4

347 17 3
                                    

Pof. Thea

Ciemność tu. Ciemność tam. Ciemność wszędzie. Po tym jak straciłam przytomność otacza mnie tylko ciemność. Fajnie by było  gdyby było jakieś łóżko.

-Łóżko. Miękkie i duże, jak ja ciebie kocham, ma miłości jedyna.-Cho... poematy mi się zachciało pisać. Kiedy ten jakże piękny tekst wyszedł mi z ust nagle spadłam na coś miękkiego i dużego.-Oooooo...-zdziwiłam się kiedy okazało się  że to łóżko.-Powiedzieć na głos a się pojawi. Super.- i zaczęłam wymieniać-Kanapa,pokój albo nie dom.Wyposażenie łazienki,pies i kot, jedzenie,siłownia, basen i.....i...-i co by tu było. zastanowię się co  mi jest jeszcze potrzebne. O już wiem. -W związku że jestem nieprzytomna i nie widzę otaczającego mnie świata chcę telewizor ...- bardzo pomysłowe-...który pokazuje co się dzieje na zewnątrz i do niego pilot.- kiedy to wypowiedziałam, moim oczom ukazał się  gigantyczny telewizor a pod nim pilot. NIe czekając ani chwili podbiegłam do pilota i klapnęłam na łóżko i  włączyłam telewizor jakimś przypadkowym  guzikiem. Najpierw zobaczyłam "śnieg" a później zobaczyłam siebie leżącą na jakimś łóżku w samej bieliźnie i bandaży. WTF. Nie mogli dać mi jakiejś koszuli czy coś! Ale to potem im to wykrzyczę.Właśnie do sali wchodził Steve, ale raczej ten prawdziwy. Na jego twarzy wymalowało się zaskoczenie kiedy mnie zobaczył. Tak to na pewno on.Raczej.Później się przekonam

-Stark. Kim jest ta dziewczyna? Wygląda znajomo.- rzekł Rogers do wchodzącego mężczyzny. Co za dureń.

-Nie poznajesz jej?-spytał się brunet.

-Nie-odpowiedział krótko

-Wiedziałem. Okłamała nas. Ciekawe czy naprawdę ma na imię Thea.-krzykną Tony. JA mu zaraz dam okłamywanie.

-Czekaj Thea?-spytał a później dodał- Thea Rogers moja siostra bliźniaczka młodsza o 10 minut?-dopowiedział a playboy zatkało

-No... t.tak -zająknął się Anthony.

-Co jej się stało?-spytał z strachem.

-Młody się z nią bił i tak jakoś wyszło.

-Spider-Men jak ja go tylko dorwę- krzyknął kapitan i usiadł koło mego ciała.Widzicie jak mnie brat kocha. Chce zabić dla MNIE Spider-Men'a. Super nie?

Przełączyłam a raczej nacisnęłam  kolejny guziczek i zmieniłam "kanał". Teraz na ekranie pojawił się więzienie. W tej klatce-nie można tego inaczej nazwać- siedział facet z rogami.No ja nie mogę . Jeden jest w rajtuzach jak ci z komedii "Faceci w Rajtuzach", a drugi se na łeb wsadził rogi jak jakiś jeleń. Super. No na prawdę, super. Nawet w hydrze niema tak porąbanych ludzi. rozumiem Thora- boga z Assgardu, o chor.... wiedzy o sprzęcie elektrycznym. Ale żeby reszta? Nawet ten pajac, jak mu tam...hmmm...det...nie..did...Deadpoll ma lepsze wdzianko. Chociaż Natasha  ma fajny kombinezon. Ale no cóż, dyskusja na później.

Nagle do sali wpada-dosłownie,a może celi- Clint.

-Gadaj co tym razem chciałeś zrobić? zniewolić ludzi- powiedział.Aż tak źle- Po wkurzać nas czy podbić ziemię-spytał się Barton.

-Zjeść lody-odpowiedział jeleń, a Hawkeye mina zrzedła.Clint Barton wyszedl z sali wkurzony a za niego wszedł Thor, syn Odyna. Tratantantan. Znudził mi się palant więc przeniosłam się znowu do mego ciała filmowego. Trafiłam akurat wtedy kiedy Banner przykładał mi coś do nosa. naglen poczułam ogromny smród, cwani dali mi sole trzeźwiące. Wymieniłam rękę i znów zatkałam nos a moje ciał zrobił to samo. Nagle poczułam straszne zawroty głowy.

Po chwili otworzyłam oczy,a dokładniej przymrużyłam  je tak aby  nikt tego nie widział.

-czy coś to pomogło?-spytał się Steve

-Nie rozumiem przecież to powinno ją obudzić-zdziwił się Bruce.

I wtedy sobie przypomniałam. Steve może nie być Steve. Wtedy gwałtownie otworzyłam oczy i rzuciłam się na Steva. Nigdy nie był  dobry w walce  ze mną z zaskoczenia więc go powaliłam prawie od razu.Czyli to on.

Teraz siedziałam na nim okrakiem i wystawiałam język w jego stronę.

-Złaź ze mnie.-rzekł mój ''kochany,, braciszek od siedmiu  boleści, a mimo to zeszłam z niego (opornie) siadłam na pryczy i zaczęłam oglądać paznokcie nie zwracając uwagi że jestem w SAMEJ BIELIŹNIE przed FACETAMI.

-No i co mam  teraz robić- spytałam z minką smutnego pieska.

- Idziesz do szkoły-odpowiedział Stark. Nagle wszystkie włosy stanęły mi dęba.

-O nie tylko nie CHOLERNA SZKOŁA chodziłam już do niej-odpowiedziałam szykując się do ucieczki.-Uważaj kapitan nie lubi takiego słownictwa.-powiedziała Natasha wchodząc.

-No nie ile to będzie się za mną ciągnąć-spytał się smętnie Steve a ja wybuchłam śmiechem.

-Chodzi idziemy na zakupy-rzekła Romanoff a mi mina zrzedła


     HEJ JEŚLI KTÓŚ TO CZYTA NIECH DA ZNAĆ JAKIMŚ KOMENTARZEM

JA NAWET NIE WIEM CZY KTOŚ TO CZYTA

WIĘC  PROSZĘ



Black AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz