7

213 11 1
                                    

Tak jak niecały dzień temu byłam w ciemności. Jedyne co się różniły to, to że tutaj nie było nic. Nawet jak wypowiadam na głos.Zapewne w tamtej ciemności można było tylko dlatego że był to pierwszy raz. A więc teraz z nudów  zastanawiam się co zrobić z włosami na pierwszy dzień  w szkole  który (od drugiego wypadku) ma się odbyć za dwa miesiąc. pewnie się zastanawiacie dlaczego nie myślę ''w co mam się ubrać,, a to łatwe wytłumaczenie, dlatego bo siedzę tu od ciemności setnej. Zdążyłam już  wy myśleć ułożenie ubrań ,rodzaj pisma  i charakter do szkoły.

Charakter będzie przeciwny niż ten do szkoły z wojny. Nie mam  zamiaru znowu być  prześladowaną. Ja tutaj sobie rozmyślam. A po drugiej stronie ciemności zapewne Steve  się zadręcza, Clint ochrzania Starka a reszta ma mnie w czterech   literach.  Teraz się zastanawiam co by było gdyby:

-nie wyszła z HYDRY(nie można tego nazwać ucieknięciem)

-nie danie się złapać avengers'om

 -nie zaadoptowanie Nefryta


wtedy by mnie Tony nie postrzelił. Ohhh....

Kiedy miałam już zacząć rozmyślać czy sobie ściąć włosy. Nastało wybawienie. A dokładnie oświecenie. Zaczęłam się wybudzać!!!

Powoli zaczęłam otwierać oczy. Pierwsza próba nie udana. Druga próba nieudana chociaż byłam blisko.Trzecia próba udana! Otworzyłam szeroko oczy, i mnie oślepiło. Dosłownie. Ktoś jakże mądry(ach ten sarkazm) zapalił światło centralnie nad moim łóżkiem. A dodatkowo ktoś na mnie leżał. Tym ktośkiem był oczywiście mój starszy bliźniak. Steve Rogers. Zepchnęłam go z moich nóg  i się rozejrzałam. Znajdowałam się w ,,moim" pokoju. Do mnie samej było przyczepiona masa kabli a na około  łóżka była masa maszyn jak zgaduję utrzymująca mnie przy życiu. Co dziwne na podłodze nie było moich siatek z ubraniami a w rogu były zabawki,posłanie  i takie tam rzeczy Nefryta. Sam pies tam leżał. Zagwizdałam cicho. Nefr podniósł  łeb a kiedy zobaczył że nie śpię, rzucił się na  mnie przy okazji budząc Steva.

-Thea?-spytał zaspany. -Thea?!-dopiero co sobie zdał że się obudziłam co za geniusz.- Jarvis przekaż reszcie że się obudziła.


Już po chwili  do sypialni wbiegli  wszyscy mściciele nawet z Srarkiem. Chciał do mnie podejść ale szczeniaczek mu na to nie pozwolił. Banner  podbiegł i zaczął sprawdzać  wszystkie maszyny.

-Wygląda na to że jesteś jak nowo narodzona.- stwierdził zdziwiony Bruce. Staną przed łożem-moim kochanym- i powiedział- Z czego tu  widać- przesunął palcem po tablecie( WTF   kiedy on go wziął. Co on jakiś matrix).- W przybliżeniu możesz wstać za dwa dni- oznajmił. Popatrzyłam na niego i wstałam, udając że nie słyszę.

-Mówiłeś coś?-spytałam retorycznie  nakładając kapcie. Drugie wcielenie Hulka  popatrzyło na mnie z wyrzutem i odłożył urządzenie.

Podeszłam   do drzwi garderoby i je otworzyłam. Moim oczom ukazał się raj ubrań. Na każdej kiedyś pustej półce leżały ładnie poukładane ubrania. Weszłam zdecydowanym krokiem do pomieszczenia i wzięłam piękny,szary,długi,wełniany sweter, pod niego krótkie getry, czarne podkolanówki z kokardką i czarne trampko kozaczki.

 Weszłam zdecydowanym krokiem do pomieszczenia i wzięłam piękny,szary,długi,wełniany sweter, pod niego krótkie getry, czarne podkolanówki z kokardką i czarne trampko kozaczki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Gdzie idziesz?-spytała się Natasha.

-Na  miasto. Idziecie?-odpowiedziałam beztrosko.

-Czy ty sobie żartujesz!-wykrzykną Stark. Wzdrygnęłam się ale odpowiedziałam( raczej warknęłam).

-A ty myślisz że co, że będę w więzieniu cały dzień siedzieć- odwarknęłam i zagwizdałam na Nefryta. Mój mały szczeniaczek wstał i podszedł do drzwi.-To idzie ktoś ze mną?-spytałam jeszcze raz. Natasha podniosła rękę a później ją opuściła pod wzrokiem Steva.

-Nigdzie nie idziesz młoda damo-odezwał się mój brat.

Popatrzyłam się  na niego retorycznie i wzięłam linę (ala) bungee  i zawiązałam o jedną stabilną ramę okna. Pokazałam Nefrytowi żeby podszedł. Pies podszedł i przy okazji wziął sobie szelki. Pogłaskałam go za uchem i nałożyłam mu uprzęż i  przy piałam linę , przy okazji też zaplątałam ją o swoje nogi. Sięgnęłam po portfel i chustkę na niedalekiej szafce i spakowałam do torby.

-A kto mi zakaże?-wybiłam szybę i skoczyłam- Juhu..!- krzyknęłam spadając. Zanim mrugnęłam zobaczyłam  jak za okna wygląda Bruce."Za raz oprzytomnieją...Muszę się spieszyć" pomyślałam. Rozłożyłam skrzydła żeby zwolnić spadanie.Po chwili je złożyłam je i szybko odwiązałam sznur, zrobiłam  salto i złapałam Nefryta. Odpięłam linę bungee i zaczęłam biec.  Za nim schowałam się za  rogiem zobaczyłam zbroję Iron-Mena.




Taki niezbyt ładny i krótki rozdział


Black AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz