Prolog

10 1 0
                                    

Meg, bo tak ma na imię dziewczyna urodziła się na przedmieściach Los Angeles, dwudziestego maja - tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego roku. Przyszła na świat w rodzinie państwa Harris, Michelle i Johna Harris. Dzieciństwo miała szczęśliwe, jej problemy zaczęły się w liceum, kiedy zaczęła dojrzewać. Dużo szybciej zaczęły pojawiać się u niej zmiany w wyglądzie. W czwartej klasie miała już bardzo duże piersi. Jej koleżanki zazdrościły jej wyglądu, a chłopcy przyglądali się bezczelnie.

Kiedy skończyła liceum - jej znajomi urządzili imprezę, poszła na nią nie spodziewając się tego, co ją tam spotkało. Zawsze miała takie przekonanie, że jeśli ona będzie dla wszystkich będzie fair, to i oni będą dla niej fair. Myliła się. Jak bardzo się myliła. Impreza na początku zapowiadała się wspaniale. Dużo jedzenia, picia, wszędzie balony. Czuła się wyśmienicie, nie wiele piła, jednak po jakimś czasie urwał się jej film. Kiedy odzyskała przytomność zauważyła, że leży na podłodze, nie ma na sobie ubrania, krwawi z dróg rodnych... Nie była w stanie zrozumieć, co się stało.

- Co się stało? - zapytała słabym głosem.

- A jak myślisz?- zapytał jeden z kolegów.

- Nie wiem.

- Wiesz myśleliśmy o tym od dawna, myślałaś że przyjaźniliśmy się z tobą, bo jesteś taka zajebista.

- Tak...

- Nie od zawsze chcieliśmy się z tobą zabawić, chcieliśmy uśpić twoją czujność. Chcieliśmy byś nam ufała, wiedzieliśmy że wtedy się uda zrobić, to co chcieliśmy, a teraz spieprzaj stąd dziwko... - powiedział.

Upokorzona i zrozpaczona dziewczyna wyszła z domu swojego „przyjaciela". Od tego dnia jej życie nabrało innych kolorów. I nie był to kolor różowy. Bardzo mocno ją to wstrząsnęło. Nie chciała z nikim rozmawiać. Owszem poszła do lekarza, który stwierdził przebicie błony dziewiczej i ślady na udach, świadczące o tym, że dokonano gwałtu, ale ona nie chciała tego nikomu zgłaszać, dostała pigułkę po i wyszła.


Szczęście nie jedno ma imięWhere stories live. Discover now