Choroba

460 20 7
                                    

Białaczka. Pieprzony nowotwór. Rujnuje mnie od ponad dziewięciu miesięcy. Lekarze dali mi nikłe szanse na przeżycie, choć moja matka zapłaciła dość duże pieniądze za leczenie. Nie myślcie, że ta kobieta jest dobrą mamusią, troszczącą się  swoją umierającą córkę. Nie. Isabelle Bloom to podła i egoistyczna istota. Dba tylko o swoją karierę i dobry wygląd przed kamerami. Wszystko, co stanowi przeszkodę na drodze do jej ''sukcesów'', zostaje automatycznie eliminowane.

Od pewnego czasu taką przeszkodą jestem ja. Zajęłam miejsce mojej rodzicielki i teraz to ja jestem na pierwszych stronach w gazetach. Różne nagłówki tj. ''Córka Isabelle Bloom umiera?''  lub ''Ile procent szans na przeżycie ma córka kobiety sukcesu - Isabelle Bloom''

xxx

Wojny, ofiary wypadków, śmiertelne choroby, samobójcy - wszystko sprowadza się do jednego. Do śmierci.

Moje przemyślenia przerwała pielęgniarka wchodząca do sali szpitalnej.

- Dzień dobry, Rose. O czym tak myślisz?

Powiedzieć prawdę? To babsko znowu będzie kazało psychologowi mnie odwiedzać, gdy powiem, że znowu myślę o śmierci.

Myślę o... - zająknęłam się, bo nie wiedziałam, co powiedzieć - o Tacie - zaklęłam w myślach.  To jeden z najgorszych możliwych tematów.  Mój ojciec, pewnego dnia, po kłótni z  matką zaćpał się zostawiając mnie z tą wiedźmą.  Minęły trzy lata, a ja pamiętam każdą minutę spędzoną razem z nim.

- Um...bardzo mi przk...

- Jest jakiś konkretny powód, dla którego tu przyszłaś czy chciałaś tylko pogadać?! -przerwałam jej, unosząc lekko ton, ale mój wyraz twarzy został obojętny. Nie miałam ochoty na udawane współczucie z jej strony.

- Właściwie, to tak. - powiedziała wyjmując i podając mi niebieską teczkę.

Huh świetnie, moje badania. W sumie od pewnego czasu nie mam jakichś poważnych objawów i muszę przyznać, że jak na śmiertelnie chorą dziewiętnastolatkę trzymam się naprawdę dobrze. Jedyne wady to to, że mam śnieżnobiałą skórę i jestem strasznie szczupła. Powinnam nie mieć włosów i faktycznie, przez pewien czas ich nie miałam, ale teraz odrosły i sięgają mi za piersi. Pielęgniarki dziwiły się, że tak szybko  do mnie ''wróciły''.

Okej, czas otworzyć to ścierwo i dowiedzieć się jeszcze więcej przybijających faktów o sobie.

Poradnia : Blue Happiness Hospital

Imię i nazwisko : Rose Natalie Bloom.

Płeć : Kobieta

Data urodzenia : 24.04. 1999

Adres :  Blade Street

Obserwacja 2 miesiące temu : Osłabiony stan odpornościowy, przemęczenie, bóle kości, angina

Ostatnie obserwacje: brak skarg na wszelkie bóle, poprawa odporności

Przeniosłam wzrok na blondwłosą pielęgniarkę, która teraz szczerzyła się do mnie jak głupia.

- Czy ja...czy to możliwe, że uda mi się z tego wyleczyć? - zapytałam z lekką nadzieją w głosie.





Tak. Zdaję sobie sprawę, że ta książka miała być opublikowana już yy...*patrzy na kalendarz*...DAWNO TEMU i jeżeli jest wam smutno no to *znajduje jakiś dobry powód* trudno. *co xd*

Mam nadzieję , że nie jest aż tak nudno. Akcja rozwinie się bardziej w kolejnych częściach i pojawi się Jerome 💕(przynajmniej powinien)
Iii jak zwykle się spóźniłam. Huh, przepraszam.

Forget about me  | J.V |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz