Louis Tomlinson nie był niezwykłym profesorem. Tak naprawdę na każdym uniwersytecie, w jakim kiedykolwiek był lub uczył przez ostatnie cztery lata, nigdy nie wyróżniał się czymś wielkim, oprócz tego, jak prowadził swoje zajęcia. Z tego na pewno był rozpoznawalny. Zawsze chciał mieć żywy kontakt ze swoimi uczniami, rozmawiać z nimi, pokazywać to, co widział i aby sami wiedzieli więcej. Starał się być dla nich nauczycielem, ale też pomocną dłonią, kiedy tracili zapał lub chcieli więcej. Nigdy nie odmawiał im, kiedy o coś prosili. Żył uniwersytetem od prawie czterech lat; sztuką od trzydziestu i nie wyobrażał sobie tego zmienić. Chociaż jego kariera artysty skończyła się tak szybko, jak tylko się zaczęła, to nie żałował niczego, co zrobił dla sztuki, kiedy tylko miał do tego chęć.
Harry Styles przykuł jego uwagę już w czasie aplikowania, kiedy wysłał swoje zgłoszenie. Dwudziestolatek z najlepiej zdanymi testami w południowej Anglii, posiadał pozycję w świecie sztuki pomiędzy artystami, chociaż nie ukończył uniwersytetu, zdobył stypendium, które ostatnim razem przypadło właśnie Louisowi, a jeszcze wcześniej tylko dwóm uczniom. Posiadanie go na swoich lekcjach mogło być pewnym rodzajem zaszczytu. Nie tego, kiedy spotykasz kogoś ważnego i on chce z tobą rozmawiać, bo brunetmusiał się jeszcze wiele nauczyć, ale tego, kiedy ktoś chciał cię słuchać. Od razu sprawdził, jakie przedmioty wybrał i był zadowolony, że nie odstawił aktów. Potem było trochę gorzej, bo odkrył, że ten znakomity, ale młody artysta nie był zbyt chętny do jego wykładów. Wiedział, że część jego uczniów nigdy nie zwiąże się z jego dziedziną, ale sądził, że ten uczeń miał to coś. Czasami przenikał wszystkich wokół takim wzrokiem, jakby widział dosłownie wszystko - każdy mankament, bliznę - to, co chowali pod skórą. A właśnie coś takiego było teraz ważne w sztuce - przenikliwość ciał ludzkich, które kryły w sobie więcej zagadek niż wszystko inne, co próbowali uchwycić artyści.
Dlatego miał go pod czujnym okiem przez wszystkie zajęcia. Wiedział, że nie radził sobie z modelami, ale jego prace i tak wyróżniały się na tle innych - nie były najlepsze, ale zapadały w pamięć, jakby miały układać się w jedną wielką całość. Może właśnie dlatego kazał mu zostać po zajęciach z lustrem. Nie sądził, że te zajęcia będą dla Harry'ego tak trudne. Miał nadzieję, że właśnie dzięki nim będzie mógł się otworzyć, zobaczyć akty z innej strony. Najwyraźniej wszystko poszło w drugą stronę.
Nie był zły na niego, że akurat w tej sztuce miał opory - każdy musiał jakoś zacząć, ale ciągle zastanawiał się, co takiego się stało, że taki uczeń jak on, nie widzi w tej dziedzinie sztuki czegoś zachwycającego. Dlatego postanowił mu pomóc. Chciał po prostu być nauczycielem, który odblokuje jego myśli. Harry szybko pojmował, o co chodziło, nie bał się o tym rozmawiać, ale kiedy z teorii przechodzili w praktykę, coś zaczynało się psuć. Widział to na każdych ich zajęciach - kurczył się w sobie, jakby jego ciało było na niego za duże; oddech przyspieszał i unikał jego wzroku, jakby to on był nagi, a nie kobieta czy mężczyzna na obrazie. Ale umiał go rozszyfrować. Widział te małe szczegóły, które Styles próbował zakrywać i wychodziło mu to - do czasu, kiedy nie widzieli się na ich osobnych zajęciach. Czytał z jego interpretacji to, czego student się bał. Nie chciał mu o tym mówić, ale sztuka zawsze była czytelna, kiedy tylko spojrzało się pod odpowiednim kątem. Nie chciał naciskać, wiedział, że brunet nie robił tego umyślnie, więc po prostu rozmawiał z nim dalej, zapamiętując te wszystkie ukryte detale, jakby układające je w układankę, cegła po cegle.
Chociaż po zajęciach interpretacyjnych z lustrem Fizzy coś się w nim zablokowało. Nie miał pojęcia, jak go zatrzymać. Nie wiedział, gdzie ją zobaczył, a może nawet poznał, ale nie mógł mu pozwolić na to, aby grzebał w przeszłości. Może przez to Harry tak bardzo się wycofał, ale nie mógł cofnąć czasu. Lustro było już historią, której nikt nie chciałby rozgrzebywać. Tyle musiało mu wystarczyć.
CZYTASZ
Ciało.
FanfictionHarry Styles to prawdziwy artysta, który pomimo młodego wieku zapisał się już jako następca najwybitniejszych malarzy. Na Akademii Sztuk Pięknych zaczyna zajęcia z profesorem Tomlinsonem, który specjalizuje się w aktach i mówi o ciele ludzkim, jak o...