5

371 24 16
                                    

Charlie

Nowe miasto, nowe mieszkanie, nowe życie. Nigdy nie sądziłem, że do tego dojdzie. W końcu po kilku latach wyprowadziłem się z mojego domu rodzinnego i zaczynam nowy, lepszy roździał.

Otworzyłem drzwi od mojego nowego mieszkania. Wnętrze było urządzone nowocześnie. Dominowały jasne kolory.

Westchąłem po czym zacząłem rozpakować swoje rzeczy. Miałem ich naprawdę dużo więc nie chciałem owijać w bawełnę.

W trakcie rozpakowywania dobiegł mnie dźwięk dzwonka. Ździwiony ruszyłem w stronę drzwi.

- Dzień dobry sąsiedzie - zaśmiał się wysoki blondyn stojący za progiem. Miał czekoladowe oczy i był w mniejwięcej tym samym wieku co ja - Leondre Devries, ale wolę Leo - wyciągnął w moją stronę rękę.

- Czekaj nie stój tak w progu - odsunąłem się - Wejdź.

Razem z Leo - z tego co usłyszałem - poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie popijając sok.

- Więcc Charlie.. Wiem, że nie wypada pytać, ale jestem ciekawski. Ile masz lat?

- 18 - uśmiechnąłem się.

- 19... Młodzik.. - zaczął się śmiać.

Razem z Leondre od razu złapaliśmy świetny kontakt. Chłopak ma podobne zainteresowania do mnie i ogólnie myślimy podobnie. Nie powiem zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie co ważne jest dla mnie w większym stopniu.

Miesiąc później..

Spacerując już zaśnieżonymi ulicami mojej miejscowości w oddali zauważyłem doś duży park. Była połowa stycznia co oznaczało ponurą pogodę i niskie temperatury.

Błądząc odśnieżonymi ścieżkami parku mój telefon zaczął wibrować..

- Cześć Charls!! - krzyczał po drugiej strony mój nowy przyjaciel.

- Hej stary. Co słychać?

- Chciałbyś się może gdzieś przejść?

- Wiesz właśnie jestem w parku obok *ulica*..

- Zaraz będę - rozłączył się.

Nie czekając na farbowanego ruszyłem spacerkiem dalej, jednak po chwili ten omal mnie nie zabił skacząc na mnie.

Przewróciliśmy się na bielusieńki śnieg i zaczęliśmy się śmiać. Leżeliśmy w kupie śniegu śmiejąc się jak dwaj debile. Po chwili poczułem na twarzy zimno.

Przetarłem oczy i zobaczyłem starszego z kilkoma kulkami śnigu w rękach. Rzucał we mnke nimi dopóki sam nie dostał w twarz.

Po kilku jakże zawziętych minutach w końcu przewróciłem chłopaka upadając na niego.

Chłopak pomógł mi wstać po czym przysunął mnie bliżej siebie.

- Masz śliczne oczy wiesz? - na te słowa zarumieniłem się.

Nasze twarze dzieliła niewielka odległość. Lekko ździwiony zaistniałą sytuacją stałem jak słup w bity w ziemię i czekałem jak idiota co stanie się dalej.

- Wiesz. Jakoś wcześniej nie maiałem odwagi ci tego powiedzieć, ale podobasz mi się - powiedział po czym zamknął nasze usta w szczelnym pocałunku.

×××

nadrabiam straty powoli.. przynajmniej się staram!!!! PO EGZAMINACH BĘDZIE REGULAR OBIECUJĘ!!!!!

chardre one shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz