Odkąd pamiętam nie lubiłam bezczynności. To chyba normalne u ludzi takich jak ja. Było to jednak nie w smak mojej mamie, która powtarzała, że większą świruską byłabym tylko urodzona na początku grudnia. Strzelce, dzieci ognia. A podobno nie wierzy w takie rzeczy. Od całkowitego skreślenia przez rodzicielkę uratowała mnie moja faktyczną data urodzenia: dwa lata i sześć dni po córce. Miałam fart, jak mówią współczesne nastolatki. O ile przyzwoity czas narodzin można nazwać fartem. Odkąd pamiętam nie lubiłam bezczynności, ale teraz jak nigdy wcześniej ogromnie jej pragnęłam. Kilku cennych minut, co byłoby normą, znając moją historię. Ale jestem pełna sprzeczności. I to moje przekleństwo. Największe przekleństwo.
- Nie gap się w okno. Już Cię spakowałam. Wyjeżdżamy.- oznajmiła moja siostra.
Bez słowa skinęłam głową. Spojrzałam w PKŻ. Mój dzisiejszy napój to sok grejfrutowy.
- To dla nas dobre.
Nie wiedziałam czy mówi o soku czy o tym, co zamierzamy zrobić.
Popatrzyłam na nią pytająco.
- Grejfrut zawiera dużo...
- Witaminy C i fruktozy. Wiem.
Napotkałam karcący wzrok mamy.
- Przepraszam was.
Oprócz bezczynności nie lubiłam również wychodzenia na pierwszy plan w rodzinie. Nie cierpię okresu buntu.
- Mam nadzieję, że was nie uraziłam i...
- Pokaż to w języku migowym.
Wykonałam odpowiednie gesty, zasmucona. Jak mogłam w najszczęśliwszym dniu mojego życia?
- Za dwie godziny macie pociąg. Radziłabym się pospieszyć, jeżeli nie chcesz spędzić nocy na jakimś poboczu.- ostatnie zdanie było do mnie.
-Tak mamo, wiesz, że nie chcę.
Ona jednak kontynuowała wyliczanie:
-Baterie pełne, powiadomiłam wszystkich w biurze, żeby byli w gotowości, kopie kontraktu są w bocznej kieszeni. Każda zabrała PKŻ?
Kiwnęłyśmy głowami.
Mama odgarnęła włosy i podeszła do nas bliżej.
- Wygraj to, kochanie.- powiedziała do siostry, ściskając jej dłoń.
- Jasne jak słońce mamusiu. - mówiąc to wyszła z walizkami.
Mama zwróciła się do mnie cierpko:
- A ty nie narób mi wstydu, Cynthio.
.........................................................................................................
Zostawiam was z liczącym 300 słów prologiem. Jest to moje pierwsze pełnoprawne opowiadanie. Jeżeli to przeczytaliście, zachęcam do podzielenia się opinią. Tylko proszę: nie typu ,,super" albo ,,dno "lub ,,czekam na next"/,,kiedy next?"- napiszcie coś więcej.
Bye- bye :)
CZYTASZ
Mam na imię... (Total Drama Fanfiction)
FanfictionHistoria myślę, że taka jak każda inna. Mam 16 lat, jestem bogata, mam starszą siostrę i kochającą mamę. Z miłych rzeczy to chyba tyle. Nie umiem się odnaleźć, a teraz nie ma miejsca na błędy. Nigdy nie było miejsca na błędy. Na przemian żyję w ko...