Neskot podniósł się z kanapy koło dziesiątej. Słońce świeciło już dość wysoko i było całkiem ciepło. Spojrzał na śpiącego jeszcze Wezę. Czuł się wyspany i zastanawiał się, jak spało się Marcie na łóżku jego blondwłosego przyjaciela. Trochę niecodzienne, że tak nagle zniknął. W dodatku Marta była do niego bardzo podobna, właściwie jakby była jego dziewczęcą wersją. Nie, coś takiego przecież było niemożliwe. Spotkanie jej w dniu wyjazdu Mateusza było przypadkiem. Przecież ona nawet nie kojarzyła Wezy, co swoją drogą było trochę dziwne, skoro znała jego samego, ale postanowił nie wnikać.
Jak najciszej, żeby nie obudzić Daniela, udał się do kuchni i wstawił wodę na kawę. Potem ruszył do łazienki, ogarnął się, ubrał i roztrzepał włosy. Wrócił do kuchni i zalał cztery kubki wrzątkiem. Reszta powinna się niedługo obudzić, wczoraj nie poszli spać aż tak późno. Jednak po piętnastu minutach podniósł się z krzesła i powoli poszedł do salonu, żeby rozbudzić Wezę. Brunet nie reagował jednak na słowa ani potrząsanie ramieniem, więc Neskot zostawił go w spokoju, stwierdzając, że najwyżej wystygnie mu kawa.
Rudzielec stanął przed drzwiami do sypialni Mateusza, w której wczorajszego wieczora zostały ulokowane Marta i Kitsu. Położył dłoń na klamce, wahając się, czy otworzyć czy lepiej zaczekać, aż same wyjdą na śniadanie. Zdecydował się jednak na pierwszą opcję. Nacisnął klamkę i powoli uchylił drzwi, które skrzypnęły cicho. Zrobił dwa kroki za próg i spojrzał na łóżko. Jak się spodziewał, zobaczył na nim niebieskowłosą i blondyna.
Zaraz, co? Spojrzał ponownie, skupiając się jak najbardziej na tym, co widzi, ale obraz się nie zmienił. Kitsune leżała na plecach przy ścianie, a obok niej spoczywał Mateusz. Ale to nie wszystko. Co jeszcze lepsze, wtulał twarz w szyję przyjaciółki, a jedna ręka chłopaka była przerzucona przez jej talię, zupełnie jakby ją przytulał. Neskot przetarł oczy, ale wciąż nic się nie zmieniło. Już miał się wycofać, gdy niebieskowłosa otworzyła oczy i ziewnęła przeciągle.
- Mateusz, przestań się do mnie tulić - mruknęła, strącając z brzucha rękę blondyna.
- Zwracaj się do mnie Marta, bo jeszcze ktoś uzna sytuację za dziwną - mruknął w odpowiedzi, nawet nie podnosząc powiek - I wcale cię nie przytulam.
- Przytulasz, Mateusz - położyła nacisk na imię chłopaka.
Blondyn otworzył oczy i zdmuchnął z twarzy włosy przyjaciółki. Najwyraźniej musiał ją objąć przez sen. Odsunął się trochę i chwycił telefon. W czarnym jeszcze ekranie zobaczył swoją naturalną twarz. Włosy znów były odpowiedniej długości, jednak turkusowe pasemka zostały. Tego nie przewidział, ale w końcu i tak się zmyją. Usiadł na materacu i nałożył okulary. Spojrzał w ekran ponownie, wciąż widząc tę samą twarz.
- O ja! Znowu jestem sobą! - wstał i obrócił się w stronę drzwi, dopiero teraz dostrzegając stojącego w progu rudego przyjaciela.
- Eleven? Co ty odpierdalasz? Miało cię nie być.
- Yyy... Wróciłem? - blondyn uśmiechnął się głupio.
- A Marta? I czemu Kitsu miałaby tak do ciebie mówić? W ogóle czemu spaliście razem? I dlaczego do cholery masz turkusowe włosy? - Tomek wyrzucał z siebie pytanie za pytaniem.
- Może obudźmy Wezę i wszystko wam opowiem. Chociaż coś mi się wydaje, że nie uwierzycie. A, i nie powtarzajcie tego Darii za żadne skarby, zrozumiano?
Neskot pokiwał głową. Całą trójką ruszyli do salonu. Obudzili Daniela, zrobili śniadanie i dopili stygnące już kawy. Potem blondyn z pomocą Kitsune opowiedział całą historię przyjaciołom. Mateusz miał rację. Nie uwierzyli.
~~~
To by było na tyle, jeśli chodzi o turbohistorię. Mam nadzieję, że mieliście ubaw z czytania taki, jaki ja z pisania jej.
Przypominam o bonusach, które proponowałam pod poprzednim rozdziałem. Jeśli ktoś ma ochotę coś zaproponować, a ja nabiorę weny i wpadnie mi pomysł na rozwinięcie, mogę spróbować zrobić kilka jakby one-shotów, które wpadną również do tej opowieści, jako dodatki.
CZYTASZ
Wrong world || Eleven
ФанфикEleven obudził się jak zwykle późno. Wydawało mu się, że wszystko jest jak należy, ale przecież każdy czasem popełnia błędy. W przypadku Elka zorientowanie się, że coś jest bardzo nie tak, trwało jakieś pół minuty. Jednorazowy błąd? O nie... kiedy c...