[2015|21:48]
Płomiennowłosy z głośnym westchnięciem padł na niemałą, miękką kanapę. Przeciągnął się i przez chwilę utkwił swój wzrok w śnieżnobiałym suficie. Światło jaśniejące z zawieszonego tam żyrandola niemiłosiernie drażniło jego bladoniebieskie oczy, przez co szybko zmienił swój obiekt zainteresowań. Obrócił się w stronę niskiego, drewnianego stolika, na którym leżała butelka z krwistoczerwoną cieczą. Choć była jeszcze szczelnie zamknięta, to mężczyźnie wydawało się, jakby mógł już poczuć wspaniałą woń tegoż napoju bogów. Blask bajecznie odbijał się od ciemnego szkła naczynia, kusząc osiemnastolatka jeszcze bardziej.
Miał już wyciągnąć swoją chudą, bladą dłoń, aby chwycić butelkę wina, kiedy to jego telefon, leżący nieopodal, zadzwonił głośno. Chuuya podniósł się zrezygnowany, aby odebrać przychodzące połączenie. Gdy spojrzał na ekran telefonu, automatycznie wiedział, z kim ma doczynienia.
chuuya
Czego znowu chcesz?
dazai
Miłe powitanie.
Głos z komórki zaśmiał się cicho, w charakterystyczny dla siebie sposób.
dazai
Gdzie jesteś?
chuuya
W domu, a gdzie indziej?
Dopiero co wróciłem, streszczaj się.
dazai
Mamy kolejną robotę.
Nakahara zgrzytnął zębami. Czyli nici z urokliwego wieczoru przy lampce wina, o którym marzył od rana. Dotknął swoich skroni, wzdychając cicho. Co jak co, ale był już bardzo zmęczony i pragnął w końcu położyć się spać.
chuuya
. . .
dazai
Halo? Jesteś tam?
chuuya
Gdzie dokładniej?
Zapytał się, ubierając przy okazji, dosłownie chwilę temu zdjęte, buty i szukając swego ukochanego kapelusza. Musiał pogodzić się z wizją, że tą noc znowu spędzi z dala od swojego ciepłego i przyjemnego lokum.
dazai
Za chwilę wyślę ci koordynaty.
Więcej dowiesz się na miejscu.
Bo wiesz, aktualnie nie mam za bardzo jak ci tą sprawę wytłumaczyć.
Zacznę już powoli oczyszczać nam drogę.
Więc no...
Chuuyaaa, odezw-
chuuya
Już idę.
Brunet usłyszał charakterystyczny dźwięk, informujący o zakończeniu połączenia. Parsknął pod nosem i schował swoją komórkę do kieszeni. Spojrzał się w jasny księżyc zawieszony na granatowym niebie, cicho do siebie szeptając.
dazai
On nigdy się nie zmieni.
CZYTASZ
cholerny egoisto || soukoku
Fanfiction:: zakończone przywiązując się do kogoś, na naszych barkach zaczyna spoczywać ciężar odpowiedzialności. każde słowo. każdy gest. każdy czyn. wszystko to może mieć dobre, jak i złe konsekwencje. miłość sama w sobie jest odpowiedzialnością. lecz on...