25/12/18

319 49 22
                                    

Park Chanyeol

   Obudziłem się wyjątkowo późno. Na zewnątrz od dawna świeciło słońce, ulice były pełne życia. Na moim telefonie znalazła się wiadomość od sąsiadki, która napisała, że Melody dostała już śniadanie i póki co ma się dobrze, mimo tego, że musiałem ją zostawić. Kotka znała kobietę, więc wiedziałem, że nie powinna mieć problemu, aby z nią zostać. W końcu to nie był pierwszy raz, kiedy ta się nią opiekowała. Robiła to przeważnie, kiedy zabierałem Baek'a do rodziców lub zostawałem u niego w mieszkaniu. Miałem to szczęście, że była typową, starszą kociarą z czwórką zwierząt, które zastąpiły jej dzieci. Zawsze powtarzała, że nie ma problemu z tym aby zajrzeć do Melody. Uwielbiała ją tym bardziej, że wciąż pamiętała czas, kiedy ta pojawiła się w moim mieszkaniu, a dana sąsiadka wspaniałomyślnie pomogła mi zrozumieć jak funkcjonują te zwierzęta. 

Po spojrzeniu na zegar stwierdziłem, że wkrótce będę musiał obudzić Baekhyun'a i zabrać go do rodziców. Na szczęście dzień wcześniej zrozumieli sytuację Minseok'a i zaproponowali, żebyśmy przyjechali dziś. W końcu jeszcze wiele lat spędzimy razem, a nikt w taki dzień nie powinien być całkiem sam. Tym bardziej nie ktoś tak wspaniały jak mój przyjaciel. 

Ponieważ wszyscy wciąż spali uznałem, że przygotuję śniadanie. Nie było to najłatwiejsze w wykonaniu ze względu na to, że dzień wcześniej Byun postanowił stworzyć ze mnie poduszkę. Jego ręce były wokół mojego torsu, głowa w okolicy mojej szyi, a jedna z nóg przerzucona przez moje uda. Wyplątanie się z tego zajęło mi kilka dłuższych chwil. W końcu jednak pozostawiłem go za sobą, pozwalając, aby leżący obok Minseok stał się jego kolejną ofiarą. W sumie nie zdawało mi się, aby miał cokolwiek przeciwko, ponieważ natychmiast jego ramiona objęły nieco mniejszą postać w podobnym splocie. Często razem spali. W końcu ich wieczorki z filmami i maseczkami przeważnie odbywały się we dwójkę i kończyły się snem, kiedy któryś z danych filmów okazywał się zbyt nudny. 

Spojrzałem na Sehun'a i Jongin'a. Cała nasza trójka spała pośród pustych butelek na ziemi. W końcu nie mieliśmy żadnego jedzenia, a alkohol był wyjątkowo prosty do zakupienia. Najmłodsza para zajęła kanapę. Spali na obu jej końcach. Prawdopodobnie Kim bał się naruszyć przestrzeń najmłodszego. To było w porządku. Najważniejsze, że między nimi wszystko było jak dawniej. Spór został w pewien sposób zażegnany. Reszta naszej paczki nie wiedziała nawet czego dotyczył, ale ważnym było to, że Sehun był świadom uczuć Jongin'a. 

Nie wiedziałem jak głębokie są. Nie byłem pewny czy mowa była o miłości czy raczej tym, że Kim odnajdował Sehun'a atrakcyjnym. Miałem jednak nadzieję, że któregoś dnia naprawdę wykroczą poza strefę przyjaźni i spróbują czegoś innego. Wiedziałem, że Jongin zająłby się Sehun'em. Był dobrym facetem.

Byłem w trakcie wyjmowania składników z lodówki, kiedy usłyszałem jak drzwi wejściowe ostrożnie się uchylają. W środku najpierw pojawiła się brązowa czupryna Jongdae, która oprószona była białymi płatkami śniegu. Później nasze spojrzenia się spotkały. Oboje byliśmy zaskoczeni swoją wzajemną obecnością. 

- Jongdae? Nie miałeś wrócić jutro?

- Udało mi się szybciej. - Rzucił wchodząc do środka wraz z walizką. - Co tu robisz?

- Baek. - Powiedziałem krótko. Ten przytaknął, po czym westchnął spoglądając w głąb salonu.
- Teraz pewnie nienawidzi mnie jeszcze bardziej, co? Myśli, że jestem straszny, bo zostawiłem Minseok'a samego.

- Nie mogę powiedzieć, że pała do ciebie jakimikolwiek pozytywnymi uczuciami. - Odparłem szczerze. Kim przytaknął. Zdawał się zagubiony. Chyba nie wiedział co powinien teraz zrobić. Wiedziałem, że mój przyjaciel bardzo ucieszy się z jego obecności, dlatego byłem zadowolony z tego, że się pojawił. - Zabiorę wszystkich. Porozmawiaj z Seok'iem. Bardzo za tobą tęsknił. - Rzuciłem otrzymując wdzięczny uśmiech. Najpierw obudziłem najmłodszych. Byli naprawdę zaspani. Przywitali się z nowo przybyłym, złapali w dłonie po jabłku, po czym chwilę porozmawiali z Jongdae i  znikli z mieszkania, ledwo ciągnąc za sobą nogi. 

Miracles in December 2 |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz