Tom Riddle x OC

894 14 4
                                    

Szłam właśnie korytarzami Hogwartu.. Czytałam podręcznik od transmutacji. Profesor Dumbledore ciągle czepia się moich esejii..  Następny, o trochę czarnej magii napiszę lepiej. Ogólnie to ma być on o zmianie czegoś tam.. Nie pamiętam.. Tutaj jest tak głośno, że postanawiam iść do biblioteki. Szukam odpowiedniej książki już od dobrych 15 minut, ale jak ja mam to znaleźć skoro nie wiem czego szukam. Brawo ja!! 1000 punktów dla Slythierinu. Tak... Dumbledore strasznie nie lubi Ślizgonów. Znaczy się szanuje i traktuje na równi, ale jakby miał taką lekką niechęć do Ślizgonów. Może mi się tylko wydaje?? Nagle przy, którejś ławce zauważyłam Riddle'a. Podbiegłam do niego.
-Tom!! O czym miał być esej na Transmutację??-spojrzałam na niego.
-Od kiedy przeszliśmy na ,,ty'' Carter..-oczywiście jego oschły ton to rozumiem, ale liczę na jakąś pomoc z jego strony.
-Ty jak zwykle musisz wszystko utrudniać??-zapytałam lekko zirytowana. Większość się go bała. Ja ani trochę. Niby to Gryfoni są odważni, ale jakoś oni też się go boją.. on też jest zwykłym nastolatkiem.. On tylko na mnie spojrzał.
-Jak widać. A czemu podeszłaś do mnie? Chcesz mieć we mnie wroga Carter??-wstał z miejsca i spojrzał na mnie morderczym wręcz wzrokiem, ale na mnie nie zrobiło to wrażenia.
-Rób co chcesz.. Ja tylko chciałam wiedzieć co będzie na esej. Tak ciężko było to po prostu powiedzieć?? Dałabym Ci spokój i nie musiałabym oglądać twego ryja.-odeszłam dość wkurzona.. Po drodze mijałam Malfoya (jakiś tam nwm. Dziadek Draco czy coś. Ogólnie chodzi, że ktoś z rodziny Draco, Lucjusza itd..~dop.aut).
-Hej!! Malfoy!! Z czego miał być ten esej? Ten na transmutację??-zapytałam z nadzieją, że wie to Malfoy. Ten mi podał temat i znowu wróciłam do biblioteki. Gdy już znalazłam odpowiednią książkę nie mogłam jej dosięgnąć!! Dlaczego jestem taka niska!??! Skakałam i próbowałam wielu sposobów. Nagle podszedł do mnie Pan  ,,od kiedy jesteśmy na ty, Carter..''. Podał mi upragnioną przeze mnie książkę.
-Masz Carter.-ja stałam w osłupiała.
-Riddle ty się dobrze czujesz??-zapytałam się tak, dla pewności..
-Jasne Carter...- i odszedł. Otworzyłam książkę na potrzebnej stronie i znalaznłam karteczkę. Nie chciałam jej czytać, ale coś jakby kazało mi ją przeczytać, strasznie bolała mnie głowa i odwinęłam pergamin odczytując informacje na niej.

Dzisiaj. Północ. Masz być sama. Wieża astronomiczna. Nie bierz ze sobą NIC. Nawet różdżki.... T.M.R.

Go powaliło?? Nie idę nigdzie. Nagle zaczęła mnie boleć straszliwie głowa. Mimo że jest już dość ciemno to poczułam wewnętrzną potrzebę wyjścia na błonie. Nikogo tam nie było. Nagle usłyszałam szelest krzewów. Zza nich wyszedł Riddle? Co on tu robi??
-Co tu robisz o tej porze To.. znaczy się Riddle??-on tylko się zaśmiał.
-Czekam na Ciebie Carter. Czekam na Ciebie..-co? O co mu chodzi?? Nieważne. To ja już idę.
-To ja spadam. Narka.-odwróciłam się na pięcie i mimowolnie upadłam na ziemię. Znowu łeb mnie boli....
-Czego do jasnej cholery chcesz??-byłam już wściekła... Nie dość, że Tom mnie denerwuje, to jeszcze ten ból... Nagle zza Riddla wyłaniała się postać, która była gotowa coś MU zrobić. Ja wyjęłam moją zapasową różdżkę i obezwładniłam napastnika Drętwotą. Riddle dokończył resztę pozbawiając życia tego ktosia.
-Brawo... Nie spodziewałem się posłuszeństwa aż tak szybko... Miało to nastąpić po kilku miesiącach, a nie godzinach...-zaczął coś gadać, ale go nie słuchałam. Ogólnie Riddle pozwolił mi iść, a ja myślałam co takiego mi odwaliło, że mu pomogłam... Nie.. Nie mogę go... Nie mogę! To kretyn!! Ale skoro ja go nawet.. To znaczy, że ja jestem większą debilką... 

**Perspektywa Toma Riddle'a**

Ona odeszła, oczywiście pozwoliłem jej iść. Znaczy się.. Jakby to zrozumieć. Mam władzę absolutną nad Carter. Co tylko pomyślę ona wykonuje. Oczywiście nieświadomie. Nie wiem czemu wybrałem akurat ją... Malfoy i reszta to totalni idioci, a ona umie myśleć. Co ja myślę?!?!? Nienawidź ją Riddle!! Nienawidź!! Jak wszystkich.. Czemu tego nie potrafię?? Jestem za słaby... Muszę mieć ją po swojej stronie... Za wszelką cenę... Awentualnie jest jeszcze jedna opcja... Zrealizuję ją później... Jestem dopiero na 5.. Poczekam do końca 7 roku... Może zdążę ją znienawidzeć.... Ale skoro to nie jest nienawiść, to co to jest?!?! Poczytam o tym w bibliotece.. Tam jest wszystko..

**Perspektywa Lily Carter**

Poszłam do pokoju. Była godzina 22.59!! Muszę niedługo iść na spotkanie na wieży astronomicznej. Zaczęłam się szykować, głównie psychicznie. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć. Dostałam anonimową kartkę ,że mam przyjść SAMA o PÓŁNOCY na wieżę astronomiczną BEZ RÓŻDŻKI.. To w ogóle nie jest PODEJRZANE... Około 23:50 teleportowałam się na wieżę. Był już tam ktoś. Nie widziałam twarzy bo miał zakrytą twarz... Nagle ściągnął kaptur i był to... Tom?!??! Tego się nie spodziewałam.
-Ymmm... Hej Car.. To znaczy Lily..-Pani Pomfrey!! Riddle się uśmiechnął!! Klękajcie narody!!
-Ty mówisz do mnie Hej?? Ty się dobrze czujesz Panie ,,od kiedy przeszliśmy na ,,ty'' Carter??''??-on znowu się uśmiechnął. Ale to trzeba przyznać.. Ma genialny uśmiech. Czekaj co!??! Ogarnij się Lily Alliet Carter!! Nie możesz się w nim.... Czemu ja to zrobiłam?? Czemu w nim??
-Lily.. Z Tobą w porządku?? Mówiłem, że chciałem się zakumplować... Co ty na to??-podał w moją stronę dłoń. Przyjęłam ją.. Ze mną coraz gorzej..
-W porządku Tom.. przepraszam Riddle.
-Możesz mówić do mnie po imieniu, ale tylko tutaj.. Jak będziemy sami..-przez chwilę analizowałam wszystko.
-Chodzi Ci o to, że to ma być tajemnica.. I pewnie mamy nadal udawać nienawiść do siebie jak zgaduję??-potwierdził to co mówiłam
-Codziennie od 23 do 2 możemy się tu widywać. Jesteśmy umówieni??-zapytał się mnie Riddle.
-Jasne!! Do jutra Tom...-i teleportowałam się do mojego kochanego łóżka...

##Time Skip/czerwiec, 7 rok##

Jestem właśnie w Wielkiej Sali i ,,kłócę się'' z Tomem.
-Nieprawda idiotko!!-serio nieraz podczas takich ,,kłótni'' ledwo powstrzymuję się od śmiechu.
-Spadaj debilu!!-wyszłam stamtąd i udałam się na wieżę astronomiczną. Jednak nie chciało mi się iść po schodach i teleportuję się na wieżę astronomiczną. O dziwo jest tam też Tom.
-Hej Tom..-przytuliłam go, a on odwzjamenił uścisk.
-Lily.. Mam prośbę...Wyjaśnisz mi coś??-ja bez namysłu się zgodziłam.
-Czym jest miłość?? Czytałem o tym, ale w ogóle nie rozumiem..-spojrzałam mu w oczy..
-Oh Tom.. Miłość każdy definiuje inaczej. Dla mnie.. Miłość jest wtedy kiedy strasznie nam na kimś zależy. Chcemy żeby był blisko i żeby miał jak najlepiej.. Rozumiesz??-zapytałam..
-Chyba tak. Lily Alliet Carter. Uroczyście oświadczam, że Cię kocham..-i wtedy mnie przytulił.
-Wiesz co jest bardziej romantyczne??-zapytałam lecz dostałam przeczącą odpowiedź.
-To.-i w tym momencie go pocałowałam. To było magiczne..

**Perspektywa Toma**

-Idziemy do zakazanego lasu Lily??-zapytałem się jej.
-Jasne..-złapałem ją za rękę.. Dyrektor Dipped nie zauważy.. (Ten straszny moment nadchodzi 😭😭~dop.aut). Staliśmy na środku wielkiej polany. Ja NIE MOGĘ kochać. A ona uniemożliwia mi to..
-Kochana Lily.. Jesteś jedyną osobą, na której mi zależy...-zacząłem.

**Perspektywa Lily**

-To miłe Tom... Przepraszam, że przerywam, ale... muszę to powiedzieć ,,Kocham Cię Tom i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie..-teraz ja jej przerwałem.
-Lily.. Przez te 2 lata strasznie się do siebie zbliżyliśmy a dziś dowiedziałem się, że Cię kocham.. Powiedziałaś takie słowa ,,Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie''. Będę z Tobą do końca życia..-uścisnąłem ją i ostatni raz pocałowałem. Odwróć się do mnie tyłem Lily.
-Jasne Tom. Ufam Ci...-odwróciła się. Ja z rękawa wyciągnąłem różdżkę. Już wiele ludzi zabijałem, ale pierwszy raz w życiu przyszło mi z trudnością powiedzieć te słowa.
-AVADA KEDAVRA!!-i po chwili osunęła się martwa na ziemię. Ona musiała zginąć.. Ja nie mogłem kochać.. Fajne było uczucie, że była mi posłuszna w 100% ale to koniec. Była zbędna choć było dużo śmiechu.. Nie Tom!! Ogarnij się!! Jej już nie ma.. Czemu musiała mnie zmienić?? Trudno... W końcu przez te dwa lata musiało coś być, ale teraz zaczynam od nowa...

))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Hejaski!! Oczywiście jak ktoś chce można zamawiać rozdziały w kom. O:) Ten oto one-shot to pierwszy raz jak napisałam coś z Sad Endem. Trochę pracy przy tym było xdd To chyba tyle. NARKA 😘😘





One Shots//Hp #ZAWIESZONE#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz