Byłaś w trakcie rozmowy z swoją sąsiadką w jej mieszkaniu. Mówiła ci o swoich problemach codziennie, po tym jak cię porywała do siebie. Laura nie jest może zbyt pociągająca, albo interesująca, ale jest na swój sposób urocza. Laura jest niską blondynką o brązowych oczach. Najbardziej lubiałaś w niej to, że nie była taką typową wścipską sąsiadką, a normalną, koleżeńską dziewczyną. Kiedyś, kiedy rozmawiałyście, okazało się, że chodziłyście do tej samej klasy, ale ona musiała się wyprowadzić z miasta, ponieważ jej ojczym otrzymał lepszą ofertę pracy.
-A wiesz [T.I], że do bloku na przeciwko naszej przytulnej kamienicy wprowadził się ostatnio jakiś nowy mężczyzna? Podobno jest.... -szczerze, to nie interesowało cię to wogóle, ale połowicznie słuchałaś, aby widzieć jak odpowiedzieć. Nie miałaś ochoty zawierać związków, ani nic podobnego. To nie twoja bajka, choć tak jak wszystkie dziewczyny, marzyłaś o posiadaniu swojego wybranka serca.
-To fajnie, przynajmniej nie ma już tego państwa z psem, którzy po sobie nie sprzątali. -ciągle musiałaś unikać psiej kupy na chodniku, co ci się nie podobało. Każdy by chciał chodzić normalnie, a nie robić sobie slalom.
-Dokładnie tak! Nareszcie... Tak to bym musiała znowu pisać na to skargę.
-Dobrze Laura, ja się zbieram. -powiedziałaś, kiedy zauważyłaś, że temat wam się nie klei i nie ma o czym zbytnio porozmawiać. W sumie to nie ma czemu się dziwić, bo spieszyło ci się oraz nie miałaś dzisiaj ochoty na plotki. Nie po tym dziwnym śnie.
-Znowu do herbaciarni, hmm? -zaśmiała się dziewczyna i popatrzyła dwuznacznie.
-Tak, a co? -dodałaś wstając i zabierając swoją torebkę.
-Bo podobno on tam pracuje~
Ta informacja cię dobiła. Że niby tym, którym się Laura interesuje, to potwór. Na dodatek szkielet, który ci się śnił po nocy i z którym chciałaś się zaprzyjaźnić w pewnym stopniu. Jeszcze trochę i skończą razem! -zaśmiałaś się w myślach. Westchnęłaś i pożegnałaś się z sąsiadką.
Znowu czułaś ten krępujący wzrok, który nigdy cię nie odstępuje na krok. Starałaś się jednak nie zwracać na to uwagi i iść do twojego azylu, miejsca świętości i spokoju - herbaciarni.
W połowie twojej drogi niestety zaczęło padać, więc musiałaś pobiec, co ci się nie podobało. Nie lubiałaś zabardzo wysiłku fizycznego, ale jednak go lubiałaś i stąd miałaś mieszane co do tego uczucia. Trochę było ci żal, bo wiedziałaś jaka była zdradliwa pogoda tego dnia, a jednak nie wzięłaś ze sobą parasolki.
-Witam! -krzyknęłaś wchodząc do środka.
-O dzień dobry [T.I]. -przywitał się z tobą szkielet, który wychodził z magazynu- Zapomniałem do ciebie napisać, abyś ty też miała mój numer i w ogóle...
-Nic nie szkodzi..! -uśmiechnęłaś się lekko z myślą, że ta jednostronna wymiana informacji nie była dziwna- Możesz mi podyktować to dzisiaj, albo napisać jak będziesz mieć czas oczywiście.
-Jasne! -podszedł do lady i się o nią oparł- To co dzisiaj dla ciebie będzie?
-Hmm... Jest może jakaś nowa na stanie? -zapytałaś zaciekawiona.
-Niestety nie, będzie w następnym tygodniu. Narazie są wszystkie te, które zamawiała poprzednia właścicielka.
-Oh, rozumiem. W takim razie poproszę malinową. -powiedziałaś radośnie wraz z podekscytowaniem. Dawno nie piłaś normalnego smaku.
CZYTASZ
Nie oparz się, Skarbie // Killer x Reader
Fanficowowowowowo Moja pierwsza książka typu x reader. Mam nadzieje, iż się spodoba. Tak... [T.I] - twoje imię [T.N] - twoje nazwisko [K.O] -kolor oczu . . . I tak dalej.. Ogółem, to masz tyle lat, ile chcesz, albo ile masz obecnie. Okładka zrobiona przez...