- Jak Nocni Łowcy mogą być lepsi od tak zwanych Przyziemnych - powiedziała zirytowana Clary, kiedy już znaleźliśmy się w Instytucie.
- Ponieważ my chronimy ludzi - odpowiedziała jej Isabelle.
- No tak, jasne. - Ruda odwróciła się w naszą stronę. Wszyscy również się zatrzymaliśmy i z uwagą wysłuchaliśmy, co ma nam do powiedzenia nowa koleżanka. Wyczujcie sarkazm. - Chronicie ludzi. Ale Simona zostawiłaś samego. Brawo. Świetna robota. - Izzy odwróciła się i odeszła kilka kroków, przeczesując włosy rękami. Przysunęłam się do niej i położyłam jej dłoń na ramieniu.
- To nie twoja wina - wyszeptałam. Dziewczyna posłała mi niemrawy uśmiech i obie odwróciłyśmy się spowrotem do pozostałych.
- Ludzie powinni mieć resztki zdrowego rozsądku. - Zirytowany Alec stanął w obronie swojej siostry.
- Alec, nie teraz. - Czarnowłosa posłała mu karcące spojrzenie.
- Nie skrzywdzą Simona - zapewnił ją Jace. - Chcą Cię zwabić, żeby oddała im kielich. Myślą, że go masz.
- Dlaczego?! Matka okłamywała mnie przez całe życie, ale w tajemnicy powiedziała mi, gdzie ukryła kielich. - Wyrzuciła na jednym wdechu.
- O nie - mruknęłam pod nosem. - Jakaś ty biedna.
- Co teraz? - rudowłosa zwróciła się do Jace'a.
- Zameldujemy się Clave i powiemy im co wiemy na temat Valentine'a. - Alec wzruszył ramionami i ruszył w kierunku centrum dowodzenia.
- Że jest moim ojcem? Świetnie! Jak to pomoże Simonowi? - Ruda znowu musiała się odezwać.
- Nie wszystko kręci się wokół Ciebie. - Odezwałam się do niej po raz pierwszy odkąd dowiedziałam się, kim jest.
- Właśnie, wróćmy do ciebie America. - Alec odwrócił się do mnie z założonymi rękami. - Skąd znasz tamtego wampira? - Spojrzał na mnie surowo, a ja przekręciłam oczami. Nie odezwał się do mnie przez całą drogę, a ja odnosiłam wrażenie, że ma do mnie o coś pretensje.
- Alec! - Moja parabatai skarciła swojego brata.
- Nie jestem zwolenniczką zasad Clave, ale uważam, że powinni wiedzieć, że w jednym z głównych Instytutów pojawiło się dziecko potwora. - Zignorowałam pytanie chłopaka, który wiercił swoim spojrzeniem dziurę w moim boku.
- America. - Jace rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie na co przekręciłam oczami. Fredrik to już by walnął jakąś uwagę o tym, że mi oczy z orbit wylecą. Oj przydałbyś się braciszku.
- Wyluzuj Wayland. Ja tylko stwierdzam fakty.
- To wszystko jest powiązane. Wampiry chcą kielich. - Złotowłosy dał za wygraną.
- Po co? Przecież tworzą nowych Nocnych Łowców. - A ona jak zwykle nic nie rozumie.
- Nikt nie chce, żeby Valentine miał armię - wyjaśnił cierpliwie Alec.
- Kielich kontroluje demony - dodała Izzy.
- Zaproponują wymianę, Simon za kielich. - Jace spojrzał łagodnie na dziewczynę.
- Więc wampiry oddadzą Simona, a Valentine matkę. Super, w obu przypadkach stracę kogoś bliskiego. - Dziewczyna pokręciła głową. - Może po prostu rzucę go do góry i niech sami się o niego biją?
- Więc to nie ma dla Ciebie znaczenia? - Alec spojrzał na nią z jeszcze większą niechęcią.
- Oczywiście, że ma! - Zezłościła się, jednak szybko złagodniała. - Posłuchajcie, kiedy mnie uratowaliście, zaufałam wam. - Dziewczyna patrzyła na Jace'a. - Teraz ja potrzebuję, żebyście wy mi zaufali. Nie stanę się taka jak wy w jedną noc.
CZYTASZ
PRICELESS Feelings | Alec Lightwood
FanfictionIrytująca Wiewiórka, znana też pod nazwiskiem Clarissa Fray/Fairchild/Morgenstern (wybierz, w którą wersję wierzysz), trafiła do Instytutu w Nowym Jorku, wywracając cały świat Nocnych Łowców do góry nogami. Jace wspiera każdą jej decyzje, Simon zab...