Rozdział 24

617 12 11
                                    

~Leon

Kocham ją i nic nie zmieni tego. Dzięki też niej pogodziłem się z ojcem. Wreszcie zrozumiał mnie...Jakieś parę minut później byliśmy już pod moim rodzinnym domem. Mam nadzieję , że będą wszyscy bo muszę zadać jej jedno jedyne pytanie...które może odmienić całe moje życie.

~Violetta

Idę trzymając za rękę moją siostrę, nagle czuję jak dłoń Leona styka się z moją.Moje serce wali jak szalone, kiedy przekraczamy próg  domu.

-Witajcie...-mówi uśmiechnięty ojciec Leona

-Dzień dobry Panie Verdas- mówi Oliw, a ja po niej

-Co tak oficjalnie...Violetto ja wiem, że początek znajomości naszej był okropny, ale widzę że mój syn jest szczęśliwy przy twoim boku i dzięki tobie zrozumiałem wiele rzeczy. Wybacz mi...

-Panie Verdas...nie wiem co powiedzieć...

-Nazywam się Alejandro...zapomnijmy o tym co było...

-Dobrze...

-AAaaaa...Violu, ale się cieszę kochani. To co już muszę zacząć szyć twoją suknię, bo mam od dawna zaprojektowaną ją. Będziesz w niej cudownie wyglądać...
-Lu, ale przecież ja nawet nie...
-Odwróć się....-mówi po chwili brunetka, a ja odwracam się i widzę Leona  który ma gitarę i zaczął śpiewać. Ta piosenka była śliczna...

z moich oczu ciekły łzy...nagle po chwili klęka i wyjmuje coś z kieszeni...był to pierścionek
-Violetta wiem, że nie znamy się długo, ale tak jak moja siostra gdy cię zobaczyłem planowałem gdzieś w głębi naszą wspólna przyszłość. Kocham cię i nic tego nie zmieni. Pozwól mi opiekować się tobą.Czy zechcesz zmienić moje życie na lepsze tym jednym krótkim słowem...
-Leon kocham cię...-mówię próbując pohamować łzy. -...ale czy chciałbyś być ze mną...-na samo to przypomina mi się wypowiedziane słowa w szpitalu przez mojego ojca.
-nikt ciebie nie ze chce...rozumiesz..?! A jeżeli to kto by chciał być z takim czymś jak ty. A jeżeli będzie taki ktoś , choć wątpię to nie będzie miał życia. Nie umiałabyś mu nic zaproponować. ... Bo gdy okaże się z jakiego domu ty pochodzisz, zostawi cię na momencie. Kto by chciał być z dziewczyną z biednego domu nawet nic nie umiesz zrobić...Zjebiesz mu życie..
Te słowa nadal rozbrzmiewały w mojej głowie...nie wiedziałam co mam zrobić. Kocham tego pacana, który klęka z pierścionkiem i czeka na moja odpowiedz. Nie chce mu zniszczyć życia...
-Violu...musisz powiedzieć tak...-nagle odzywa się moja siostra podchodząc do mnie i łapiąc moją rękę, a po chwili kładzie ją na dłoń Leona.
-Twoja siostra ma rację...Violetta...-mówi brunetka trzymając dziecko na rękach. Nadal patrzyłam się na jego oczy. Z każdą chwilą wydawały się smutniejsze...
-Nie, dziewczyny to nie ma sensu...Po prostu...nie jest pewna. -Już chowa pierścionek. A ja wciąż nie wiem co robić. Po prostu boję się rozczarowania i bólu , a co najważniejsze nie chce mu zniszczyć życia...
-----------------------------
Hello tu znów ja <3 Co powinna zrobić Violetta..? Komentujcie, głosujcie <3 Bajo do następnego <33

Leonetta - Ty jesteś moim ryzykiem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz