[2015|10:58]
chuuya
Powiesz mi w końcu, co się stało?
Dazai wzdychnął głośno. Okazało się, że rudzielec pierwszy wpadł na pomysł wypadu do baru.
dazai
Wysłałeś mi tonę sms-ów.
Takich... niepodobnych do ciebie sms-ów.
Przyszedłem, bo wiedziałem, że jesteś tam gdzie zawsze.
Ale tym razem ostro przesadziłeś.
Ty niemal leżałeś pod barem!
Chuuya złapał się za głowę, jakby próbując stłumić pulsujący ból.
chuuya
Nie przesadzaj.
Nie mogłem być aż tak pijany.
dazai
Gdy przyszedłem spadłeś z krzesła krzycząc, że widzisz dźwięki.
Zacząłeś gadać coś łamanym francuskim...
Po czym wrzasnąłeś, tu cytuję: "mam w dupie grawitację".
A potem barman mi powiedział, że żaliłeś się gorzej od baby po rozwodzie.
Ucieszył się, kiedy cię stamtąd zabrałem.
Chciał cię wykurzyć na zbity pysk.
chuuya
. . .
Cholera, było aż tak źle?
Ciemnowłosy zaśmiał się.
dazai
Niestety.
Czemu w ogóle tam byłeś?
Przecież miałeś podobno jakieś pilne zlecenie.
chuuya
Miałem.
dazai
To co tam robiłeś?
chuuya
Poszedłem tam po robocie.
dazai
Po co?
chuuya
Czy ty mnie właśnie przesłuchujesz?
dazai
. . .
chuuya
No...
Tak jakoś wyszło.
To miał być jeden kieliszek.
dazai
A skończyło się na dwóch butelkach.
Głos Dazaia brzmiał w taki sposób, jakby chciał skarcić swojego partnera niczym matka dziecko.
chuuya
Tak, tak.
Czekaj...
Czyli to ty przyprowadziłeś mnie do mojego mieszkania?
dazai
Raczej cię tam dowlokłem, a nie przyprowadziłem.
Rudzielec syknął, nie wiadomo czy z powodu irytacji czy bólu przewiercającego się przez jego czaszkę.
chuuya
Biorę dzisiaj wolne.
dazai
To chyba raczej oczywiste.
Wykuruj się i jutro masz już wracać.
A może pójść tam do ciebie i zrobić ci jakieś śnia-
chuuya
PODZIĘKUJĘ, WOLĘ ZACHOWAĆ KUCHNIĘ W CAŁOŚCI.
CZYTASZ
cholerny egoisto || soukoku
Fanfic:: zakończone przywiązując się do kogoś, na naszych barkach zaczyna spoczywać ciężar odpowiedzialności. każde słowo. każdy gest. każdy czyn. wszystko to może mieć dobre, jak i złe konsekwencje. miłość sama w sobie jest odpowiedzialnością. lecz on...