Pierwsze spotkanie.

564 17 1
                                    

Siedzę w nowym mieszkaniu , które jest całe zawalone pudłami z różnymi lekami i wyposażeniem lekarskim.Słyszę krzyki , strzały .Spoglądam przez okno i widzę tłum ludzi ,odkąd przyleciałam nie zdjęłam munduru harcerskiego, ale nie zważając na to wybiegłam z domu.

Spostrzegłam tłum ludzi i przyspieszyłam , przepchałam się , a na środku wokół poszkodowanego chłopaka stała dwójka innych.Nie wyglądali na Niemców, więc zaczęłam mówić do nich po polsku.
-Co się stało?-spojrzałam po wszystkich , ale zatrzymałam wzrok na leżącym i kucnęłam przy nim.
-Możecie mi zaufać , jestem lekarzem -spojrzeli po sobie i zerkali na mój mundur.
-Niemcy go postrzelili-szepnął mi jeden i wskazał na draśnięcie na ramieniu leżącego, który po chwili zemdlał.
-Cholera-mruknęłam -Weźcie go na ręce i chodźcie szybko ze mną. Wstałam, spojrzałam na wszystkich ludzi surowo, a tłum zaczął się rozchodzić. Po chwili dotarliśmy do mojego mieszkania,.Chłopcy położyli rannego na kozetce ,a ja w międzyczasie zebrałam potrzebne rzeczy i zaczęłam go badać.
-Nic mu nie będzie , na szczęście to tylko draśnięcie, nie postrzelili go.-uśmiechnęłam się lekko i opatrzyłam chłopaka.
-Kiedy się obudzi?-Zapytał najwyższy z tej dwójki.
-Niedługo-spojrzałam na poszkodowanego-Stracił dużo krwi , będzie musiał tutaj trochę poleżeć , chcecie zostać?-zapytałam , a oni pokiwali głowami na "tak".
-Jestem Amelia Nowak-odwróciłam się w ich kierunku.
-Jan Bytnar , Rudy-uśmiechnął się do mnie niski chłopak.
-Tadeusz Zawadzki , Zośka-odparł ,bacznie ilustrując mnie wzrokiem, drugi. Podaliśmy sobie ręce i je uścisnęliśmy. Usiedliśmy do stołu i pijąc herbatę rozmawialiśmy. Dowiedziałam się że chłopcy uczą się w szkole , na przeciwko mojego mieszkania i są w harcerskiej drużynie "Buki". Oczywiście od razu zapytałam się czy jest możliwość wstąpienia do niej. Była. Chłopcy mieli mnie wkręcić.

W pewnym momencie obudził się (jak się dowiedziałam w trakcie rozmowy) Dawidowski.
-Jak się czujesz?-od razu do niego podeszłam. Zdziwiony chłopak zaczął ilustrować mnie wzrokiem.
-Słabo mi trochę, kim jesteś?-zapytał zerkając to na chłopaków to na mnie.
-Twoją nową pielęgniarką- zaśmiałam się ,podałam mu wodę i tabletkę.

Nikt nie chciał mu powiedzieć jak się nazywam , więc ten zaczął nazywać mnie "Różą". Jak chłopcy ,wyszli na zbiórkę harcerską ,usiadłam obok niego.
-Dlaczego nazywasz mnie Różą?-spojrzałam na blondyna , który z uśmiechem wpatrywał się w moje oczy.
-Ponieważ , jesteś piękna i delikatna , zupełnie jak róża-na jego twarzy pojawił się większy uśmiech, a na mojej -rumieńce.


PielęgniarkaWhere stories live. Discover now