07/12/18

328 56 14
                                    

Park Chanyeol

- Chanyeol.
- Baek! - Krzyknąłem zaskoczony, słysząc za sobą cichy głos. Obróciłem się o 180 stopni i spojrzałem prosto na twarz Baekhyun'a schowaną za grubą warstwą szalika, który jeszcze kilka dni temu należał do mnie.
- Niespodzianka? - Zaśmiał się starszy, podchodząc bliżej. Oświetlenie zamontowane nad drzwiami salonu natychmiast rozjaśniło jego bladą twarz. Odznaczały się na niej jedynie czerwone od chłodu policzki.
- Co tu robisz? Jest późno i zimno.
- Myślałem, że się ucieszysz. - Mruknął wyraźnie rozczarowany. Poczułem się przez to odrobinę źle. Z pewnością liczył na pozytywne przyjęcie.
Westchnąłem i przytaknąłem podchodząc bliżej, aby ucałować jego czoło. Zaraz jednak zasłoniłem je czapką i delikatnie objąłem drobniejsze ciało.
- Oczywiście, że się cieszę, ale powinieneś był wejść do środka. Na pewno bardzo zmarzłeś.
- Dopiero przyszedłem. Wszedłbym, jeśli byłbym tu dłużej.
- Na pewno?
- Tak. - Zapewnił odsuwając się. Nasze spojrzenia się spotkały. Wydawał się odrobinę bardziej wypoczęty. Być może powoli przyzwyczajał się do zmiany, która zaszła w jego życiu. - Jongin zabiera Sehun'a do rodziców. Mają pomóc im z dekoracjami i choinką.
- Wiem, wziął jutro wolne. Mówił, że to starsi ludzie.
- Tak. Pomyślałem, że możemy obejrzeć jakiś film.
- Pewnie. - Przytaknąłem, kiedy odsunął się ode mnie. Było ciemno, a w okolicy nie było wielu osób. Zresztą i tak nie zauważyliby w nas nic dziwnego. Baekhyun był niski i miał zasłoniętą twarz przez szalik oraz czapkę. Ludzie z góry założyliby, że jest kobietą, jeśli tylko faktycznie zwróciliby na nas uwagę. Byun pozostał jednak ostrożny. Pomachał do Oh'a i Minseok'a, którzy z zainteresowaniem wyglądali za okno. Odpowiedzieli mu tym samym. Prawdopodobnie również byli zaskoczeni, że brunet nie wszedł do środka.
Ruszyliśmy przed siebie, uważając, aby nie iść zbyt blisko. Oboje schowaliśmy dłonie w kieszeniach i skuliliśmy się nieco.
Czasami zastanawiałem się czy to naturalne, że tak obawia się wzroku, oceny innych ludzi. Wiedziałem, że istnieje dużo homoseksualistów po ślubie czy z dziećmi, którzy zrobili to tylko po to, aby ukryć swoją orientację, ale z drugiej strony zdawało mi się, że gdy był z Dongho nie martwił się tym tak bardzo. Wmawiałem sobie jednak, że to kwestia tego, że miał wtedy większe problemy zupełnie innej natury.
- Co dziś robiłeś? - Zapytałem spoglądając w niebo. Baekhyun bardzo czekał na śnieg, ale ten wciąż się nie pojawił.
- Po pracy poszedłem do schroniska. Mają szczeniaki z interwencji.
- Biedactwa. Mają się dobrze?
- Jeden psiak ma infekcje, są bardzo wychudzone i przestraszone, ale są też rasowe. Nie martwimy się o ich przyszłość.
- Pewnie jeszcze przed świętami znajdą domy.
- Dokładnie. - Uśmiechnął się Baekhyun. Wiedziałem jak bardzo kocha zwierzęta. Mimo wszystko relaksował się będąc wśród nich, nawet jeśli robił coś z pozoru stresującego. Kochał im pomagać. Byłem pewny, że gdyby tylko mógł zabrałby każdego z nich pod własne skrzydła.
- Byłeś tam do wieczora?
- Tak. - Westchnął mniejszy. - Wyprowadziłem kilka zwierząt i poszedłem do ForLife.
- Musisz być bardzo zmęczony.
- Nie jest źle. - Zapewnił wzruszając ramionami. - Odpocznę z tobą.
- Z pewnością. - Zaśmiałem się, spoglądając w stronę budynku, w którym mieszkał. Był niewysoki i dość stary, ale zadbany. Wyglądał wyjątkowo niepozornie. Ginął pośród wyższych bloków znajdujących się wokół. - Idziemy po coś? - Zapytałem głową wskazując na sklep znajdujący się między budynkami najbliżej ulicy. Baekhyun energicznie przytaknął, po czym wszedł do środka. Przywitał nas dzwonek informujący sprzedawcę o klientach. Nigdzie go nie widziałem, prawdopodobnie wyszedł na zaplecze lub znajdował się wśród półek.
Nie braliśmy koszyka. Nigdy tego nie robiliśmy, bo kupowaliśmy pojedyncze rzeczy, jak dziś. Tanie wino, czekolada z bakaliami i mrożona pizza. Idealnie.
Po odnalezienia pracownika i opłaceniu produktów wróciliśmy na pierwotnie obraną trasę.
W mieszkaniu Baekhyun'a rzadko bywaliśmy tylko we dwoje. Przeważnie obok był Sehun, czasami również Jongin. Uwielbialiśmy ich towarzystwo, nawet jeśli było wyjątkowo częste.
Teraz było inaczej, dziwnie cicho. Baekhyun zapalił światła i włączył telewizor, po czym podał mi pilot.
- Wybierz coś. Wstawię jedzenie i wezmę prysznic. Zapach schroniska nie jest najprzyjemniejszy. - Uprzedził ze śmiechem, po czym wyszedł z salonu. Zdjąłem z siebie kurtkę oraz buty, następnie rzuciłem się na kanapę i zacząłem przeglądać program skupiając się na najpopularniejszych kanałach. - Wciąż nie mam kieliszków, Channie.
- Wybiorę ładne kubki. - Odparłem głośno, aby mógł to usłyszeć. Uśmiechnąłem się słysząc jego radosny chichot, który zniknął, kiedy wszedł do łazienki.
Szybko znalazłem interesujący film, który miał się wkrótce zacząć. Oboje lubiliśmy kino akcji, więc zdawał się odpowiedni.
Nieco znudzony czekaniem wyszedłem do kuchni, aby znaleźć kubki wystarczająco dobre dla wina. Sehun i Baekhyun nie mieli nawet szklanek. Nie przejmowali się tym. Tak naprawdę niewiele posiadali. Byun nie kupił dużo od zerwania z Dongho, a większość przedmiotów pozostawił w jego mieszkaniu. Z kolei młodszy nie lubił zakupów, wydawania pieniędzy i stania w kolejkach. Unikał tego.
Z tego powodu w ich domu nie można było znaleźć wielu rzeczy. Wystarczająco dobre było to, że Oh wciąż miał pewne naczynia z poprzedniego mieszkania, jednak nie było ich wiele, ponieważ Luhan i on nienawidzili gotować.
Wykonałem swoje zadanie, po czym odwróciłem się, aby sprawdzić stan naszego posiłku. Moje oczy spotkały koszyk leżący w rogu blatu.
Wrzucali tam różne potrzebne przedmioty. Najczęściej były to klucze lub jakieś notatki. Zauważyłem, że dziś leżał obok notes, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Z ciekawością podniosłem go i zajrzałem do środka. Okazał się kalendarzem Baekhyun'a. Był bogato zapisany i ozdobiony. Niemal na każdej stronie była jakaś naklejka lub rysunek. Pod większością dni były skąpe wpisy przeważnie mieszczące się w jednym zdaniu. Grudzień zaznaczony był czerwoną wstążką. Było tam już wiele notatek, ale żadna nie była wyjątkowo ciekawa. Spojrzałem na listopad.
Rozmowa o pracę, odwiedziny u moich rodziców, zakupy z Minseok'iem. Urodziny Melody były już w pierwszym tygodniu. W kolejnym były również urodziny jego mamy. Spojrzałem na to z zastanowieniem.
22 listopad był dopiero co. Baekhyun nie wspominała mi o tym, że to szczególna data. Zastanawiałem się czy jakąkolwiek ją obchodził. Nie pamiętam, aby dziwnie się zachowywał. Zwróciłbym na to uwagę. Być może przywykł już do braku rodzicielki.
Kiedy tylko o tym pomyślałem poczułem, jak spośród kartek coś wypada. Mały skrawek papieru wylądował na ziemi tuż przy moich stopach. Westchnąłem i podniosłem go. Na pierwszy rzut oka uznałem to za kawałek kartki, ale kiedy ją odwróciłem okazała się wyjątkowo ciekawa.
Zdjęcie.
Zdawał mi się, że nie zostało wykonane dawno. Baekhyun znajdował się w centrum, nie wyglądał na dużo młodszego niż jest aktualnie. Po jego prawej stronie stał mężczyzna. Podejrzewałem, że jego ojciec. Nie byli zbyt podobni, ale ich uśmiechy były takie same. Po lewej była kobieta, która bez najmniejszej wątpliwości była jego rodzicielką. Była naprawdę ładna. Jej oczy były niczym te należące do Baekhyun'a. Mieli to samo pełne  życia spojrzenie. Dwójka starszych osób  mocno obejmowała ciało mojego chłopaka. Cała grupa szeroko uśmiechała się do aparatu i wcale nie wydało mi się to wymuszone. Wyglądali tak naturalnie i pięknie, że w pierwszej chwili zapomniałem, że to już bezpowrotna przeszłość, że dwójka z nich odeszła na zawsze.
Musiał za nimi okropnie tęsknić.
Sam co wieczór miałem szansę porozmawiać z moją mamą czy ojcem. Mogłem napisać do nich w każdej chwili, odwiedzić ich czy spotkać się z nimi. Baekhyun od lat nie miał takiej możliwości. Stracił ją w ciągu kilku sekund. Nie umiałem wyobrazić sobie jak bardzo go to bolało.
Zdjęcie było w foli i nie miało najmniejszej usterki. Musiał o nie wyjątkowo dbać.
Nagle przypomniało mi się, że już zdarzyło mi się widzieć te twarze. Inne zdjęcie rodzinne było również w szufladzie biurka Baekhyun'a, kolejne w jego telefonie i portfelu.

- Chanyeol! Pizza się pali!

To byli rodzice Baekhyun'a.
A on wciąż nie pogodził się z ich stratą.

_____________________________

Jestem padnięta. Jak wasz dzień? Cieście się na weekend? Macie jakieś fajne plany?
Wgl może polecicie mi jakieś dobre koreańskie ballady? 💕 ♥
Kocham was 😘

Miracles in December 2 |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz