Nie wiedziałaś co miałaś mu odpowiedzieć, przecież nie znałaś tamtych osobników. Oni byli dla ciebie powietrzem, jednak tym za ostrym... duszącym... Spojrzałaś na swoje ręce, którymi trzymałaś filiżankę, a następnie zwróciłaś wzrok na przechodniów. Próbowałaś znaleźć odpowiednie słowa.
-Nie przeszkadzają mi, ale czasami czuję się przez nich osaczona. Nie za często wychodzę na zewnątrz, tylko do tego miejsca, albo do sklepu spożywczego. A pan? -zapytałaś się ciekawsko, mogłaś przecież zdobyć nową przyjaźń! I tym razem z męskim osobnikiem, a nie kolejną koleżaneczką, która będzie ci opowiadać o tym, jak za dużo wolnego czasu i pieniędzy masz przychodząc tu kilka razy w tygodniu. Chociaż, rozmawiając z nim czułaś lekkie zaniepokojenie, nigdy nie miałaś styczności z chłopcami, chyba że w szkole.
-To już byłyby zbyt... mocne słowa, aby wyrazić to co do nich czuję, ale sądzę, że obrzydzenie to jedno z łagodniejszych. Interesuje ich życie innych bardziej niż swoje własne. -westchnął i z założonymi rękoma oparł się o krzesło.
-Hehe! -zachichotałaś, bo bardzo śmiesznie to wyglądało. Fukający dorosły, przystojny mężczyzna zachowujący się jak obrażone na rodziców, lub przyjaciół dziecko.
Uśmiechnął się do siebie, gdy zobaczył twój śmiech. W jego oczach wyglądałaś radośnie, bez skazy, nie wypytywałaś się co się stało z Mary, ani nie interesowałaś jak narazie jego życiem tak jak oni. Byłaś zajęta sobą i to było dla niego urocze, takie inne.
Dalej rozmawialiście powoli o sobie. Padały takie pytania, jak "Mieszka pan w tym lokalu, czy trochę dalej?", albo "Ma panienka może kogoś na oku?" i wiele innych. Oczywiście nie obyło się z zejścia per pan i pani. Teraz mówiliście sobie po imieniu. Niestety, albo i stety do herbaciarni ktoś wszedł, więc twój partner do rozmów musiał cię opuścić. Nie byłaś jakoś z tego zadowolona, bo w końcu znaleźliście wspólny język... Wypiłaś do końca swój napój, a następnie na stoliku zostawiłaś pieniądze i wizytówkę z swoimi najpotrzebniejszymi danymi takimi jak imie, nazwisko, numer telefonu i e-mail. Napisałaś na odwrocie, że było ci miło go spotkać oraz, że przyjadziesz jutro. Żeby nie było to zauważone przez kogoś nieporszonego, schowałaś ją między pieniędzmi.
Wyszłaś drugimi drzwiami od stony kawiarni. Sprawdziłaś, czy schowałaś dobrze opakowanie z herbatą do torebki, po czym ruszyłaś w stronę swojego lokalu, czując ten duszący wzrok innych. Może ci się przewidziało, a może faktycznie się na ciebie patrzyli jak na ufoludka, przecież nie wychodzisz i nie przebywasz zabardzo na zewnątrz.
CZYTASZ
Nie oparz się, Skarbie // Killer x Reader
Fanfictionowowowowowo Moja pierwsza książka typu x reader. Mam nadzieje, iż się spodoba. Tak... [T.I] - twoje imię [T.N] - twoje nazwisko [K.O] -kolor oczu . . . I tak dalej.. Ogółem, to masz tyle lat, ile chcesz, albo ile masz obecnie. Okładka zrobiona przez...