Dziewczyna przekrzywiła głowę, przyglądając się nastolatkowi stojącemu przed nią. Ten uśmiechnął się nieśmiało, jakby nie wiedząc co zrobić.
- No więc... - brunetka przerwała mu.
- Myślisz, że ci wybaczę? - patrzyła na niego w skupieniu, jakby próbując odgadnąć, czy mówi prawdę.
- No tak, przecież cię przeprosiłem. - chłopak podrapał się nerwowo po karku. - Czyli wszytko między nami okej, mogę iść... - wskazał za siebie i odwrócił się w tamtą stronę, oddychając z ulgą. Wtem usłyszał jak zielonooka się śmieje. Ale nie normalnie, z radości. Śmiała się ironicznie, z niego.
- Serio myślisz, że jest w porządku? - nastolatek powoli się do niej odwrócił. Ta zbliżała się do niego krok po kroku, a on cofał się przerażony. - Masz nadzieję, że podejdziesz, powiesz przepraszam i będzie okej? Po tym co mi zrobiłeś? - w jej oczach była wściekłość, a on dotykał już ściany. Chociaż dziewczyna była niższa i o wiele drobniejsza od niego, bał się jej. - Po tym jak przepłakałam przez ciebie tyle nocy? Wiedząc, że jestem nic nie wartym gównem, które aż się prosi o śmierć. Wiedząc, że nie mam prawa istnieć na tym świecie! Myślisz że teraz będzie jak dawniej? - w jej oczach pojawiły się łzy. - Podszedłeś tylko dlatego, żeby tobie było lepiej!
- A czyja to wina!?
- Twoja! Dawałeś mi nadzieję! Udawałeś, że mnie lubisz! I po co ci to było?! - z jej oczu płynęły duże krople, torując sobie drogę przez jej policzki i spadając na posadzkę. - Myślałeś, że dziewczynka się ucieszy, bo pan popularny ją lubi?! Myliłeś się! - odwróciła się napięcie. - Wszyscy się myliliście. - odeszła szepcząc ostatnie słowa.