Rozdział 5. Przepraszam

1.3K 59 0
                                    

-Halo, Magnus? - usłyszałam głos czarnowłosego.
***
- A-alec, tu Meirielle. P-potrzebuje twojej pomocy. Chodzi o Magnusa--powiedziałam łamiącym się głosem. Łzy nieprzestawanie leciały po moich policzkach.
-Gdzie jesteście? - zapytał spanikowany. Było słychać że gdzieś biegł. Rozejrzałam się szybko naokoło.
-N-nie wiem dokładnie. W jakimś ciemnym zaułku niedaleko mieszkania Magnusa- nie mogłam ukryć drzenia głosu. Spojrzałam na nieprzytomnego czarownika, a po moich policzkach poleciało jeszcze więcej łez.
-Zaraz tam będę! - wykrzyknął Alec, po czym się rozłączył. Schowałam telefon na swoje miejsce. Przycisnęłam mocniej ręce do rany, czułam się okropnie winna temu, co się stało. Mogłam wcześniej zareagować. Z moich ust wydobył się głośny szloch. Przyłożyłam drżącą rękę do zimnego policzka czarownika.
-Przepraszam, tak strasznie cię przepraszam. - szepnęłam cicho, głaszcząc delikatnie kciukiem jego policzek. Wyglądał teraz tak spokojnie.
Po chwili usłyszałam za plecami głośne kroki dwóch osób. W moja stronę biegł Alec, a za nim jakiś blondyn, także nocny łowca. Trochę się go wystraszyłam, ale Magnus był teraz ważniejszy. Alec upadł na kolana obok mnie, po czym przyłożył gorączkowo dwa palce do jego szyi. Gdy wyczuł puls odetchnął cicho, lecz potem spojrzał na jego ranę. Nie mogąc na to patrzeć wstałam, po czym odsunęłam się kawałek.
-Co tu się stało? - zapytał blondyn, spoglądając na cialo czarownika.
- Wracaliśmy że spaceru, kiedy usłyszeliśmy tutaj dziwny hałas. Magnus postanowił to sprawdzić-zaczęłam opowiadać, starając ukryć się drżenie głosu. - Zaatakowały go jakieś dziwne kreatury. Dobrze mu szło, ale wtedy się rozkojarzył i... - z moich ust wydobył się kolejny szloch. Blondyn widząc to objął mnie ramionami. Na początku spięłam się, jednak po chwili wtuliłam twarz w jego koszulkę, mocząc ją moimi łzami.
-Zabierzemy go do jego mieszkania, może tam znajdziemy coś co mu pomoże-zadecydował Alec, podnosząc jak najdelikatniej czarownika. Spojrzałam na niego, po czym odsunęłam się od blondyna. Wzięłam głęboki oddech po czym zrobiłam ręką duży okrąg w powietrzu, a po chwili otworzył się portal.
-Tak będzie szybciej- powiedziałam cicho, na co czarnowłosy kiwnał delikatnie głową. Jednocześnie przeszliśmy przez portal i znaleźliśmy się w salonie. Alec położył czarownika na kanapie. Wyglądał coraz gorzej, jego skóra była nienaturalnie blada. Nie wiedziałam jak mu pomóc, gorączkowo szukałam czegoś, co mogłoby się przydać. Zrozpaczona uklękłam przy Magnusie i zdjelam opatrunek z rany. Wyglądała okropnie. W moich oczach ponownie pojawiły się łzy. Alec kurczowo trzymał jego rękę, patrząc na niego z ogromnym smutkiem.
-Muszę coś zrobić - pomyślałam, po czym wpadłam na pewien pomysł. Uniosłam obie ręce nad ranę, po czym zamknęłam oczy, skupiając się na moich dłoniach. Poczułam nagły przypływ energii. Otworzyłam oczy. Naokoło moich dłoni pojawiła się złota mgła, która po chwili otoczyła ranę. Rana zaczęła się powoli zamykać, co mnie bardzo ucieszyło. Całą swoją energię przekierowałam na ranę. Po 15 minutach była prawie całkowicie zasklepiona, a ja opadałam z sił. Było to strasznie męczące. Zagryzłam z bólu zęby, jednak nie przestawałam. Gdy rana całkowicie się zamknęła, upadłam na podłogę, oddychając głęboko. Strasznie mi się kręciło w głowie z tego wysiłku. Blondyn kucnął przy mnie, przyglądając mi się z troską.
- Wszystko dobrze? - kiwnęłam jedynie głową w odpowiedzi. Wstałam z jego pomocą, po czym oparłam się o ścianę. Przed oczami pojawiły mi się mroczki, jednak zignorowałam to. Wolnym krokiem podeszłam do kanapy. Magnus wyglądał już o wiele lepiej, z czego się cieszyłam, jednak nadal się nie obudził. Nadal czułam ogromne poczucie winy.
*2 dni później*
Siedziałam przy Magnusie, trzymając go za rękę. Przyglądałam mu się w ciszy od kilku minut. Nadal się nie obudził, co mnie okropnie martwi. Nie mogłam nawet w nocy spać, gdy tylko zamykalam oczy widziałam jak ta kreatura przebijała mieczem Magnusa. Usłyszałam otwieranie drzwi, ale nie przejęłam się tym nawet. Alec razem z Jace'm usiedli na fotelach obok mnie.
- Meirielle, spalas w ogóle ostatnio? Nie wyglądasz najlepiej- nie zwróciłam w ogóle uwagi na słowa blondyna- Idź się położyć, będziemy czuwać przy Magnusie.
Obrociłam zmęczony wzrok w ich stronę. Obaj przyglądali mi się zmartwieni. Alec wyglądał na bardzo spokojnego, mimo, że czarownik nadal się nie obudził. Ja pewnie wygladalam okropnie, ale mimo to pokrecilam tylko głową. Po jakimś czasie nocni Łowcy dostali wezwanie do instrtutu, więc znowu zostałam sama. Po moich łzach poleciały łzy bezsilności. Nie wiedziałam, jak mam mu pomóc.
***

Last of All | shadowhunters ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz