Przed wypadkiem

371 9 1
                                    

Spiderman jak zwykle robił wieczorny patrol na manchatanie dochodziła już 23

-Szlag nie ma bata bym na jutro się wyspał-powiedział spiderman

-Musze odpocząć-Chyba zajdę do miejscówki chwile odpocząć-

Miejscówka miała miejsce na jednym z wieżowców w manchatanie była tam:lodówka turystyczna i kanapa.To im starczało.Praktycznie zawsze gdy tam przychodził czekał tam na niego deadpool, chyba że miał jakieś zlecenie na zabójstwo.

-O spajdi jakoś wcześnie dziś przyszedłeś- powiedział deadpool-

-A dzisiaj jest dziwnie spokojnie nie ma nawet żadnych napaści,kompletne nic!

-To chyba dobrze co nie? Będziesz mógł się wcześniej położyć-powiedział deadpool zdejmując maskę-

-Mój przystojniak-powiedział Piter także zdejmując maskę-

-ty masz lepsze włosy-powiedział deadpool z drwiącym uśmieszkiem na ustach-a słyszałaś że profesorek zaatakował?

-Co!!znowu!to już trzeci raz w tym tygodniu!-pfff co tym razem ukradł?- spytał zrezygnowany Piter

-Pomyślmy okradł już instytut chemiczny tarczy ukradł kryształ kryptonitu i do tego zabił jakiegoś doktora i zabrał mu kartę dostępu...

-Zajebiście po prostu zajebiście-powiedział Piter

-Uspokój się pajączku- powiedział willson

-deadpool zaczą całować swojego chłopka,Piter odwzajemnił pocałunek ale jednak to willson dominował w pocałunku,Piter zaczą zdejmować kostium deadpoola. Jednak ten przestał całować i się odsuną.

- Jutro musisz wstać do szkoły pamiętasz?-piter zrobił zła minę.

-No nie złość się tak,przecież wiesz ze jak cie zerżnę to jutro będziesz się ledwo mógł ruszać-kurwa dzięki bogu ze się powstrzymałem bo na serio by się jutro nie mógł ruszać, ale jezu jestem tak napalony-

- Czemu zawsze przestajesz w najlepszym momencie?-szuja,pfff do tego przystojna szuja-

-Przecież nie zdjołeś mi jeszcze spodni-powiedział deadpool

- Pajączku leć do domu bo zaśpisz do szkoły i ciocia zacznie się martwic

-nie wyjeżdżaj mi tu z ciocia-szlag ma racje-

-Raz dwa do domciu

-No dobrze ale na podwózkę dziś nie licz, no to papa.

-pa.

OoO

Spiderman leci przez miasto do mieszkania jednak jego pajęczy zmysł zaczyna rozwalać mu czaszkę od środka zdążył się obrócić i go zobaczyć profesora killera, wysokiego mężczyznę w średnim wieku z włosami koloru smoły które sięgały mu do ramion, był wysoki i i cały we krwi...

profesor wyciągną strzykawke z błękitnym płynem-witaj pajączku

spiderman nie zdążył nic zrobić killer wstrzykną mu ciecz ze strzykawki,

-obejrzał się dokoła nigdzie niewidząc profesora-

- nie czuje pajęczego zmysłu-pomyślał przerażony, spróbował wystrzelić siec też nic,obejrzał się do okoła,jest blisko ziemi- skoczył i wylądował-nic nie złamał.Jest pod domem.Nagle ból eksplodował w całym ciele stracił przytomność...

okej to pierwszy tekst jaki napisałem. będą następne części ale postaram się je napisać jak najszybciej. Ps proszę napiszcie co jest do poprawy

SpideyPoolWhere stories live. Discover now