Rozdział IV. Anomalje grawitacyjne?

80 4 0
                                    

Zizi, Gabi, LiLi i Angelica po chwilowym oślepieniu spowodowanym przyzwyczajeniem do ciemności otworzyły oczy i ku ich zdziwieniu, ujrzały las! Był to dość stary las wypełniony wiekowym drzewami iglastymi. Zizi wstała jako pierwsza, otrzepując się z kurzu i igieł pytając kompanki:
-Eeeee, wiecie może co dokładniej się wydarzyło?!
Dziewczęta na te pytanie pokręciły przecząco głowami, prócz Gabi która powiedziała:
-chyba tepło nas do jakiegoś lasu jak jakieś teleportujące spodnie.
Na te słowa Angelica zaczęła chichotać pod nosem i mówić:
-"Telepierdło" hi, hi, hi.
Zizi próbując to zignorować powiedziała: Tam słychać jakąś rzekę, może ona poprowadzi nas do jakjejś wsi czy coś.
-To prowadź Dipsy ( ͡° ͜ʖ ͡°). Powiedziała do przyjaciółki Angelica, przezywając ją żartobliwie od zielonego teletubisia ze względu na kolor bluzy.
Po dłuższym czasie drogi pieszo wzdłuż rzeki w pewnym momęcie stanęły, ponieważ ich oczom ukazał się wielki wodospad prowadzący ostro w dół, a dalej w oddali średniej wielkości miasteczko wzdłóż którego przechodziło parę dróg. Przy jednym z wyjazdów do miasta można było zobaczyć wielki napis (możliwe, że z nazwą tego oto miasta lecz Zizi jest taka ślepa, że nie widziała co tam dokładniej jest), dalej widoczna była wieża ciśnień oraz jakiś pomnik podobnej wielkości.
-No, to czeka nas trochę chodzenia. -        Powiedziała Angelica.
-Eeee, ja jestem prestiżowa, ja nie chodzę takie dystanse na piechotę, nogi mi odpadną! - Zażaliła się LiLi.
-Nie marudzcie dziewczyny! Patrzcie, tam w lesie jest jakaś chata, jest bliżej niż miasteczko więc może uda nam się tam schronić na jakiś czas.
Orzekła Zizi chcąc uspokoić towarzystwo.
- Ja tam się zgadzam z Zizi, brak snu źle działa na urodę, uaaaaaa - ziewneła Gabi.
Po tej naradzie, Grono przyjaciółek zeszło z góry w stronę chaty.
Idąc tak przez las, dzięwczęta zdały sobie sprawę, że są dziwnie mniejsze, ale nie jakieś mikroskopijne, po prostu trochę niższe (prócz Angelici).
Po dojściu do drzwi chaty, Zizi, Gabi, Angelica i Lili stały pod nimi zadziwione. Drzwi były trzy razy większe od łasiczki w Zielonej bluzie! Lecz to nie przeszkodziło im w zapukaniu w nie. Nie minęła chwila gdy w drzwiach pokazał się młody chłopak, który na oko wyglądał na 13 lub 14 lat. Na sobie miał szare spodenki, łososiowy T-shirt z granatową kamizelką. Miał brązowe włosy na których znajdowała się biało-granatowa czapka z daszkiem i  sosną w tym samym odcieniu granatu na środku. Na widok przybyszek zaniemówił tak samo jak same dziewczyny. Lecz Zizi dobrze wiedziała, że z kąś go kojarzy, lecz nie wie z kąd.

Niezwykła międzywymiarowa przygoda czterech wariatekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz