Deszcz

878 43 14
                                    

Cz-Cześć!
Zacznijmy od tego, że ten rozdział powstałby jeszcze później, niż ma to miejsce, gdyby nie mój ukochany diabełek <3 któremu całym serduszkiem dziękuję. Przepraszam, że przez dłuuuuuugi czas tego nie napisałem...Dobra. Lecę pisać ^^

Czekał na stosunkowo niedawno poznaną dziewczynę. Spóźnienia w jej przypadku były całkowicie na porządku dziennym, lecz on powoli zaczął się niecierpliwić. Marinette w końcu przybyła na miejsce spotkania. Była to niewielka knajpka, gdzie każdy znał Lukę. Usiedli na jednej z kanap. Dziewczyna chciała zacząć temat, jednak próbę nawiązania kontaktu przerwał jeden z kolegów jej partnera.
-Hej! - krzyknął jakiś facet - Widzę, że przyprowadziłeś dziewczynę. Niezła.
-Wara od niej! Haha! -
warknął Luka, jednak po chwili buchnął śmiechem. Niebieskooka lekko się zawstydziła.
-Czekajcie, przyniosę coś do picia - odszedł do baru
-L-Luka...
-Tak?
-Niezbyt mi się tu podoba...Wszyscy się na mnie dziwnie patrzą *chyba za duży dekolt >n< *
-Daj spokój, wydaje Ci się. Polubisz to miejsce.

Nieznajomy wrócił do stolika z trzema szklankami.
-Wiecie coo...M-Muszę iść do toalety... - odchodzi, nie słuchając ich słów. Za rogiem stał Adrien.
-Hejkaaa - puścił jej oczko
-Co Ty tu...
-Zbieg okoliczności - odpowiedział, gryząc papierosa w ustach - Gdzie ja mam zapalniczkę...
-Nie pal...
-I tak będę...Słuchaj. Chcę poważnie porozmawiać.
-A ja nie chcę...Jestem na randce.
-Kretyn...Zabrał Cię tutaj? Do tej speluny? Romantyk...
-Jak masz rację, to ją masz...Faceci się tu na mnie dziwnie patrzą. Chyba dawno nie było tu żadnej dziewczyny...

Lekko zaniepokojony (oraz lekko podpity xD) Luka, postanowił poszukać Mari
-O...Tu jesteś słonko...Co tu robi blondynaaa?
-Ucisz się... - warknęła "blondyna" 
-Hehe...Booooo? - podśmiechiwał
-Bo zaraz Ci j*bnę! Nawet nie dziwię się, że Laleczka ci uciekła, pijańcze...Zabieram ją stąd - przyciągnął dziewczynę do siebie
-Nie ruszaj jej! - krzyknął i zaczął wyrywać mu ją z uścisku. Chłopcy zaczęli się przepychać. Marinette uderzyła Lukę.
-M-Myliłam się co do ciebie...Wcale nie jesteś lepszy od niego! - płacząc, wybiegła z baru. Schowała się w wąskiej uliczce i zaczęła szlochać.
-I co zrobiłeś?!
-Ja? Mogłeś nie przerywać nam randewuuu... - po tych słowach, Adrien wyszedł. Znalazł siedzącą między budynkami dziewczynę
-Marinette?...
-C-Co?... - z nieba zaczął padać deszcz. Chłopak przykrył ją swą kurtką
-Wstawaj. Zabiorę cię stąd.
-Zostaw mnie... - rzuca kurtkę na beton
-Nalegam.
-Od kiedy jesteś taki miły?

Zacisnął pięść
-Nie jestem. 

Chwila ciszy. Tylko krople deszczu; ich oddechy.
-Jedziesz ze mną ku*wa! Przestań się ze mną bawić i wstawaj idiotko!

Dynamicznym ruchem podniosła się z ziemi. Podeszła do niego. Spojrzała mu w oczy. Spuścił głowę, by uniknąć kontaktu wzrokowego. Było mu strasznie wstyd. To nie jest to, co chciał jej powiedzieć...Huk. Uderzyła go najmocniej jak potrafiła.
-Nie będziesz na mnie krzyczał. Dupku. - szybko ruszyła do przodu

Stanął wryty. Deszcz pokrywał się ze łzami spływającymi po policzkach. Obydwaj zapłakani.



Adrienette - ...Ten chłopak jest niebezpieczny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz