Gimnazjum Teiko

119 9 0
                                    

Pierwszy kwietnia. Najprawdopodobniej najbardziej znienawidzony dzień w roku przez wszystkich licealistów w Japonii. Jest to szczególnie trudny dzień dla uczniów wstępujących w progi nowego miejsca edukacji. Dzień związany z olbrzymim stresem związanym z pierwszym dniem w nowej szkole, oraz nużąca zapowiedź długich dziesięciu miesięcy pracy. Wszyscy się śpieszą, dokonują ostatnich poprawek w wyglądzie oraz odpakowują ostatnie drobiazgi do toreb by po chwili wybiec z domu najszybciej jak się da aby na pewno zdążyć przed odjazdem autobusu, czy pociągu. Prze czas jazdy w ich głowach krążą myśli, czy zostaną zaakceptowani przez środowisko oraz czy wytrzymają narzucone przez nauczycieli tępo. Na miejscu zaś biegają w te i we wte, byleby tylko trafić do odpowiedniej sali i przesiedzieć aż do ukończenia uroczystości. Wszyscy dookoła biegają i krzyczą. Panuje istny chaos zarówno w budynku, jak i na dziedzińcu szkoły, gdzie ma się odbyć przemówienie dyrektora. Słychać śmiechy starszych uczniów, a niekiedy da się wyłapać słowa kpiny dotyczące zachowania pierwszorocznych, jakby ich autorzy wcale nie zachowywali się podobnie jakiś czas temu. W całym tym zgiełku, nikt nie spostrzegł niewysokiej sylwetki kryjącej się w cieniu niewielkiej wiśni usytuowanej z lewej strony centralnej części dziedzińca. Postać ta, a konkretnie błękitno włosy chłopak ubrany w za duży biały sweter oraz czarne spodnie stanowiące część obowiązującego mundurka, obejmował ustami słomkę przez którą popijał waniliowego milkshake'a. Jego włosy były mocno roztrzepane co nie znaczyło, że koszula którą miał pod swetrem nie była idealnie dopasowana, a hebanowe spodnie nie były idealnie wyprasowane w kancik. W jego oczach koloru czystego nieba były ledwo dostrzegalne iskry radości, a palce jego prawej dłoni były mocno zaciśnięte na formularzu przyjęcia do tutejszego klubu koszykówki. Kwalifikacje miały się odbyć następnego dnia, co nie przeszkadzało mu się cieszyć z poczęcia pierwszego kroku do spełnienia obietnicy złożonej przyjacielowi. Obietnicy, że już niedługo staną przeciwko sobie na boisku koszykarskim. Jednak nie jako wrogowie, lecz nadal jako przyjaciele, którzy nie ważne, czy po zwycięstwie, czy po porażce uścisną sobie dłonie i wyskoczą na miasto.

Tonę [Kuroko no Basket]Where stories live. Discover now