szablę w moją stronę.
-Szukałen ciebie =)
-N-nie p-proszę...-spanikowałem.
Złapał mnie za szyję, unisł mnie do góry i już chciał mnie porwać gdy w drzwiach zobaczyłem wysoki cień.
-Zostaw go Oczojebna Małpiatko!
-A to niby dlaczego? Drogi bracie Error?-przyłożył mi szablę do gardła czym wywołał u mnie płacz.
-Jest ranny i nie po chuja go ratowałem aby ostatni ze swojego gatunku umarł.
-A kto powiedział że mam go zamiar zabić? Ale wiesz jak się zbliżysz to może coś mu się stanie...-miałem plan aby jednak pomóc...Error'owi? Chyba tak miał na imię. Zamachnąłem się z całej siły u uderzyłem ogonem w twarz tego co chciał mnie uprowadzić, puścił mnie, a ja w miejsce gdzie miał mieć ucho krzyknąełem głosem sonicznym*
Mało nie ogłuchł, zobaczyłem jakiś parawan. Zacząłem się szybko czołgać w jego stronę po czym skuliłem się za nim i wystraszony zacząłem płakać. Słyszałem już tylko rozmowy, a potem dźwięki uderzających się o siebie szabli.*Capitan Error*
Po tym jak syren zebrał odwagę i wyrwał się Fresh'owi już mogłem dać mu soczysty wpierdol.
-Więc już czas skopać ci
miednicę =)
-Może jednak nie tym razem.
Wyciągną szablę i żucił się w moją stronę. Na jego atak odpowiedziałem atakiem. Zablokowałem jego atak moim ostrzem. Pięścią celował mi w czaszkę lecz uniknąłem jego kolejnego ataku, schylając się i uderzyłem go z całej siły w brzuch. Złapał się za brzuch, wziął szablę i wbił mi ją między żebra...teoretycznie by to podziałało...ale jestem szkieletem. Na mnie nie działa wbicie czegoś między ŻEBRA.
-Ja to robię dla NASZEGO brata...-powiedział Fresh.
-Wiem...-Przytuliłem go i kolanem uderzyłem go jeszcze raz w brzuch.-nie tędy droga bracie...dobranoc.-zemdlał. Położyłem go tam gdzie stał.
-Ależ braterska miłość może omamić potwora...-podeszłem za parawan. Uklękłem obok syrena, wyjąłem chusteczki i wytarłem mu łzy.
-D-dziękuję...Kapitanie Error.
-Po prostu Error.
-N-No dobrze...Error czy mógłbyś podać mi coś do przykrycia się?
-Oczywiście tylko po co?
Zerkną na swój ogon. Tam gdzie była płetwa ogonowa łuski znikały i pojawiały się nogi.
-Wiadro z wodą jest wylane...no dobrze.-zdjąłem swoją długą marynarkę. I nałożyłem na niego.
Podeszłem do szafy, wyjąłem spodnie i szablą skróciłem nogawki o połowę. Podałem mu je. Ogon już prawie znikną więc szybko się odwróciłem. Chwilę po tem usłyszałem jak ktoś upada.
-Nic ci nie jest?
-N-Nie tylko nigdy nie chodziłem.-pomogłem mu wstać, a on popatrzył tylko na mnie ze smutkiem.
-Tak wogóle jak się nazywasz?
-I-Ink jestem...-przytulił
mnie-d-dziękuję ci Error.
-Nie ma za co. I nagle przez drzwi...no przez miejsce gdzie BYŁY drzwi bo zostały WYWAŻONE patrzała cała załoga.
-Coś czuje że ten syren szybko nie odejdzie.-powiedział Cross.
-Ink oprzyj się proszę o ściabę abyś nie upadł.
-O-okej...-podbiegłem w stronę burty. Złapałen za naładowaną armatę i odopaliłen zapałkę.
-Coś mam chyba słaby słuch...możesz powtórzyć?
-T-tak...mówiłem czy Fresh zostanie na długo °^°
-Tak lepiej...chyba tak?
Kątem oczodołu widziałem jak Ink się lekko śmieje runieniąc się przy tym. Heh.*******************************
CZYTASZ
Syrenie Łzy *SeaVerse*
Nouvelles*ErrInk* Powieść mówiąca o Kapitanie, po strachu mórz. Mimo iż jest okrutny to nigdy nie polował na Syreny. Uważał to za zbyt okrutne, gdyż pozostała prawdopodobnie tylko jedna. Nie poluje na nie gdyż na przekór powieścią jednak ma serce. Akcja rozg...