- America! - krzyknęła moja parabatai i rzuciła mi się na szyję. Wcześniej zdążyłam odłożyć moje bagaże na bok, więc równie mocno oddałam przytulasa. - Myślałam, że nie będzie cię przez kolejny miesiąc. - Odsunęła się ode mnie na długość ramion.
- Woah, Izzy, nie sądziłam, że aż tak bardzo się ucieszysz na mój widok - powiedziałam z sarkazmem, za co dostałam od niej kuksańca w bok. - Ale wyglądasz jak zawsze olśniewająco. - Spojrzałam znacząco na jej strój. Isabelle przekręciła z uśmiechem oczami.
- Ty za to wyglądasz jakbyś wracała z Cytadeli Żelaznych Sióstr.
- Cóż, wizytę u mojego brata można do tego porównać. Celibat tam nadal mnie obowiązuje. - Posłałam jej zadziorny uśmiech, a ona ze śmiechem ponownie mnie przytuliła.
- Ooo mała Mer wreszcie postanowiła do nas wrócić. - Jace zabrał mnie z ramion Izzy i podniósł mnie, zaczynają kręcić się ze mną w kółko, na co zareagowałam piskiem i śmiechem.
- To było tylko kilka dni a ty już się za mną stęskniłeś? - Uśmiechnęłam się zadziornie. - Ja też się za tobą stęskniłam, blondynku ty mój uparty. - Poczochrałam go po włosach.
Kiedy się od niego odsunęłam, przeniosłam wzrok na czarnowłosego łowcę, opartego o stolik i patrzącego na mnie z lekkim uśmiechem na ustach. Kiedy zobaczył, że ja również na niego patrzę, wyprostował się i rozłożył swoje ramiona. Uśmiechnęłam się szeroko i z radością wtuliłam się w starszego Lightwooda, który mocno objął mnie ramionami i położył policzek na czubku mojej głowy.
- Tęskniłem - wyszeptał cicho, na co uścisnęłam go mocniej.
- Ja też.
- Umm, moglibyśmy wrócić do istotnych rzeczy? - odezwał się damski głos za mną. Zmarszczyłam brwi i oderwałam się od chłopaka, szybko odwracając się w kierunku dwóch nieznanych mi osób.
Uniosłam ciemną brew, widząc rudowłosą dziewczynę, przypominającą wiewiórkę, z niezadowolony wyrazem twarzy i szczupłego chłopaka w okularach, który wpatrywał się we mnie z lekko otwartą buzią. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko w jego stronę, jednak i tak spojrzałam pytająco na moich przyjaciół, licząc, że rzucą nieco światła na zaistniałą sytuacje.
- Dlaczego wiewiorka ma na sobie moją sukienkę? - zwróciłam się do Izzy, która zachichotała.
- Ciuchy Isabelle wydały jej się zbyt wyzywające, więc dała jej twoje. - Alec wzruszył lekceważąco ramionami.
- Lubiłam tą sukienkę. - Mlasnęłam niezadowolona i zmierzyłam ją oceniającym spojrzeniem.
- Wyluzuj Mer, nie zabiorą ci twoich skrzypiec. - Jace poklepał mnie po ramieniu, a ja wysłałam w jego stronę zabójcze spojrzenie.
- Clary, to jest America Robinson, moja najlepsza przyjaciółka i parabatai. - Isabelle przerwało chrząknięciem obu chłopaków, więc szybko się poprawiła. - No dobrze, NASZA najlepsza przyjaciółka. Mer, to jest Clary Fray i...
- Simon Lewis - przerwał jej chłopak w okularach, kiwając mi głową na przywitanie, przez co jego szkła mu nieco zjechały. Uśmiechnęłam się pobłażliwie na ten widok.
- America. - Podałam mu swoją rękę, którą zamiast pocałować, jak przystało na dojrzałego faceta, po prostu nią potrząsnął.
- To zaszczyt poznać piękną panią. - Nadal potrząsał moją dłonią.
- Nie zapominaj się, Przyziemny - warknął Alec zza moich pleców.
- Przyziemni? - Spojrzałam na niego zdziwiona i w miarę szybko uwolniłam swoją rękę. - Co w takim razie robią w Instytucie?
CZYTASZ
PRICELESS Feelings | Alec Lightwood
FanficIrytująca Wiewiórka, znana też pod nazwiskiem Clarissa Fray/Fairchild/Morgenstern (wybierz, w którą wersję wierzysz), trafiła do Instytutu w Nowym Jorku, wywracając cały świat Nocnych Łowców do góry nogami. Jace wspiera każdą jej decyzje, Simon zab...