Rozdział 5 - Jestem Północą

6 0 0
                                    


Wiktoria nie potrafiła myśleć o niczym innym, jak tylko o swojej nowej roli w społeczeństwie. Od dziś przestała być bierna wobec islamizacji i stała się członkinią ruchu oporu. Jednocześnie nie mogła się jednak zdecydować, czy bardziej boi się uchodźców, czy nastolatków z Krwistego Świtu. Choć wiedziała, że generalizowanie jest złe, to jednak o osobach, które wczoraj widziała, wysnuła następujące wnioski:

1. Wszyscy są fanatycznymi patriotami.

2. Podchodzą bardzo emocjonalnie do tego, co dzieje się w Polsce i na świecie.

3. Mogliby nawet użyć siły, aby wymusić na kimś posłuszeństwo.

To ostatnie przerażało dziewczynę najbardziej.

Miała świadomość, że nie wolno jej nikomu powiedzieć o Krwistym Świcie.

Czyli zero wyżalania się komukolwiek. Narzekała w myślach czternastolatka. A z Tatianą przecież nie pogadam, jeśli będę miała jakieś wątpliwości. Widać, jak bardzo kocha służyć Świtowi.

Leżąc na łóżku, Wiktoria rozmyślała o tym, jak działanie w jednej organizacji jest w stanie polepszyć jej relację z kuzynką, ale może ją też niewyobrażalnie rozluźnić. Na przykład gdyby postanowiła odejść.

Choć krewną Tatiany przepełniały skrajne emocje, tłumiła je wszystkie w środku, aby Danka i mama nie zorientowały się, że coś w jej życiu się zmieniło. A była to zmiana tak wielka, z jakiej jeszcze nie zdawała sobie nawet sprawy.

O osiemnastej Wiktoria przybyła ponownie do podziemi. Tym razem wpuszczono ją bez problemu.

Czyżby ten chłopak tak uważnie się wszystkim przyglądał, że mnie zapamiętał? Pytała sama siebie.

Tym razem korytarz obwieszony plakatami nie wydawał się już tak mroczny, niebezpieczny i obcy.

Do spotkania z przywódcą doszło w innej sali. Była ona trochę mniejsza i przebywało w niej około trzydziestu nastolatków zebranych wokół jednego ciemnowłosego chłopaka o szarych oczach. Otrzymana wczoraj karteczka podpowiadała przyjaciółce Szymona, że to Radek. Ten sam zresztą, którego awans ogłoszono podczas zebrania. Tym razem nikt nie miał na sobie kaptura, jednak nastolatkowie sprawiali wrażenie podekscytowanych i oczekujących na słowa Radka. Tatiana też tu była. Machnięciem dłoni przywitała się z kuzynką, jednak tuż po tym wróciła do wgapiania się w swojego lidera. Wiktoria rozejrzała się. Tym razem oprócz skrzynek z bronią zauważyła także stosy papieru. Miała szczerą nadzieję, że nie spóźniła się i to nie dla niej wstrzymują rozpoczęcie spotkania. Stanęła więc trochę bliżej pozostałych. Przebywali tu zarówno młodzi, jej rówieśnicy, jak i osoby zbliżające się już wiekowo do dorosłości. Radek wyglądał na o kilka lat starszego od niej. Jego zimne spojrzenie sprawiło, że skórę dziewczyny przeszły dreszcze. Wzrok i mina chłopaka mówiły jasno: „wiem, po co tu jestem, i mam ściśle określony plan, któremu Wy musicie się podporządkować". To naturalne cechy przywódcy. Czemu więc wydawały jej się takie straszne?

Uciekaj. Podpowiadało serce.

Uciekaj. Podpowiadał rozum.

Zamknijcie się obaj. Pomyślała Wiktoria. Może i każdy tu ma dość radykalne poglądy, ale chyba mnie nie zabiją, jeśli nie zgodzimy się w kwestii ulubionego smaku lodów, prawda? Próbowała przekonać samą siebie.

-Cisza – szarooki uciszył szepty. – Jestem Radek, dowódca tego zespołu, od niedawna też Wschód Słońca. Widzę tu kilka nowych twarzy. Cieszę się, że jest nas coraz więcej.

Potrafił tak powiedzieć „cieszę się", jakby mówił „zdechnij".

Nim Wiktoria się obejrzała, po najnowszych członkach zaczęła krążyć lista, która szybko znalazła się w jej dłoniach. Wpisała na nią swoje imię, nazwisko, wiek i powód dołączenia do Świtu. Nad tym ostatnim zastanawiała się najdłużej. Czy siostra Danki miała wyznać, jak cierpiała z powodu śmierci przyjaciela? Wtedy wszyscy uznaliby, że jest wrażliwa i zbyt uczuciowa, a zależało jej, aby dobrze wypaść przed poznanymi nastolatkami, z których na kilometr biła twardość. A może by tak napisać po prostu, że kuzynka ją zachęciła? Wtedy wyszłoby, że jest wpływowa, a takie osoby bardzo często zdradzają. Po namyśle naskrobała tylko dwa słowa: „dla Ojczyzny". Przyjaciółka Szymona nie czuła się patriotką, ale wiedziała, że taka postawa to jedyna słuszna dla członków Świtu.

Krwisty ŚwitWhere stories live. Discover now