~Violetta
Właśnie idę do szpitala, pierwszy raz nie z powodu Oliw...Idąc korytarzem zapatrzyłam się w białą podłogę tym samym wpadając na kogoś...
-Violetta..?-pyta, a ja nie wytrzymałam przytuliłam się do niego. Dlaczego moje życie musi być takie trudne. Nie dość, że muszę pracować, sprzątać to jeszcze odwiedzać mojego ojca w szpitalu. Nawet nie chciał na mnie spojrzeć kiedy weszłam. Rozumiem , że mój widok nadal go boli, ale przecież uratowałam mu życie. Reanimowałam go dopóki nie przyjechała pomoc. Nagle zrobiło mi się słabo...-Violu..!!Co się dzieję...?Twoje czoło jest strasznie gorące...-to były ostatnie słowa, które usłyszałam przed zamknięciem oczu.
~Leon
Nagle zobaczyłem luźno opadającą rękę szatynki. Szybko zawołałem pomoc.
*30 minut później
-Czyli będzie tu trochę dłużej...?-pytam lekarza zmartwiony.
-Niestety...jest mocno osłabiona, trzeba jak najszybciej zacząć leczenie...
-Można do niej wejść..?-pytam
-Jasne...ale nie na długo.-mówi, a ja idę do sali.Podchodzę po cichu i dotykam jej ręki
- Nawet nie wiesz jak ja cię kocham...-pomimo choroby wyglądała uroczo...te czerwone policzki dodawały jej uroku...
-Oliwia....-nagle budzi się...
-Nie bój się pojadę po nią i zaopiekuję-dotykam jej ręki, a ta szybko ją odsuwa
-Leon i tak dużo dla nas zrobiłeś...-po chwili słychać było telefon szatynki, odbiera go, a ja słyszę głos mojego ojca. Zaczął się na nią wydzierać
-Postaram się...-odkłada go na bok
-Nie wrócisz już do tego domu...nigdy więcej...
-Leon co ty mówisz...?-pyta cała w łzach.- Co ja teraz zrobię...?! Ojciec w szpitalu, matka nie daje rady i Oliwia....która nic nie wie. Muszę pracować
-Przetrwamy wszystko .Mamy siebie...i dlatego już nigdy nie dam ci się tak męczyć i chorować
-Co ty gadasz...? Ty masz dziewczynę...-kręcę głową uśmiechając się
-Tak się składa, że nie...ale chciałbym...-dotykam jej policzka...-Kocham cię Violetta...
-Leon...daj spokój, jestem nikim...
-Jesteś wspaniała, twoje oczy są prześliczne, twój lekko zadarty nosek...nawet swoim głosem czynisz cuda. Jest prześliczny.-podnoszę jej podbródek i zbliżam jej usta do moich...-ale ona w pewnym momencie się odsuwa...
-Leon...nie chcę znów cierpieć....
-Nie będziesz obiecuję. Ja tym zachowaniem chciałem cię chronić. Mój ojciec mnie szantażował...musiałem się obronić przed nim, ale miarka się przebrała. Violetto kocham cię jak jeszcze nikogo...
-Ja ciebie też-przytula mnie
-Muszę lecieć...odbiorę Oliwię i nie bój się będzie bezpieczna...
-Dziękuję...-wychodzę uśmiechając się...
~Violetta
Muszę zadzwonić do Fran, poprosić ją by zerknęła do mojej matki. Kiedy się dowiedziała co jest ze mną,była strasznie przerażona, ale obiecała, że po pracy zajrzy. A jednak Leon mnie kocha... Nie mogę w to trochę uwierzyć, on syn znanego właściciela firmy, którą zna większość kraju, brat super projektantki i modelki... i kocha takie coś..?Nagle ktoś puka do drzwi i wchodzi, nie mam ochoty nawet z nim rozmawiać, a co dopiero patrzeć na niego...
------------------------------------------------------------------------
Hello tu znów ja <3 Jak myślicie kto to..? Bardzo was przepraszam za ten okropny rozdział, po prostu wena mi jakoś uciekła.Komentujcie, głosujcie <3 Bajo do następnego
CZYTASZ
Leonetta - Ty jesteś moim ryzykiem...
RomanceJest to opowieść o dwóch osobach, które różnią się ...w sumie wszystkim. On -światowej sławy muzyk, podczas dłuższej przerwy między koncertami postanawia przyjechać do rodzinnego domu, by porozmawiać z ojcem,z którym nie miał długo kontaktu. Odkąd o...