Brązowowłosa dziewczyna szła korytarzem szkoły. Krótkie włosy były rozpuszczone, spod długich, czarnych rzęs, wyłaniały się zielone oczy, a ledwo widoczne piegi, zdobiły krzywy nos, pod którym znajdowały się malinowe usta. Może brzmiało to ładnie, przynajmniej po części, ale jej zdaniem sklejka tego wszystkiego wcale taka nie była. Miała dość dziwną osobowość. Próbowała być kimś, kim nie była. Wesołą, zabawną dziewczyną. Nigdy nie płakała. No, prawie nigdy. Zdarzało się to naprawdę rzadko i musiało się stać coś naprawdę poważnego żeby tak się stało. Nie wzruszała się na filmach. Nie bała się zbytnio. A nawet jeśli, próbowała przezwyciężyć ten strach. Wyszła ze szkoły wraz z kilkoma dziewczynami z klasy. Były... Przyjaciółkami? Nigdy nie widziała jak kogoś określić, dopóki on sam tego nie powiedział. Miała wrażenie, że nikt jej nie lubił. Że była odpychana. Śmiała się po drodze, rozmawiała, próbowała iść obok nich, a nie za nimi.
- Spadaj Ola, nikt cię nie lubi. - jedna z nich powiedziała niewzruszona. Zielonooka niezauważalnie skrzywiła się na skrót, którego użyła blondynka i próbowała zignorować uczucie zranienia. Bo przecież słyszała to tak dużo razy, że powinna się przyzwyczaić. Poczekała z nimi na przystanku i wsiadła w autobus na swoje osiedle, włączając muzykę na telefonie. Kiedy dotarła do mieszkania, w domu nie było nikogo oprócz taty grającego na laptopie na słuchawkach. Jak zwykle ponowiła próby powiedzenia mu czegokolwiek, ale ten jej nie słuchał.
- Nie widzisz, że coś robię? - ponownie zraniona brunetka poszła do pokoju, który dzieliła z siostrą. Jak zwykle na jej części był syf, ale niezbyt się tym przejmowała. Opadła na łóżko na szybko biorąc coś do roboty. Tak minęło jej co najmniej pół godziny. Nic się nie zmieniło. Wstała z łóżka i oparła się o krzesło. Do oczu napłynęły jej łzy. Nie, nie, nie. Nie chciała płakać. Nie chciała być słaba. Zaczęła się dusić własnymi łzami, ściskając przednią część koszulki i czując przerażającą pustkę. Znowu to samo.