- Na Anioła, czy oni tu nie mają windy? - jęknęłam, kontynuując bieg schodami w miejsce, z którego dochodziły krzyki. Właśnie minęłam chyba drzwi na ósme piętro.
- Kiedyś chyba była. - Izzy, która razem z Alekiem biegła zaraz za mną, wskazała na szyb, przypominający ten windowy.
- Możliwe. - Krzyki stały się wyraźniejsze, więc bez wahania popchnęłam drzwi, wpadając do luksusowego apartamentu. Nie zdążyłam się pozachwycać, ponieważ usłyszałam przekleństwo wiewiórki, która właśnie wylądowała pod moimi nogami. Następnie ktoś pociągnął mnie za rękę, chwytając mnie mocno za gardło.
Moje ręce automatycznie chwyciły nadgarstek postaci, która zaczęła zaciskać swoją dłoń, a mi coraz bardziej zaczęło brakować powietrza.
Do pomieszczenia wpadł Alec, który od razu jak zobaczył co się dzieje, wycelował strzałę w wampira, który mnie trzymał. W jego oczach mogłam dostrzec cień strachu i panikę.
- Zbliż się, a ją zabiję - zagroził mężczna za mną. Zaczęłam się szarpać, próbując się wyswobodzić albo sięgnąć do broni, którą miałam w bucie, jednak on szybko mnie unieruchomił.
- Okej - powiedział Alec, uspokajającym głosem. Przestałam się wiercić i spojrzałam na niego. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy z powodu braku powietrza, chłopak widząc to, nagle przesunął cel i strzelił gdzieś za mnie. Kątem oka dostrzegłam snop światła, a widząc w tym swoją szansę, nadepnęłam wampirowi na stopę i popchnęłam w tył, samej upadając na kolana i biorąc duży chaust powietrza. Za sobą usłyszałam krzyk bólu a następnie znajomy zapach spalonego ciała.
- Wszystko w porządku? - Alec ukucnął przede mną, kładąc mi rękę na ramieniu. Skinęłam głową i spojrzałam na niego. Moje oczy gwałtownie się powiększyły, kiedy zobaczyłam wampira skradającego się za jego plecami. Nie byłam w stanie wydać siebie jeszcze głosu, dlatego w panice zdołałam wymacać serafickie ostrze i niewiele myśląc popchnęłam czarnowłosego na bok, a sama przebiłam pierś rudego wampira, który momentalnie zmienił się w popiół.
Przetoczyłam się na plecach kilka metrów dalej i kopnęłam kolejnego wampira w zgięcie kolana, a następnie wbiłam mu ostrze w pierś. Ktoś chwycił mnie od tyłu, więc nadepnęłam mu na stopę, załapałam za nadgarstek i wykręciłam mu rękę, przecinając go wzdłuż ciała. Odwróciłam się, żeby zobaczyć blondyna, siłującego się z kolejnym wampirem.
- Jace! - krzyknęłam, przykuwając uwagę chłopaka. Rzuciłam mu seraficki miecz, który sprawnie złapał i wbił w ciało napastnika. Odetchnęłam lekko z ulgą, widząc, że nic mu nie jest i bez problemu poszedchodzi do mnie.
- Dzięki Mer. - Położył mi rękę na ramieniu. Skinęłam głową.
- Zabiłam go - powiedziała Clary, jakby sama nie mogła w to uwierzyć.
- Już był martwy - zauważyłam, z lekkim uśmiechem.
- Chciał Cię zabić, pamiętaj. - Zauważyła Izzy. - Świetnie się spisałaś.
- To fakt. - Przytaknął jej Jace. - Możesz być dumna.
- Dzięki, ale tu nie chodzi o mnie. - Ruda pokręciła głową. - Znajdźmy Simona.
- America? - Isabelle spojrzała na mnie wyczekująco.
- Główny apartament znajduje się dwa piętra wyżej. - Ruszyłam w stronę korytarza, a reszta za mną.
- Skąd o tym wiesz? - zdzwiwiła się Clary.
- Ostatnio wpadłam tu w nieplanowane odzwiedziny. - Wzruszyłam ramionami i jako pierwsza wkroczyłam do pomieszczenia, tym razem będąc bardziej uważną i z bronią w gotowości.
CZYTASZ
PRICELESS Feelings | Alec Lightwood
FanficIrytująca Wiewiórka, znana też pod nazwiskiem Clarissa Fray/Fairchild/Morgenstern (wybierz, w którą wersję wierzysz), trafiła do Instytutu w Nowym Jorku, wywracając cały świat Nocnych Łowców do góry nogami. Jace wspiera każdą jej decyzje, Simon zab...