Wiecie co pisanie sprawia, że czuję się znakomicie, pomaga mi kiedy jestem w dołku a poza tym w pisaniu możesz być kim chcesz i spotykać kogo chcesz. Dawno temu pisałam jakieś fanfiki na temat ulubionych zespołów, ale to było dawno. Zatem bądźcie proszę wyrozumiali i jeśli się pojawią błędy - przepraszam. Tym razem padło na BVB, choć już nie jestem piszczącą nastolatką.
W czwartek poszła wcześnie spać, aby być wyspaną,chociaż w nocy miała jakieś koszmary. Wstała, wypiła kawę, wykąpała się, umyła głowę. I czekała na przyjaciółkę. Kate pojawiła się u Meg przed jedenastą.
- I jak wyspałaś się?
- Nie bardzo, miałam jakieś koszmary.
- No to może sniadanie?
- Ok. Na co masz ochotę?
- Może na słynne naleśniki?
- Dobra.
Zrobiła naleśniki i poczęstowała swoją przyjaciółkę.
- Proszę, smacznego.
Zjadły. Potem Meg zaczęła się ubierać, wybrała cienkie, czarne, skórzane legginsy, koszulkę na ramiączkach, podkreślającą jej biust, łańcuszek z gitarą no i na to miała nałożoną kamizelkę skórzaną, do tego makijaż i była gotowa do wyjścia.
- Jak wyglądam?
- Super wyglądasz.
- To co idziemy?
- Pewnie.
Ruszyły, miały do przejechania całe miasto. Poszły na przystanek i wsiadły w autobus i pojechały. Dojechały do ostatniego przystanku, wysiadły i poszły dalej. Doszły do klubu, weszły do środka, pokazały bilety. Dostały specjalne opaski i mogły sobie pochodzić po klubie. Poszły najpierw kupić sobie coś do picia i potem się rozdzieliły.
Meg poszła najpierw porozmawiać z Jake'm. A Kate poszła porozmawiać z Andy'm. Oczywiście troszkę się bała, ale Jake wydawał się najmniej groźny.
- Cześć. - powiedział Jake.
- Cześć Jake, wiesz co powiem ci, że dawno nie spotkałam tak dobrego gitarzysty i tak super zgranego z drugim gitarzystą. Takie zgranie widziałam jakieś trzydzieści lat temu...
- Cieszę się, że tak uważasz.
- Wiesz takie zgranie widziałam u gitarzystów Def Leppard Phila Collena i Stevena Clarka. Teraz widzę to u ciebie i Jinxxa. Gracie nie tylko dobrze, ale świetnie się uzupełniacie. Czasem nie wiem kto, co gra i to mi bardzo pasuje. I Jake nie znam się na technikach gry, ale wiem czy ktoś mi się podoba czy nie, czy daje coś swoją grą czy też nie. To znaczy czy gra tryliard dźwięków na sekundę, z których nic nie wynika, czy jednak ma coś do przekazania. Ty masz na pewno coś do przekazania.
- Cieszę się, staram się jak mogę. Nie jestem shroederem, nie potrafię grać szybko, nie potrafię tego, staram się coś przekazać, bo chcę by ludzie wynosili coś z mojej gry, by mieli jakieś emocje, by coś odczuwali.
- I to jest fajne i to mi się podoba, to znaczy,coś z tego wynoszę. Coś zapamiętuję.
W końcu się do niego przytuliła i o dziwo nie wystraszyła się długich palców.
- Dziękuję Jake. Tego było mi trzeba.
Długo nie chciała go wypuścić z objęć, bo dawno do nikogo się tak nie tuliła. A Jake robił to naprawdę cudownie, trzymał się z daleka od szyi dziewczyny.
- Wiesz co Jake, naprawdę cieszę się, że cię poznałam i wiem jaki jesteś poza sceną. I dziękuję za objęcie.
- Nie ma za co Meg, było mi miło poznać taką normalną, inteligentną dziewczynę, która potrafi rozmawiać, a nie tylko krzyczy, że nas kocha.
- Wiesz kocham waszą muzykę, pomaga mi w najtrudniejszych momentach, ale nie jestem piszczącą nastolatką. Poza tym wy już macie swoje partnerki...
Po rozmowie Jake'm Meg skierowała swoje kroki w stronę Jinxxa.
- Granie sprawia ci wiele frajdy?
- Oczywiście. To powoduje, że żyję i chcę być lepszy coraz lepszy.
- Nie wiele ci brakuje.
- EEE uważam, że wiele mi brakuje do bycia naprawdę dobrym.
- Naprawdę tak uważasz? Naprawdę uważasz, że nie jesteś dość dobry?
- Tak. Tak uważam.
- To wbij sobie do głowy, że jesteś naprawdę dobry, co prawda moja opinia nie jest dla ciebie ważna, bo nie jest to opinia znawcy, ale naprawdę uważam, że jesteś znakomity, twoje zgranie z Jake'm jest wyjątkowe. Coś, co się rzadko zdarza.
- Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna,bo jest opinią szczerą i prawdziwą. A nie wymuszoną czy opłaconą.
Potem w końcu i do niego się przytuliła, choć do niego miała więcej obaw niż do Jake'a. Jednak był delikatny, spokojny i nie wyglądał na zakapiora.
- Dziękuję ci.
- Nie ma sprawy.
Następny na liście do rozmowy był CC.
- No z tobą mam pewien problem. Nigdy nie zwracałam uwagi na perkusistów, wyjątek stanowił Rick Allen jednoręki perkusista Def Leppard, jednak kolega powiedział mi, że bez perkusji, nie było by tak świetnego brzmienia. Kiedyś coś tam pobrzdąkiwałam, właściwie to było tylko raz na weselu.
- To co chcesz spróbować?
- Wiesz CC nie wiem czy umiem cokolwiek... I nie wiem czy spodoba ci się to co usłyszysz CC.
Podeszła jednak i zaczęła grać. Po prostu grała cokolwiek.
- Masz poczucie rytmu i chętnie bym z tobą coś zagrał. Cokolwiek.
Poszedł po następny zestaw pałek, ale kiedy stanął za nią i przełożył jej ręce nad nią, dziewczyna mocno się spięła.
YOU ARE READING
Szczęście nie jedno ma imię
FanficHistoria jaką chcę opowiedzieć, zmieniła życie kilku osób, na zawsze. Nie zaczyna się ona szczęśliwie dla pewnej młodej dziewczyny. Czy wiecie jak to jest czuć, że nic dobrego w życiu cię nie spotka? Że zasługujesz jedynie na pogardę i wyzwiska? Lu...