× niesprawdzony rozdział, przepraszam za błędy ×
- Jejkuuu on jest taki seksowny!!! - Camila siedziała na moim łóżku i opowiadała cały przebieg wczorajszej randki z Jeff'em pokazując mi jakie "śliczne" zdjęcia mu zrobiła. - O, a patrz jak tutaj słodko wyszedł!
Zabijmy ją!
Co? Nie! Zamknij się!
To rzuć chociaż dobrą ripostą
Ugh...mam cię dość...
- Nie podniecaj się tak. - przewróciłam oczami. Cieszyłam się z jej szczęścia, ale nie mam zamiaru szósty raz słuchać o urokach Davisa lub jak świetna była ich kolacja.
Twoja riposta była baaaardzo słaba...a ich randka? Pff siedzieli w restauracji...hmmm, ale romantycznie.
Już przestań...
- Nie cieszysz się? Odnalazłam miłość życia, która
- Z tobą wytrzymuje... - mruknęłam cicho.
- Co?
- Co? Nic, nic kontynuuj. - zachęciłam ją gestem ręki, żeby mówiła dalej.
- OJEEEEJJ PATRZ NA TĄ FOTKĘ!!! - pisknęła.
- Cudo. - to aż przesiąkało sarkazmem. - Camilo, kochanie jestem bardzo zadowolona, że odnalazłaś bratnią duszę, ale nie będę słuchać twoich przemyśleń na temat naszego "uroczego" doktorka...nie będę też oglądać jego zdjęć. - uśmiechnęłam się niewinnie za to Cammy zwinęła wargi w wąską linię.
- Jerome napewno bedzie chciał posłuchać twoich przeżyć miłosnych. - rudy otworzył oczy i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Był skazany na towarzystwo blondynki. Lubiłam rozmawiać z Camilą, ale czasem mnie irytowała. Bardzo.
- Nie, nie, nie dzięki... - powiedział zachrypniętym głosem, przez który przeszły mnie przyjemne ciarki.
O Boże. Słyszałaś ten głos?! To zdecydowanie chłopak dla nas.
"Nas"? Nie pomyliło ci się coś?
Nieee skarbie. Nie tym razem.
Hahahahhahaha.- Aałłłł - krzyknęłam i szybko przyłożyłam ręce do skroni. Śmiech jaki wydał "ktosiek" przeszył całe moje ciało wywołując nieprzyjemny ból. - Kurwa...
Wyrażaj się.
Ryyyyyyyyyj. (Jak Linkiewicz XD)
- Boże, wszytsko okej? - Jerome próbował wstać, ale powstrzymała go reką Camili.
- Rose, poczekaj chwilkę zawołam Jeff'a. - powiedziała Cam nadal trzymając rękę na ramieniu rudowłosego. - A ty - zwróciła się do Jerome'a - leżysz i nie waż się wstawać, rozumiesz? - Valeska jedynie kiwnął głową na "tak".
Jezu...nie przesadzasz trochę?
Wydarłeś mordę w mojej głowie ty bezpłciowy idioto.
Ałć, boli. Mogłaś spytać, a nie mnie wyzywasz.
Uhh...to później.
Ej! Czuję się zlany...
Prawie rozwaliłeś mi czaszkę! Nie będę z tobą rozmawiać.
Jak śmiesz! Nie odzywaj się do mnie! -_-
...ehh...
Gdy Camila niemalże wybiegła z sali Jerome zerwał się z łóżka i trzymając się za brzuch podbiegł do mnie.