Herbata 5

304 31 1
                                    

Byłaś w trakcie rozmowy z swoją sąsiadką w jej mieszkaniu. Mówiła ci o swoich problemach codziennie, po tym jak cię porywała do siebie. Laura nie jest może zbyt pociągająca, albo interesująca, ale jest na swój sposób urocza. Laura jest niską blondynką o brązowych oczach. Najbardziej lubiałaś w niej to, że nie była taką typową wścipską sąsiadką, a normalną, koleżeńską dziewczyną. Kiedyś, kiedy rozmawiałyście, okazało się, że chodziłyście do tej samej klasy, ale ona musiała się wyprowadzić z miasta, ponieważ jej ojczym otrzymał lepszą ofertę pracy.

-A wiesz [T.I], że do bloku na przeciwko naszej przytulnej kamienicy wprowadził się ostatnio jakiś nowy mężczyzna? Podobno jest.... -szczerze, to nie interesowało cię to wogóle, ale połowicznie słuchałaś, aby widzieć jak odpowiedzieć. Nie miałaś ochoty zawierać związków, ani nic podobnego. To nie twoja bajka, choć tak jak wszystkie dziewczyny, marzyłaś o posiadaniu swojego wybranka serca.

-To fajnie, przynajmniej nie ma już tego państwa z psem, którzy po sobie nie sprzątali. -ciągle musiałaś unikać psiej kupy na chodniku, co ci się nie podobało. Każdy by chciał chodzić normalnie, a nie robić sobie slalom.

-Dokładnie tak! Nareszcie... Tak to bym musiała znowu pisać na to skargę.

-Dobrze Laura, ja się zbieram. -powiedziałaś, kiedy zauważyłaś, że temat wam się nie klei i nie ma o czym zbytnio porozmawiać. W sumie to nie ma czemu się dziwić, bo spieszyło ci się oraz nie miałaś dzisiaj ochoty na plotki. Nie po tym dziwnym śnie.

-Znowu do herbaciarni, hmm? -zaśmiała się dziewczyna i popatrzyła dwuznacznie.

-Tak, a co? -dodałaś wstając i zabierając swoją torebkę.

-Bo podobno on tam pracuje~

Ta informacja cię dobiła. Że niby tym, którym się Laura interesuje, to potwór. Na dodatek szkielet, który ci się śnił po nocy i z którym chciałaś się zaprzyjaźnić w pewnym stopniu. Jeszcze trochę i skończą razem! -zaśmiałaś się w myślach. Westchnęłaś i pożegnałaś się z sąsiadką.

Znowu czułaś ten krępujący wzrok, który nigdy cię nie odstępuje na krok. Starałaś się jednak nie zwracać na to uwagi i iść do twojego azylu, miejsca świętości i spokoju - herbaciarni.

W połowie twojej drogi niestety zaczęło padać, więc musiałaś pobiec, co ci się nie podobało. Nie lubiałaś zabardzo wysiłku fizycznego, ale jednak go lubiałaś i stąd miałaś mieszane co do tego uczucia. Trochę było ci żal, bo wiedziałaś jaka była zdradliwa pogoda tego dnia, a jednak nie wzięłaś ze sobą parasolki.

-Witam! -krzyknęłaś wchodząc do środka.

-O dzień dobry [T.I]. -przywitał się z tobą szkielet, który wychodził z magazynu- Zapomniałem do ciebie napisać, abyś ty też miała mój numer i w ogóle...

-Nic nie szkodzi..! -uśmiechnęłaś się lekko z myślą, że ta jednostronna wymiana informacji nie była dziwna- Możesz mi podyktować to dzisiaj, albo napisać jak będziesz mieć czas oczywiście.

-Jasne! -podszedł do lady i się o nią oparł- To co dzisiaj dla ciebie będzie?

-Hmm... Jest może jakaś nowa na stanie? -zapytałaś zaciekawiona.

-Niestety nie, będzie w następnym tygodniu. Narazie są wszystkie te, które zamawiała poprzednia właścicielka.

-Oh, rozumiem. W takim razie poproszę malinową. -powiedziałaś radośnie wraz z podekscytowaniem. Dawno nie piłaś normalnego smaku.

Nie oparz się, Skarbie // Killer x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz