Dzieło.

4.1K 462 515
                                    

Obudził się w około siedemnastej, kiedy dźwięk jego telefonu rozszedł się po całym mieszkaniu, co było dobrym budzikiem, patrząc na to, że nie powinien przecież o tej porze spać. Od razu zerwał się na nogi przestraszony i chociaż kręciło mu się w głowie, to odebrał połączenie. Nie dawno wrócił z zajęć i był już tak zmęczony, że postanowił zrobić sobie drzemkę, ale nie sądził, że ta się tak przedłuży.

- Harry? - spytała Anne, na co zmarszczył brwi i usiadł na łóżku, przecierając oczy.

- Cześć, mamo - powiedział, ziewając, za co od razu przeprosił. - Co słychać?

- Ty mi powiedz, chłopcze. Nie rozmawialiśmy od prawie tygodnia! - Jej głos brzmiał groźnie, ale doskonale wiedział, że ta się o niego po prostu martwiła, bo wiedział, że zaniedbał ostatnio kontakty z matką.

Ale to nie była tylko jego wina - Tomlinson zadawał mu tyle prac na spotkaniach, że ledwo się  z tym wszystkim wyrabiał, a przecież miał również inne przedmioty, jak choćby historię sztuki, która ostatnio bardzo dawała mu w kość. Chociaż wiedział, że powinien zadzwonić do kobiety lub wysłać jej sms-a, aby się nie martwiła, bo zawsze mogła zrobić mu swój nalot na mieszkanie, a tego naprawdę nie chciał. Gdyby zobaczyła go w taki stanie, na pewno kazałaby mu zrobić przerwę i wrócić do domu, a nie było na to teraz miejsca.

- Przepraszam, mam bardzo mało czasu dla siebie; zaliczenia, mówiłem ci ostatnio. - Usprawiedliwił się, bo tego akurat nie ukrywał, a przecież większość czasu spędzał właśnie na nauce.

Wstał w końcu i poszedł po chociaż trochę herbaty, bo znowu poszedłby spać, a miał jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.

- To nie znaczy, że możesz o mnie zapomnieć, synku. Musisz wiedzieć, kiedy robić sobie przerwy - westchnęła, a jej głos zmienił się na smutny, przez co Styles zagryzł wargę.

Poczuł się, jak nastolatek, kiedy mama przyłapywała go w środku nocy przy pracy nad obrazem i od razu kazała mu iść do łóżka, bo na następny dzień musiał wstać do szkoły. Chciałby, aby wróciły czasy, kiedy to ktoś musiał martwić się o to, aby wstał na następny dzień.

- Odwiedzę cię od razu po egzaminach, co ty na to? Myślę, że z takimi wynikami dziekan wyśle mnie na przymusowy urlop - powiedział, uśmiechając się lekko, bo wiedział, że jego mama zawsze czekała na takie słowa.

Mógł to zrobić. Każdemu uczniowi, który musiał mieszkać w mieście i miał rodzinę ponad cztery godziny od Londynu, przysługiwało kilka dni na powrót do domu. Wykorzystał jak na razie tylko połowę, więc mógł sobie zrobić wolne, kiedy egzaminy się skończą. A jeśli dostanie się na warsztaty, to na pewno wypuszczą go z uczelni, aby odetchnął. Wtedy będzie mógł przekazać swojej mamie dobre wieści i wyjaśni, na co poświęcał tak dużo czasu, kiedy do niej nie dzwonił. Byłaby to niezwykła niespodzianka - wiedział, że Anne byłabym tak bardzo szczęśliwa, że zatrzymała by go co najmniej na dwa tygodnie. Poczuł się jakoś lepiej z tym, że zawsze mógł pojechać do swojej mamy i zostać tam już na zawsze. Chociaż czasami marzył o tym cichym miejscu na świecie, to i tak wiedział, że jego miejsce było właśnie tutaj, gdzie sztuka żyła.

- Na pewno wszystko w porządku, Harry? - spytała delikatnie, jakby nie chciała na niego naciskać.

- W porządku, mamo. Po prostu profesorowie wiele wymagają. Muszę się przyzwyczaić - odpowiedział z uśmiechem.

Po drugiej stronie przez chwilę panowała cisza, w czasie której brunet pił spokojnie herbat, próbując za dużo nie myśleć. Chciał oczyścić swój umysł, bo działał już i tak na niskich obrotach przez zajęcia, akty i wszystko, co działo się wokół niego. Potrzebował trochę wolnego, przestrzeni dla siebie, aby móc poczuć, że żyje swoim życiem, a nie tylko uniwersytetu.

Ciało.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz