Jak To Się Zaczeło

4.5K 159 346
                                    

Witam zanim zaczniecie. To było pisane dawno temum pojawia się tu dużo błędów, za które przepraszam. Miłego czytania.










W wieku 6 lat trafiłem do sierocińca. Moi rodzice zgineli więc zostałem tam umieszczony. Tam poznałem mojego najlebszego przyjaciela, brata, osobę z którą chcę spełnić resztę życia, na jego widok robię się szczęśliwszy, moje serce robi PWAA a ja sam się czerwienię, to osoba Przez którą SIEDZĘ W TYM GŁUPIM SCHOWKU!! A więc mój kochany mika stwierdził że zostawił coś w schowku, przez to że nie opuszczam go na krok poszedłem wraz z nim. Poszliśmy w głąb tego zakurzonego miejsca tak, że nie było nas już widać. W pewnym momencie dało się usłyszeć przekrecanie klucza. Gdy chciałem sprawdzić co się dzieje, nie umiałem otworzyć drzwi.

-yuu-San co się dzieje? - odezwało się to małe zbiorowisko nie szczęścia.

-ktoś nas chyba zamknął - powiedziałem obojętnym tonem.

- CO? - przestraszony Mika podbiegł do drzwi i zaczoł szarpać za klamkę. - o nie, nie, nie nie, nieeee.

-no już już, spokojnie. - delikatnie poklepałem go po ramieniu z szyderczym usmieszkiem.

-to nie jest śmieszne yuu. - popatrzył się na mnie z lekkim przerażeniem w oczach. Biedactwo moje.

-Chodz usiądźmy sobie. - usiadłem na podłodze opierając się o ścianę, i poklepałem miejsce koło siebie.

Mika posłusznie usiadł koło mnie. W pewnym momencie tak jak by coś zauważył. Widziałem że po coś sięga, nagle zza kosza z piłkami wyją szklaną butelkę.

-Co to? - spytałem zaciekawiony mojego towarzysza broni (pozdro dla kumatych ( ͡° ͜ʖ ͡°) dop. Autora)

-wódka - odpowiedział lekko zszokowany. Mika. No sumie to tu naj częściej przesiaduje Woźny. Więc wiadomo że ro trochę dziwne, ale w sumie to zawsze smierdzaił wódką.

-napijemy się? - spytałem jak by nigdy nic. Mika spojrzał na mnie jak na psychopate.

- Oszalałeś?! Nie możemy, to dla nas nie zdrowe i... - nie dokończył bo zakryłem mu jego piękny ryj ręką.

- co mały mika boi się napić COOO? - popatrzyłem na niego z wyśmiewczym uśmieszkiem.

- N... NIE BOJĘ SIĘ!

- ha to udowodnij.

Mika wzioł trunek do ręki. Delikatnie otworzył i zrobił łyka. Odrazu zaczoł kaszleć, a w oczach pojawiły się lekkie łzy.

- czyżby mika nigdy nie pił wódeczki??

-Zamknij się - wydusił cicho mikN lekko kaszląc.

I tak zaczęliśmy pić, gadać i się śmiać teraz mika siedział na przeciwko mnie.

-e ej yuuuu. Chcesz się pocaloweać?

- c co? - mika zaczoł zbliżać się do mnie na czworaka. Wyglądał tak pociagająco. Był super blisko a nasze twarze dzieliły centymetry. Czułem jego oddech na moich policzkach.

-to jak? - spytał się mnie uwodzicielski głosem.

-A rób se co chcesz.

Po tych słowach mika wbijł się w moje usta na początku całował delikatnie a później coraz zachłanniej. Usiadł na mnie, a ręce zarzucił na kark. Zacząłem oddawać pocałunki pogłębiają je. Mika zaczoł cicho jęczeć, prosto w moje usta. Gdy delikatnie otworzył buzię, zapewne by zaczerpnąć powietrza wykorzystałem okazję. Gdy się od siebie oddaliliśmy, obydwoje mocno dyszeliśmy.

°Mój drogi przyjacielu° [yuu x mika]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz