Otworzyłem drzwi od mojego gabinetu. Dzisiejszy dzień miał być dla mnie dniem wolnym lecz zostałem wezwany do pracy.
Jestem psychologiem, a w zasadzie psychiatrą. Pracuje w ośrodku dla osób z zaburzeniami, ale prostsza nazwa to psychiatryk - częściej używana.
Kiedyś sam w nim byłem i tak o to dzisiaj mogę być jednym z psychiatrów.
Usiadłem na małej skórzanej kanapie i zacząłem przeglądać papiery i dokumenty moich poprezdnich pacjentów. Miewali oni różne problemy, choć łatwo z nimi dało nawiązać się kontakt. Usłyszałem dzwięk telefonu, więc bez wahania odebrałem.
- Charlie?
- Tak.
- Słuchaj za chwilę przyprowadzimy ci takiego...- przystopował chwilę - PILNUJCIE GO TAM!! - krzyknął do kogoś w tle - Po prostu czekaj tam na nas.
Trochę ździwiło mnie zachowanie przyjaciela. Nie chciałbym leczyć jakiegoś kanibala, który ma na mnie ochotę.
Kilka minut później do pomieszczenia wszedł Alex wraz z ochroniarzami - Evanem i Louisem. Silniejsi trzymali młodeko zalanego łzami chłopaka.
- Zostajesz tu z Charliem. - powiedział Alex na koniec i w trójkę wyszli z sali.
Postanowiłem przyjżeć się chłopakowi. Wyglądał na około 18 lat. Miał podbite oko i posiniaczone oraz pocięte ręce. Miał ciemnie blond włosy związane w kitkę, najprawdopodobniej farbowane, ponieważ widać było ciemne kosmyki. Cały ubrany był na czarno. Był bardzo chudy, przez co ubrania wisiały na nim.
Wiedząc, że nie dowiem się na ten moment dużo o nim sprawdziłem papiery.
Nazywał się Leondre Devries. Miał 18 lat. Urodził się w Port Talbot. Więcej nie byłem w stanie się doczytać.
Chłopak siedział na kanapie z przyciągniętymi nogami do klatki piersiowej. Płakał. Zazwyczaj nie mogę być bardzo empatyczny* w stosunku do moich pacjentów, choć i tak nie wychodzi mi to za dobrze. Do Leo czułem coś innego. Nie wiedziałem jak to uczucue opisać. Chęć udzielenia pomocy, podarownia miłości.
Usiadłem na drugim końcu kanapy i spojrzałem na niego.
- Proszę.. Zostaw mnie w spokoju.. - szeptał - Nie chcę tu być.. Po co mnie tu przywieźliście?
- Leo.. Chcę ci pomóc.
- Ja nie chcę waszej pomocy.. Zabierzcie ich ode mnie. Jeśli tam wrócę oni znowu to zrobią..
- Nie pozwolimy na to.
- I tak gówno robicie. Byłem tu wcześniej i mieli ich zabrać. Wróciłem niby wyleczony, a oni tam nadal byli. Jesteście tylko jebanymi psychiatrami niemającymi7 pojęcia o życiu. Pracujecie tu za dobre pieniądze i macie rodziny. Wasze życie jest jak z bajki. Macie tak naprawdę wyjebane w to co mówią wasi pacjenci. Liczycie tylko na zysk. - powiedział cicho
- Sam się tym zajmę, ale najpierw musisz powiedzieć mi kto.
- Nie mogę.. Z-znajdą mnie.
- Możesz mi zaufać Leo. - spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczmai. Było w nich tyle rozpaczy.
- Nie mogę..
- Teraz mam gdzieś moją prace. Porozmawiajmy na ty. Mów do mnie Charlie. Zaufaj mi. Proszę.
- Więc.. - przełknął ślinę. - Nie śmiej się ze mnie proszę. Nie dotykaj mnie. Nie zbliżaj się do mnie. Siedź tam gdzie jesteś.
- Dobrze.
- Od dziecka byłem bity. Mój ojciec jest wysoko postawionym prawnikiem. Kończąc 13 lat musiałem zmienić szkołę. W obecnej dowiedzieli się o mojej tajemnicy tak jak ojciec. W tej pojebanej szkole zaczęli mnie bić, wyśmiewać.. - jego głos załamywał się- A ojciec? Ojciec zrobił ze mnie dziwkę. Kiedy jest zdenerwowany bije lub wykorzystuje mnie. Ciągnie się to już 5 lat. Nie potrafiłem tak żyć. Cała szkoła mnie nienawidzi. Dzisiaj miałem się zajebać. Skoczyć z mostu. Niestety jakaś staruszka mnie zauważyła i tu przywiozła. Jestem jebanym nic nie wartym śmieciem, którego nikt nie kocha, nie potrzebuje. Nie jestem dzieckiem atencji. Wszyscy chcą mnie udupić. Proszę pomóż mi odejść z tego świata.. - wstał z kanapy i podszedł do okna, rozpłakał się.
Mimo, że nie powinienem podeszłem do Leondre i przytuliłem go jak najmocniej.
- Zostaw mnie kurwa!! - zaczął mnie uderzać i mocniej płakać. Wiwdziałem, że będzie się bał, ale nie mogłem tego słuchać.
Po kilku minutach walczenia z chłopak odpuścił. Wiedział, że jestem silniejszy.
- Obiecuję ci. Nie zobaczysz ich więcej. - chłopak odwzajemnił mój uścisk.
- Dziękuje..
- Pojedziemy do ciebie. Nazmyślam im coś, że nie jesteś chory i że po prostu oglądałeś krajobraz i cię wypuszczą.
Po kilku minutach siedzieliśmy już w samochodzie. Chłopak podał mi swój adres i podjechaliśmy pod jego dom. Mieszkał w dość dużym piętrowym budynku.
- Ojcjec jest w domu.. Nie karz mi tam wchodzić.. Proszę. - chłopak nie chciał wyjść z samochodu.
- Bierzemy tylko twoje rzeczy i od razu odjeżdżamy.
Weszliśmy po cichu do domu. Leo prowadził mnie do swojego pokoju. Niestety musiałem nadepnąć na skrzypiący panel.
- Wróciłeś pedale?!! - krzyknął ojciec. Słychać było, że zbliża się do nas. Szybko z farbowanym wbiegliśmy do jego pokoju. Blondyn przekręcił zamek i zaczął się pakować.
- Dziwko chodź tutaj.. Przyprowadziłem nowego klienta. - Antonio zaczął uderzać w drzwi.
- Spakowałeś się już?
- Mhm.. - pokiwał głową.
- Wyjdź przez okno bo on zaraz.. - nie dokończyłem. Dzrwi otworzyły się, a w nich stał ojciec Leo wraz z kolegą.
- No proszę. Kolejny pedał? Wypieprzaj stąd. Zostaw mojego syna. Albo wiesz. Zabierajcie obydwoje stąd wasze dupy. Nie chcę was tu widzieć.
Szybko wyszliśmy z domu i odjechaliśmy. Po kilku minutach drogi w ciszy dotarliśmy do mojego domu.
Weszliśmy do salonu. Leondre usiadł przy wielkim balkonowym oknie. Akurat zaczął padać lekki deszcz. Chłopak spoglądał gdzieś w oddal. Wydawał się być delikatny i wrażliwy.. bezbronny. Taki kruchy i strachliwy.
- Myślałem, że cię uderzy. - zaczął młodszy.
- O mnie nie musisz się martwić. Nawet jeśli to zrobi to nic mi nie będzie. Ważne, że tobie nic nie jest.
- Pierwszy raz czuje się bezpiecznie. Mimo, że nie znam cię długo Charlie, wiem że jesteś dobrą osobą. Dziękuje. - chłopak podszedł do mnie i lekko przytulił.
- Nie potrzeba kruszynko.
- Ale ja chce. - puścił mnie i oddalił się troszkę. Niespodziewanie musnął lekko moje usta. - Jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem. pocałował mnie delikatnie jeszcze raz po czym wtulił się we mnie.
KONIEEEC
×××
oczywiście nie byłabym sobą gdybym tego nie popsuła, ale wiecie ma się ten dar
prawie 1k słów wooooow
zaczynam chyba przynudzać
myślę, że w końcu pojawią się inne rozdziały
bayooo ^^

CZYTASZ
chardre one shots
Fanfictionone shots z chardre . publikacja - 24.11.2018 . notki : #64 chardre - 23.12.18 (prezent na święta haha kc was normalnie) #3 chardre - 4.01.18 HSBSJJSBHW NADAL #3 W CHARDRE!!! 10.01.19!!! #49 leodevries - 01.05.2019!!! #52 chardre - OMG CORAR BLIŻEJ...