5

283 15 0
                                    

Pof. Thea

GODZINA PÓŹNIEJ

-Kiedy koniec. Nogi mnie bolą.-narzekałam. Ale słynna Czarna Wdowa niema emocji! Więc od ponad godziny przeszłyśmy jedno piętro galerii handlowej, a tylko ona coś sobie kupiła. Z racji tego że nie będę siedzieć w w więzieniu(bo są tam chałowe zabezpieczenia) nałożyli mi bransoletkę(którą mogę sobie zdjąć nożem z buta)- żebym jak próbowała uciec to ten ktoś kto sprawuje nade mną opiekę może mnie porazić-zamieszkam u nich w jednym z tysiąca pokoi. A co za tym idzie muszę kupić sobie fajne ubrania żeby  UWAGA CYTUJĘ:Wiesz Thea teraz będziesz mieszkać ze mną.. mhhh...nami ... i musisz być ładnie ubrana . Więc rusz swoje cztery litery i idź z Natashą na zakup KONIEC CYTATU. A na razie sobie nic nie kupiłam, no bo wszystko co mi się podoba dużo kosztuje. Natasha westchnęła i popatrzyła na mnie.

-Wtedy kiedy coś sobie kupisz.-odpowiedziała jakby to było oczywiste.

-Tylko wiesz tylko tu jest tak drogo!-rzekłam prawie krzycząc. Wdowa popatrzyła się na mnie nie rozumiejąc.

-To ty nie wiesz?-spytała  a ja wzruszyłam ramionami.-Tony dał nam prawie 3miliony!-teraz ona prawie krzyknęła.

-Że co!-wydarłam się na całe gardło że ludzie się na nas popatrzyli. Romanoff się wzdrygnęła ale pokiwała  twierdząco głową. Moje oczy pojaśniały a ręce złapały Natashę za jej dłonie i zaciągnęły  do pierwszego sklepu.
Po chwili już miałam w ręce pięć bluzek, wskoczyłam do przebieralni i zaczęłam przymierzać ubrania oglądając się w lustrze.


-Cudo-zacmokałam i poszłam do kasy. Kiedy zapłaciłam okazało się że wydałam już 300dolarów. Wyszłam z sklepu i poszłam do tego na przeciwko z spodniami. Weszłam do niego i zobaczyłam raj dżinsowy. Wzięłam  pierwsze spodnie koło mnie i je obejrzałam były nawet ładne, już po chwili znalazły się w koszyk Na drugim wieszaku były czarne jak noc  rurki wpakowałam je.
Po dziesięciu minutach w sklepie wyszłam z 10 parami spodni. Zobaczyłam inny sklep i pobiegłam do niego. Po chwili wyszłam z 10 siatkami.

&&&

-Jeszcze jedna galeria-prosiłam Romanof. Właśnie wyszłyśmy z galerii i wsiadłyśmy do samochodu wypakowanym siatkami. Za nami szli chłopacy z resztą siatek.

-No i?-pytałam się

-No dobrze i tak zapomniałaś kupić sobie zeszytów i książek.-odpowiedziała Natasha a ja się uśmiechnęłam.


Już  po chwili byłyśmy pod nową galerią. Jak oszalała wybiegłam z pojazdu i pobiegłam do sklepu. Kiedy weszłam zobaczyłam wiele,wiele sklepów. Czym prędzej  wbiegłam do pierwszego sklepu okazał się muzycznym. Zobaczyłam tam piękne pianino i skrzypce czym prędzej do nich  podeszłam i wzięłam w  ręce, gwizdnęłam. Podeszłam do sprzedawcy i je pokazałam.

-Poproszę je.-podałam je-do wysłania-dodałam szybko kiedy je pakował w papier-poproszę też futerał i smyczek oraz kalafonię. Na nazwisko Rogers.-powiedziałam i zapłaciłam. Wyszłam z sklepu i poszłam do papierniczego. Kupiłam tam zestaw kredek×2 flamastry nożyczki,klej,kartki i takie tam duperele. Najważniejsze w tym wszystkim były zeszyty. Kiedy wyszłam z 4 torbami poszłam księgarni kupiłam książki do szkoły i pamiętnik nie obyło się też bez książek fantasty, romansy i pisanych jako dzienniki. Po tym sklepia prawie wbiegłam do elektrycznego kupiłam tam laptopa,telefon,tablet kable i inne do tworzenia maszyn. Wiem że Stark to ma  ale wolałam bym żeby nie wiedział że jestem  tą niedoszłą zabójczynią avengers. A po za tym nie pracuję już dla H.Y.D.R.Y więc potrzeba mi nowy strój. No właśnie strój potrzebuję materiałów. Wzięłam jeszcze maszynę do szycia i podeszłam do kasy, zapłaciłam i pobiegłam po materiały. Kiedy już weszłam do sklepu zobaczyłam masę materiałów. Wzięłam czarny i srebrny. I nić z vibranium. Oczywiście strój musi być wytrzymały więc posypię do pyłkiem z vibranium, który mam w mieszkaniu. Kiedy skończyłam zakupy poszłam po ostatnią i najważniejszą rzecz, plecak.


Po skończonych całościowo  zakupach poszłam do samochodu z 30 siatkami.
-Możemy jechać!-krzyknęłam do Czarnej Wdowy podbiegając. Natasha  odpaliła samochud, a kiedy wsiadłam pojechałyśmy do wieży.

&&&

Pof.Tony


-Nigdy z nią nie pójdę na zakupy!-krzykneła Natasha  wychodząc z windy i rzucając się z torbami na kanapę. Uniosłem brew i popatrzyłem na Thea stojącą w windzie.

-Nie wiem o co ci chodzi ma tylko kilka  siatek, ja bym był bardziej zły.-stwierdziłem wracając do kieliszka whiski.

-Poczekaj nie widziałeś wszystkiego-odpowiedziała i padła chyba zasnęła. Kiedy chciałem , no waśnie chciałem upić łyczka alkoholu. Winda się otworzyła a z niej wyszli jacyś chłopacy z kilkunastoma siatkami. Później znowu winda  zjechała. A później wjechała z kolejnymi tragarzami. I tak się uzbierało dwudziestu mężczyzn po niżej 17 wieku z kilkoma torbami na rękę. Jak już myślałem że to koniec. Drzwi windy się otworzyły a z nich wysiadł listonosz z wózkiem jakiś pudeł.  Odstawiłem kieliszek na stół a wziąłem butelkę stojącą niedaleko. Do salonu wszedł Fury.
-Stark. Jak masz za dużo pieniędzy daj je T.A.R.C.Z.Y-rzekł.

-Chciał bym. Ale to nie moje zakupy.-to powiedziawszy popatrzyłem na nową współlokatorkę. Właśnie podchodziła do listonosza kiedy spojrzała mi w oczy.


-Stark dobrze cię widzieć. Bo tak się zastanawiam gdzie mam pokój?-spytała się mnie. Ja chwaciłem za butelkę i wstałem z kanapy.

-Chodź za mną-powiedziałem ruszając w kierunku korytarza.

Dziewczyna szybko podbiegła do listonosza i podpisała jakieś papiery. Machnęła ręką a już przy niej był chłopak w jej wieku bez żadnych toreb. Wziął wszystkie pudła przez co  nie widział drogi.

-Głupcze masz pchać wózek nie nieść pudła-powiedziała zła czarno włosa.

Ja się teraz pytam. Skąd ona wytrzasnęła tragarzy i jak jeszcze sobie nie poszli przez jej charakter? Może używa jakiś czarów? Wszystko jest możliwe przecież była w Hydrze.

Pof. Thea


Co za bałwan. Może wzięłam tych którzy mają mięśnie a mózgu nic? No cóż na przyszłość używać,   tylko na słabeuszach. Machnęłam ręką i bałwany podążyły za mną.
Kiedy Anthony -głupi geniusz- staną przed jakimiś drzwiami z tabliczką Thea, moim oczom ukazał się piękny pokój. Miał on  dwie ciemno szare  ściany.Jedną z pozostałych ścian zajmowały szyby z widokiem na NY a na drugiej była tapeta czarnego lwa a nad nim jastrząb na tle zachodu. Pod tapetą było wielkie białe łóżko z bordową pościelą. Koło posłania była szafka nocna z szarą  lampką, po drugiej stronie stały kręte schody prowadzące na ''balkon,,. Na nim znajdowała się kanapa jak u terapeuty, biały mały stół, fotel na kółkach , na podłodze był rozłożony milusi bordowy dywan,  resztę nic nie zajmowało więc mogłam sobie wstawić coś mojego. Pod ''balkonem,, były regały na książki, biurko, szafa na podręczniki i drzwi którymi weszłam. Na przeciwko były też drzwi w dużej odległości. Jedne mieszczą w sobie garderoba i parawan za drugimi znajduje  się nowoczesna łazienka.Składa się z wielkiej wanny w rogu, kabiny prysznicowej, toalety, lustra i umywalki. Machnęłam  ręką a chłopacy weszli do mojej oazy i postawili zakupy na środku. Wygoniłam ich i kazałam iść. Wykonali mój rozkaz i poszli do windy. Kiedy  oni łaskawie czekali ja rzuciłam się na łóżko.

Po dziesięciu minutach pstryknęłam palcami żeby bałwany poszły sobie do domów.

-Ten dzień był wykończający.-wyszeptałam i oddałam się w objęcia Morfeusza.

Black AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz