Zastępca

5 1 0
                                    

Stresowałam sie jak nigdy wybierając kolor bluzy, słyszałam o jakich kokorach gangów itp. Co jeśli założę bluze koloru ich najwiekszych pezeciwników?

Dla ostrożniści zdjęłam wszystkie bramzoletki, a po chwili namysłu wybrałam białą bluzę od Chanel... nie... biała moze sie pobrudzić, wziełam do ręki czarną od Diora z oczojebnym dorobionym przez moją przyjaciółkę flamastrem napisem:
,,This very piciful women can shoot, babe" po czym włożylam swój ulubiony pistolet za pasek czarnych spodni z LV i widzac na zegarku dziesięć minut do spotkania pobiegłam do windy po drodze zgarniając torebke od poczatkującej projektantki.

Malowałam się w windzie, ponieważ zjeżdzanie z tak wysokiego piętra chwilę trwa. Na moje szczęścue mam nieskazitelną cerę z wieczna lekka opalenizną, woec nie nakładałam podkładu ani korektora. Na moich powiekach szybko wyladował drogi cien do oczu w koloze Rołsgold, a puźniej na ustach pomadka od Kajli Jenner w odvieniy ogrzewanych słoncem truskawek z miodem... mmm pychotka, ale nie teraz, teraz musze się skupić...

Wybiegłam z windy i pobiegłam do najbliższego  rogu ulicy gdzue zastałam jakiegiś męszczyznę... był on umięśniony i wytatuowany, włosy kial czarne i krótke a jego oczy były pieknie jak wegielki... miał na sobie tylko bluzkę na ramiaczkach, czarną i podarye jeansy. Gestem ręki kazał mi iśc za sobą, jednoczesnie wyjmując pistolet zza paska, co ja też zrobiłam, posłał mi zdziwione spojzenie, na które ja nie odpowiedziałam, ale nic nie pkwiedział.

Wąska uliczka kończyła sie furtka ba jakieś wysypisko, wszendzie tam siedzieli jacyś ludzue w moim wiieku, starsi, widziałam nawet dziesięciolatkę drącą się na jakichś dwóch chłopaków w moim wieku, ze chajs ma byc na jutro bo jak nie bo pozabija im rodziny.

My podeszliśmy do największej grópy, stojacej przy palacym się samochodzie. Wtem do mojej dotarł chuk i zobaczyłam pocisk lecący w moją stronę, na szczęście zdażylam wystrzelić w jego kierunku kulę, ktora odbiła tamtą, wszyscy stali w bezruchu patrząc na mnie.
-No co?
-Jak...jak ty to?
-Ale te gangi w NY są slabe, u nad to norma. Pfff.

Jeszcze chwile chwalili moje umiejetnosci jiedy podbiegl do nad chlopak w jtorym rozpoznalam mojego byłego, Osacra.
-Madeline, ty suko! NALEZYSZ DO NICH!?

Posłalam wystraszone spojzenie do mojej przyjaciółki, ta jedynie kineła mi glowa na tak.

-Tak- po reszcie gangu rozszedl sie wiwat- a teraz spierdalaj Miller. Na odcjodne strzeliłam mu w stopę po czym podeszła do wiwatującej gropy nie zważając na odgrażającego się Oscara i moich starych znakomycg krzyczącyz za mną "suka"

-Wow, młoda, po takich wyczynach mianuje cie moim zastępcą- powiedzial z podziwem w głosie Will.

RODZIAŁ JAK ZWYKLE JIE SPRAWDZANY MISIE. *:

mam nadzieję, że wam sie podoba💕
Jak myślicie jaka zemstę przygotował Oskar?
I czemu Madeline tak szybko stała się zastepca Will'a... nic nie mówiłam!

~bajbaj miśki

We Are Keep MeetingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz