Siedzę sobie właśnie z Lily w bibliotece i powtarzamy z historii magii. Nienawidzę tego przedmiotu, ale co poradzić... Też trzeba go zdać. Nagle podchodzi do nas James i Syriusz. Najwięksi żartownisie z naszego domu, jak i całego Hogwartu. Potter podszedł do Evans i zapytał ją o to co zwykle.
-Evans umówisz się ze mną??-zapytał się ją dzisiaj już 7 raz. Na miejscu Lilki już był zwariowała.
-Czy nawet na 7 roku będziesz mi truł dupę, czy dasz mi spokój Potter!!-nie spodobało mi się zachowanie mojej przyjaciółki.
-Lily.. Nie widzisz, że on się stara. Jak już naprawdę nie chcesz się z nim umówić, to chociaż delikatniej odmawiaj. Jasne??-podkreśliłam ostatnie słowo, aby wyjść na bardziej stanowczo. Co oczywiście w moim przypadku było niewykonalne. Zaczęłam się niepohamowanie śmiać.
-Emm... A tej co??-spytał Black moją przyjaciółkę. Lily stwierdziła, że czasem tak mam.
-No ej!! Nie róbcie ze mnie wariatki. Rzadko zdarzyło mi się powiedzieć coś tak poważnie jak McSztywna.-teraz wszyscy się śmialiśmy oprócz Lilki. Nagle podeszła do nas ,,kochana'' pani bibliotekarka.
-Potter, Black, Carter. Wynocha z biblioteki!!- grzecznie opuściliśmy bibliotekę.
-Chłopaki.... Co będziecie robić??-spytałam. Mam nadzieję, że nie mają planów. Może bym coś z nimi porobiła. Nie chce mi się samej po błoniach chodzić. W całym Hogwarcie przyjaźnię się tylko z Lilką. Trochę kiepska sprawa, bo ona ma inne przyjaciółki. No cóż... Evans zawsze miała lepiej ode mnie. Piękna, mądra.. A ja... Głupia, Brzydka, zamknięta na nowe osoby...
-Emm... Ja pewnie poszukam jakiejś dziewczyny.. Wiesz, cassanova nie odpoczywa.-zaśmialiśmy się.
-A ty James??-chłopak ewidentnie o czymś myślał. Pstryknęłam palcami centralnie przed jego twarzą i wrócił do rzeczywistości. Ciekawe o czym myślał. Znając życie o pewnej Rudej, której ciągle wyznaje miłość.
-Ja?? Nie wiem.. Jak Syriusz ma latać za dziewczynami to zobaczę go dopiero jutro. Może pójdę na błonie. Tylko z kim?? Może z...-już miał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
-Ja mogę. Proszę... Bez Lilki będzie mi się strasznie nudzić.-James przystał na moją propozycję. Dziś niedziela, brak lekcji więc może w tym czasie się zakumplujemy?? Cały dzień spędziliśmy tylko we dwójkę, w bardzo miłej atmosferze. Było dużo psikusów, rozmów, kąpieli w kałuży, zawodów kto pierwszy znajdzie kasztana. Mamy połowę października więc czemu nie?? Gdy byliśmy zmęczeni po zabawie w berka usiedliśmy pod drzewem.
-Carter.... -mówiłam mu by nie mówił do mnie po nazwisku..
-Co Łosiu??-spytałam i zaczęłam się śmiać.
-Przepraszam Nicola.. Mam pytanie do ciebie. Dlaczego tylko przy Lilce zawsze byłaś sobą, a normalnie jesteś tak jakby... zamknięta na resztę??-to pytanie mnie zatkało. Nie dlatego, że je zadał, ale dlatego, bo sama nie znam odpowiedzi. Bardzo bym chciała, ale tego nie wiem.....
-Sama nie wiem. Może nie chcę by ktoś mnie skrzywdził?? Kiedyś miałam przyjaciółkę w świecie mugoli, ale mnie wystawiła. Ale, to przeszłość. Teraz mam Evans, dla której jestem jak powietrze. Nie obchodzę ją i w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Chyba, że...-tutaj przerwał mi Łoś.
-że Cię potrzebuje... Też znam to uczucie. Może pomyślisz, że ja?? Jak to możliwe. Tylu przyjaciół i fanek. Ale jednak... Może Evans Ci nie mówiła, ale zauważyłaś kiedyś u niej niechęć lub problemy z OPCM??-oj tak... Lily ciągle nawija o tym, że to najgorszy przedmiot, a niewiele jej brakuje do W.
-Tak..I co w związku z tym??-zapytałam dość zdziwiona.
-Kiedyś po nocach spotykaliśmy się w opuszczonej klasie i pomagałem jej. Przecież OPCM i latanie to mój żywioł.-śmieszny jest...Potrafi poprawić humor. Długo jeszcze rozmawialiśmy. W końcu zaczęło robić się zimno i trzeba było wracać. Gdy Rogacz miał już iść po schodach do męskich dormitorii zatrzymałam go,bo ciągle po głowie chodziło pewne pytanie.
-Emm... Łosiu... Jesteśmy teraz..przyjaciółmi??-zapytałam lekko skrępowana. Moje długie blond włosy zakrywały rumieńce, które się nie wiem stąd pojawiły.
-Jasne. A tak z innej bajki. Ładnie Ci gdy się rumienisz.Ja już lecę Cola. Dobranoc!-i tyle co go widziałam. Gdy weszłam do dormitorium Evans chciała wiedzieć gdzie byłam.
-A co Cię to obchodzi??-jestem na nią trochę zła. Za to, że nie powiedziała mi, że miała coś wspólnego z Potterem. Oraz za to, że teraz zauważyłam jak ona mnie traktuje.
-Martwię się o Ciebie. Nie rozumiesz takiej prostej rzeczy?? -spojrzałam na nią obojętnie i rzuciłam się na łóżko. Przykryłam się szczelnie kołdrą, ale rudowłosa zdjęła ją ze mnie jednym szarpnięciem.
-Mów. Gdzie. Byłaś.-każde słowo powiedziała z stanowczością i grozą.
-Z Potterem. I co z tegoo??- wkurzyła się teraz dwa razy bardziej jak poprzednio.
-Nienawidzę Cię. Wynoś się z tego pokoju. Dała mi kołdrę i siłą wypchnęła za drzwi które zamknęła zaklęciem. Miałam różdżkę w kieszeni, ale Lily lepiej ogarnia magię niż ja, więc nawet nie próbuję użyć ,,Alohomory'' przeciwko niej. Zajęłam wygodne miejsce na fotelu w pokoju wspólnym ułożyłam się spać i cicho płakałam. Nagle do pokoju wspólnego wbija James. Co on tu robi o tej porze?? Nie wnikam...
-Em...Ktoś tu jest??- wstałam i przytuliłam go od tyłu.
-Nicola?? Czemu nie śpisz w dormitorium?? I najważniejsze. Czemu płaczesz??
-Tak jakby.... Evans się wkurzyła. Stwierdziła, że mnie nienawidzi. Rozumiesz?? Jedyna osoba dla,.której myślałam, że coś znaczę, że nie będę tylko zwykłym śmieciem.- Łoś przytulił mnie ale po chwili się odsunął.
-Zaraz wracam.- uśmiechnęłam się słabo. On zawsze poprawi mi humor. Zawsze. Po niecałej sekundzie znalazł się obok mnie i pociągnął za rękę.
-Łosiu?? Gdzie idziemy??- on tylko się uśmiechnął i doszliśmy do drzwi jego dormitoriu??
-James... Nie. Nie chcę się narzucać. Dzięki, ale nie skorzystam- Rogacz się tylko uśmiechnął i wziął na ręce. Otworzył drzwi, a w pokoju dwójka chłopaków grała w szachy czarodziejów.
-James. Zabije Cię. Zrozumiałeś?
-Nie jesteś w stanie tego zrobić.-zaśmiał się. Dwójka ,,graczy'' dalej grała. Nagle Potter odchrząknął.
-Chłopaki!! To jest Nicola, a Nikola to ten grubszy to Peter, a wyższy Remus.-pomachałam im na co Remus się uśmiechnął. Podeszłam do Petera, któremu średnio szło i szepnęłam mu na ucho.
-Przyjrzyj się figurce wieży.- Peter coś mruknął i zbił pionka Remusowi.
-Jeej!! Dzięki Nicola..-ja tylko puściłam mu oczko. James rozwalił się na swoim łóżku i poklepał miejsce obok siebie. Zaśmiałam się i po chwili razem z Łosiem patrzyliśmy się w sufit. Z James'em gadaliśmy do rana, i dlatego następnego ranka, który był poniedziałkowym porankiem było słychać mnie chyba w całym Hogwarcie.
-Spóźnię Się!!-szybko pobiegłam do dormitorium, które Evans zamknęła.
-Alohomora!!-drzwi się otworzyły. Na moim łożku leżała kartka.Przekazuję Ci, że to już tylko twoje dormitorium. Będziesz je dzielić sama, bo ja mam przyjaciół, w przeciwieństwie do ciebie. Teraz kiedy tylko chcesz sprowadzaj sobie Potterka do siebie i róbcie co chcecie.
Była WspółlokatorkaW moich oczach zebrały się łzy. ,,Mam przyjaciół w przeciwieństwie do ciebie''. Usiadłam na łóżku i płakałam. Postanowiłam iść do Pani Pomfrey po jakieś leki na uspokojenie. W skrzydle szpitalnym dostałam kategoryczny zakaz pójścia na jakiekolwiek lekcje. Ja to mam szczęście. Udałam się do MOJEGO dormitorium, w którym zastałam kolejny liścik na łóżku.
Szukałem Cię wszędzie, ale Cię nigdzie nie znalazłem. Martwię się o Ciebie. Na najbliższej przerwie pogadajmy proszę.. J.P. ❤
To Potter. Po tym ostatnim zdaniu o Potterze w liściku od Evans nie mam ochoty z nim gadać. Postanowiłam się przejść do kuchni. W końcu dziś nic nie jadłam. W kuchni poprosiłam o jabłko. Kocham jabłka ❤ 🍏. Są lekcje więc małe szanse,że kogoś spotkam. Nagle usłyszałam rozmowę dwóch osób, które rozmawiały tuż za zakrętem. Schowałam się za jakąś zbroją i czekałam na rozwój wydarzeń.
-I co mi zrobisz Potter. Zrobisz mi jakiś durny kawał??-Potter rozmawiał z Evans.
-Jak jeszcze raz skrzywdzisz Nicolę, to nie wiem co Ci zrobię.
-Aktualnie, to ty ją ranisz złotko. -zaczęła się podle śmiać. Nienawidzę jej... Po chwili dodała:
-Oh.. Nie wiesz o co chodzi tak?? Ona Cię kocha deklu.. A ty. A ty nadal kochasz mnie. To takie przykre Potter. Wyszłam zza zbroji i zaskoczyłam obojga.
-Nicola..-tylko tyle wykrztusił z siebie mój Łoś.
-Nicolki nie nauczono, że nie wolno podsłuchiwać. Przepraszam zapomniałam.. Ty nie masz nikogo. Sieroto.-zabolało. James się wkurzył.
-Nie mów tak do niej!!-James szarpnął moją rękę i oddaliliśmy się od tej jędzy. Nagle James się zatrzymał
-Nicola... Czy to co powiedziała Evans jest prawdą.. Że ty mnie kochasz??-kiwnęłam potwierdzająco głową. Nagle Potter szybkim ruchem mnie pocałował. To... miłe. Ten pierwszy chyba zapamiętam do końca życia... Złapał moją dłoń w swoje dłonie i zaczął mówić.
-Czy ty Nicolo Jane Carter. Uczynisz mi ten zaszczyt i ,,UMÓWISZ SIĘ ZE MNĄ CARTER??''. -zaśmiałam się.
-Jasne Mój Łosiu.//Kilka dni później- w czasie randki//
**Perspektywa Rogacza**
Siedzimy właśnie w Dziurawym Kotle i zaraz się jej o to zapytam. Nagle uklękłem przed nią na jedno kolano.
-Nicolo Jane Carter. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i uczynisz mnie nieszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi zostając moją dziewczyną??-zapytałem ją wyuczonej przeze mnie formułki.
-Oczywiście Łosiu!!-i w tym momencie mnie pocałowała i zostaliśmy parą. Boże. Jak ja ją kocham...;;;;;;;;:;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
HEJKA!! TAL OTO PRZECZYTALIŚCIE KOLEJNY ONE SHOT. TYM RAZEM JAMES POTTER. CIEKAWE KTO NASTĘPNY. JAK KTOŚ CHCE W KOM. MOŻE ZAMÓWIĆ. 1458 SŁÓW. DO NASTĘPNEGO!! ❤✌
CZYTASZ
One Shots//Hp #ZAWIESZONE#
FanfictionTytuł jasno mówi, że będę tu umieszczać one shoty z Hp...