Profesor podniósł wzrok znad zeszytu i spojrzał na niego, marszcząc brwi. Harry przestąpił z nogi na nogę, poprawiając się, chociaż sam nie wiedział dlaczego. Obdarzył go zimnym, ale wątpiącym spojrzeniem, ale po chwili wstał z krzesła, by zacząć zbierać swoje rzeczy, kiedy drzwi do sali w końcu zamknięto. Zostali sami na wielkiej auli, ale Styles był zbyt zdenerwowany, aby to zauważyć.
— Harry, kobieta na lustrze to wyobrażenie artysty, który został skrzywdzony. Cieszę się, że jesteś na tyle wrażliwy, aby spojrzeć na lustro z chęcią pomocy, ale sztuka jest anonimowa. Rozmawiamy o problemach ludzi, którzy nie mogą powiedzieć o nich na głos — powiedział, stojąc prosto, jakby rzucał mu wyzwanie, ale Harry doskonale wiedział, co miał na myśli profesor.
Pokręcił głową i poszedł wzdłuż biurka, aby stanąć przed mężczyzną. Nie wyobrażał sobie, aby ta sprawa została zapomniana, a on nie zamierzał odpuszczać. Jakaś kobieta została skrzywdzona, musiał coś z tym zrobić, nawet jeśli miałby ją sam odszukać.
— Panie profesorze, jakaś kobieta przeżywa najtrudniejsze chwile w swoim życiu, jak możemy na to tylko patrzeć? — Zaczął, patrząc na niego twardo, pierwszy raz nie odwracając wzroku od jego niebieskich tęczówek.
Mężczyzna podniósł dłoń, aby go uciszyć, na co Harry miał ochotę wywrócić oczami. Był opanowany oraz spokojny, jakby miał do czynienia z taką sytuacją nie pierwszy raz, na co Styles miał ochotę uderzyć w drewno. Jeszcze nigdy nie czuł się tak bezsilny. Wiedział, kto był na lustrze i musiał tej osobie pomóc.
— Harry — westchnął profesor, patrząc na niego już delikatnie — w każdej grupie, kiedy zadaję to zadanie, przedstawiam ten obraz. Namalowała go osoba, która nigdy nie wyjawiła o nim prawdy — powiedział, jakby sam zmagał się kiedyś z tym samym problemem co brunet. — Nie mogę pozwolić, abyś mówił o tej twórczości w taki sposób lub wzywał organy do tego nieodpowiednie. Jest to najwrażliwszym obraz, jaki mogliście widzieć prawdopodobnie w całym swoim życiu, ale przychodząc na moje zajęcia, ta osoba miała zagwarantowaną anonimowość i obiecałem, że nikt nie będzie szukał tej kobiety. Ani nigdy nie będzie jej pomagał. Musisz to zrozumieć.
Słowa padały z jego ust, jakby mówił to już wiele razy, ale był przy tym pewny siebie oraz twardy, nie pozwalając, aby Harry mu przerwał. Prawdopodobnie miał to być koniec ich rozmowy, ale Styles nie mógł zrozumieć postawy profesora, dlatego zacisnął mocno usta i wziął oddech przez nos, nie chcąc naskoczyć na mężczyznę.
— Nie mogę stać tutaj, kiedy wiem, kto jest na obrazie. Powinien pan wezwać policję, a już na pewno wezwać psychologa, jeśli ten artysta pokazał swoje cierpienia...
— Harry! — Przerwał mu twardo, wychodząc zza biurka, a jego oczy stały się ciemne, jakby student przekroczył jakąś niewidzialną linię. Widział, jak jego ciało napięło się, a jedna z dłoni zacisnęła się mocno. — Zobacz, że studenci mi ufają i nie zamierzam tego wykorzystywać. Sam czujesz się źle z tym, że to ja mogę wiedzieć coś o twoich problemach, a pomyśl, że inni ludzie z grupy mieliby oglądać twój obraz.
Harry poczuł ciepło na policzkach, ale próbował je zatrzymać, przeczesując swoje włosy, aby odwrócić od tego uwagę.
— Rozumiem, ale bierze pan na siebie wielką odpowiedzialność. Studenci panu ufają, ale nie sądzi pan, że wołają o pomoc? Może przez swoją ignorancję, przegapił pan o wiele gorsze sceny? — spytał, ale dopiero po wypowiedzeniu słów, wiedział, że przekroczył granicę.
Chciał przeprosić, widząc zmarszczone czoło mężczyzny i jakiś błysk w jego oczach, ale było już za późno, bo profesor od razu odpowiedział, nie szczędząc słów.
CZYTASZ
Ciało.
FanfictionHarry Styles to prawdziwy artysta, który pomimo młodego wieku zapisał się już jako następca najwybitniejszych malarzy. Na Akademii Sztuk Pięknych zaczyna zajęcia z profesorem Tomlinsonem, który specjalizuje się w aktach i mówi o ciele ludzkim, jak o...