Kreska.

5.4K 518 674
                                    

W jakiś sposób to opowiadanie jest dla mnie ważne, więc dajcie znać, co myślicie.

Dziękuję za wszystko 💖💖

****

Harry zmusił się, aby przyjść na zajęcia w piątek, chociaż miał bardzo dużą ochotę, aby zostać w swoim ciepłym łóżku i nigdy więcej stamtąd nie wychodzić (pokusa rosła z każdym krokiem na uczelnie). Tak by było najlepiej dla niego i jego psychiki, która nie miała się zbyt dobrze od wczorajszego wieczoru. Jak dobrze, że nie miał dzisiaj zajęć z profesorem Tomlinsonem, bo chyba zabarykadowałby drzwi do mieszkania, aby nikt do niego nie wchodził, a telefon wyrzuciłby przez okno, aby Zayn go nie napastował sms-ami. Lecz w końcu pojawił się na zajęciach w związanych włosach, bo nie miał siły na mycie ich rano, dlatego związał je w koka, chociaż i tak wiedział, że pod koniec dnia znowu będą na całej jego twarzy. Ubrał szybko jakąś koszulę oraz  spodnie, nie przyjmując się tym, czy do siebie pasowały. I tak nie czuł się nawet odrobinę lepiej, bo kiedy miał już wychodzić z pokoju, zorientował się, że nie miał swojej torby. Przeszukał każdy kąt mieszkania, ale jedyne, co znalazł, to niedojedzony baton. 

Świetnie, musiał zostawić ją u Tomlinsona, a potrzebował jej na weekend, aby móc pouczyć się na kolokwium. Już widział siebie, myszkującego po gabinecie profesora. To tylko myśl, bo tak naprawdę musiał znowu się z nim spotkać i odzyskać książki. Nie chciał mieć u niego większych problemów, niż już miał, a jeśli ktoś zobaczyłby go w pokoju nauczyciela, miałby niemałe problemy.

— Ślicznie wyglądasz — odezwał się nagle Zayn, siadając obok niego na auli. 

Miał ochotę uderzyć go dłonią w tył głowy, ale nie miał siły nawet na to, aby podnieść dłoń, więc sobie odpuścił.

— Dziękuję, że w końcu zauważyłeś — powiedział, przewracając oczami i położył głowę na dłoni, drugą szkicując jakieś bazgroły w zeszycie, ale po chwili przestał, nie widząc w tym sensu.

— Zgaduję, że spotkanie z profesorem Tomlinsonem nie poszło za dobrze — powiedział cicho, aby nikt ich nie usłyszał. Harry poczuł uścisk w żołądku na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Zayn musiał zauważyć jego grymas, bo znowu się odezwał, kiedy ten nie odpowiedział. — Chyba cię nie wyrzucił?

Harry westchnął i zaprzeczył głową, obracając do niego twarz, bo nauczyciel prowadzący zajęcia, podszedł do jakiegoś ucznia, aby odpowiedzieć na jego pytania.

— Wszystko okay, pozwolił mi oddać pracę do końca semestru — odpowiedział cicho, ale nie brzmiało to zbyt radośnie.

— Więc co jest nie tak? — spytał ponownie, a jego wyraz twarzy mówił, że nie zamierzał odpuścić, na co Harry przełknął ciężko ślinę.

— Nic, zostawiłem u niego torbę, a miałem tam dokumenty oraz książki na weekend — powiedział, wracając znowu głową do nauczyciela, bo nie chciał dzisiaj komuś podpaść.

Zayn chyba zauważył, że brunet nie był skory do rozmowy, więc odpuścił. Może naprawdę Styles potrzebował po prostu przestrzeni, a on powinien mu ją dać jako dobry przyjaciel. Możliwe. Przecież znali się już trochę i wiedział, że Harry mu ufał, więc kiedy będzie gotowy, sam z nim porozmawiał. Wolał nie naciskać.

Harry za to pogrążył się w swoich myślach i nawet nie przejmował się tym, co mówił jego profesor. Chociaż powinien robić notatki i słuchać wykładu, aby cokolwiek umieć. Jego myśli pobiegły do wczorajszego spotkania z Tomlinsonem, na co poczuł coś ciężkiego na swoim żołądku. Nawet jego oddech stał się cięższy.

Profesor przekroczył granicę, wyciągając jakiekolwiek wnioski z prac studentów, jakie należały do prywatnego życia studenta. Powinien zostawić jego rysunki w spokoju, kiedy tylko je ocenił. Przecież tak było o wiele łatwiej. Nie chciał rozmawiać o swoich problemach, które mógł mieć, a zwłaszcza ze swoim nauczycielem, który już wystarczająco go onieśmielał.

Ciało.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz