-...Numer 31, Kuroko Tetsuya. To wszyscy.- vice-trener koszykówki w gimnazjum Teiko skończył wyczytywać zakwalifikowanych uczniów do trzeciego składu i przystąpił do wyczytywania listy z drugiego. Jego słowa jednak nie dochodziły do błękitnowłosego młodzieńca, który dalej stał w miejscu mimo iż wyczytani mieli stawić się na linii przed jego obliczem. Dopiero po parunastu sekundach trzynastoletni Kuroko Tetsuta otrząsnął się ze zdumienia i z delikatnym uśmiechem podbiegł spóźniony w wyznaczone miejsce. Nikt oczywiście tego nie zauważył...- ... Na koniec pierwszy skład...- kontynuował, podczas gdy wszyscy myśleli, że już skończył. Pierwszy raz w historii szkoły zdarzyło się, aby pierwszoroczny dostał się do pierwszego składu.-... Numer 29 Akashi Seijuro. Na tym koniec- zakończył, a niezakwalifikowani uczniowie opuścili salę gimnastyczną podczas gdy niebieskie spojrzenie chłopca pozostało wbite w czwórkę jego rówieśników. Byli w tym samym wieku, a patrząc na nich miał wrażenie jakby dzieliły ich całe stulecia. Czuł, że nigdy nie będzie w stanie im dorównać. - Następnym razem ponownie zawalczycie o miejsce rezerwowego- zwrócił się po raz ostatni do drugiego i trzeciego składu, po czym opuścił salę. A zaraz po nim cała reszta. Najpierw pierwszy skład, potem drugi i w końcu trzeci. Tetsuya został sam. Niedostrzeżony jak zawsze.
Uniósł głowę i spojrzał na duże okno umieszczone pod sufitem w sali, za którym zachodziło słońce, a od tych czas czysto błękitne niebo przybierało wszelkie odcienie różu. Zacisnął mocno dłonie w pięści i z jeszcze większą determinacją co do spełnienia obietnicy ruszył biegiem w stronę pokoju nauczycielskiego.
***
- Dodatkowe treningi? Nie mam nic przeciwko, tylko przestrzegaj godzin zamknięcia.- odpowiedział mężczyzna w średnim wieku nie spuszczając oczu z niskiego młodzieńca, którego nie mógł sobie przypomnieć. Jednak jego nazwisko znajdywało się na liście, więc nie było przeszkód udzielenia mu zgody na jego niecodzienną prośbę.
- Dobrze.- odpowiedział z lekkim skinieniem głowy i z obojętnym wyrazem twarzy opuścił gabinet kłaniając się ówcześnie na pożegnanie.

YOU ARE READING
Tonę [Kuroko no Basket]
FanficTonę... Z każdym dniem zatapiam się coraz głębiej, a wy... Wy tego nie widzicie. Pomagałem wam wszystkim... Pomagałem wam wszystkim wypłynąć, wypychając was ku górze i samemu tonąc coraz głębiej w niekończącej się otchłani... Brak mi już sił...Jest...