Rozdział 18

16 5 2
                                    

- Farah to niebezpieczna okolica, musicie się pilnować, wiecie o tym? - Pułkownik nie szczędził nam wskazówek. 

- Tak jest, ale damy sobie radę. W końcu nie będziemy tam sami. - Wskazałam na Tatum'a i generała MacColl'a. Uwiniemy się w godzinę piętnaście. - Wszyscy przytaknęli i wstali ze swoich miejsc. 

- Więc idźcie się przygotować. - Polecił pułkownik.

- Tak jest! - Zasalutowaliśmy i poczekaliśmy, aż wyjdzie. 

- Miło znów cię tu widzieć. - Zagadnął generał uśmiechając się jak głupi do sera.

- Ja również się cieszę, że wróciłam chociażby na chwilę. - Wyszliśmy z namiotu kierując się do składu z bronią. 

- Nie idziesz przywitać się z tatą? - Zapytał Dylan, jeden z głównych snajperów. 

- Nie mogę, nie może wiedzieć, że tu jestem. - Zaczęłam rozglądać się za moimi przyjaciółmi. 

- Dlaczego? - Wtrącił się Tatum.

- Nie interesuj się! - Zgasił go Tony.

- Spokojnie panowie, załatwmy to szybko i chodźmy świętować. 

- Jestem za! - Generał MacColl przyznał mi rację i rzucił mi karabin.

- M16? - Zdziwiłam się. - To do pana nie podobne generale. - Zaśmiałam się cicho pakując zapas magazynków do plecaka. 

- Tak wiem, ale idziemy tam tylko odbić zakładników, to nic wielkiego. W dodatku większość mieszkańców będzie spać, co ułatwi nam sprawę. 

- Niech pan nie zapomina, że cherlaki nigdy nie śpią. - Zauważyłam zakładając tłumiki na M16 i glock'a 19. - Jakby byli na baterie. - Prychnęłam pakując granaty dymne do kieszeni spodni, oraz magazynki do broni ręcznej. 

- Co racja, to racja. Atena coś o tym wie. - Pilot wskazał na mnie palcem. - W końcu zawsze ona obmyśla plany dla naszej drużyny. 

- A co to ma do tego? - Zagubiony Tatum stanął zaraz za mną. 

- Godziny operacji przeprowadzamy zawsze w najmniej obleganych momentach, przez cherlaków. Nie zauważył tego pan, kapralu? 

- Szczerze to ostatnia misja, którą przeprowadziłem z Ateną zakończyła się sukcesem z jedną ranną osobą. 

- Jedna osoba w porównaniu z całą wioską, którą uratowaliśmy to niezauważalny uszczerbek. - Popatrzyłam na niego spod przymrużonych oczu. - Nie zgodzi się pan? - Ostatnie słowo niemal wyplułam. 

- Nie...

- Dzieciaki koniec, czas nas goni. - Generał wskazał na czekające helikoptery. - Pogadacie po powrocie. - Przytaknęłam i pośpiesznie wyszłam z baraku. 

- No to jazda! 

💎💎💎💎💎

- Adonis 11, tu baza słyszycie mnie? - Nieprzyjemny zgrzyt rozległ się po moim uchu. 

- Tu Adonis 11, słyszymy cię, coś się stało? 

- Będziecie patrolować z góry, Hades 98 musi wrócić do bazy.

- Co z nimi? - Zapytałam, przysuwając mikrofon bliżej ust.

- Usterka wirnika, jak tylko zmienią helikopter dołączą do was. Do tego czasu musicie patrolować z góry nasz obiekt. 

- To zbyt niebezpieczne. Narobimy zbyt dużo huku i wszystko szlag trafi. 

- Ateno nie dyskutuj, takie są rozkazy z góry. 

MÓJ KONIEC. TWÓJ POCZĄTEK.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz