6

10 0 0
                                        

Znacie to uczucie? Pustka w głowie, żadne słowa do ciebie nie docierają, oczy ci się zamykają samoistnie. Nie czujesz nic, tylko wszechogarniające ZNUŻENIE. Dokładnie nuda, tak jedynie można opisać lekcje angielskiego. Z wielkim zaciekawieniem patrzyłam na swój tatuaż i pomyślałam, czemu nie zrobić sobie następnego. przeanalizowałam wszystkie za i przeciw, żeby dojść do wniosku, że to idealny moment na to. Wyjęłam telefon i napisałam do chłopaka, który wcześniej mnie tatuował. Jest on znajomym Chris'a i uwielbia to co robi, naprawdę, chłopak jest świetny. Dosyć szybko dostałam odpowiedź. 

"Jasne, bądź w niedzielę w południe. 😘"

Wystukałam szybkie "dzięki" i schowałam telefon. Uśmiechnęłam się w stronę Mary, z którą siedziałam. 
-Co się szczerzysz?- zapytała, a ja zgromiłam ją spojrzeniem.

-Jestem umówiona na kolejny tatuaż.- ukazałam rząd białych zębów. 

-Znowu?- westchnęła poirytowana, ona też ma tatuaże, ale uważa, że mi nie pasują. 
-Taaak.- przeciągnęłam i zaczęłam pakować swoje rzeczy do torebki, ponieważ zabrzmiał dzwonek. Ruszyłam w stronę szafki, aby zabrać książkę od biologii, na szczęście ostatniej lekcji dzisiaj. Kiedy już wszystko miałam, ruszyłam w stronę mojej klasy. Niestety mój telefon zaczął wibrować w kieszeni. Wyciągnęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Calum. 

-Halo?- odebrałam i zmarszczyłam brwi.

-Heeej.- ktoś krzyknął do słuchawki. Nie ktoś a raczej Ashton. 

-Hej, co się dzieje?- zaśmiałam się mimowolnie. 
-Kiedy dokładnie twoi bracia wyjeżdżają?- zapytał szybko.

-Dokładnie 15 grudnia. Co się dzieje Ash?- skrzywiłam się jak zadzwonił dzwonek. Nic się nie stanie jak się spóźnię.
-To my mamy samolot 14, będziemy 15 popołudniu. Pamiętasz mam nadzieję.- powiedział i zaśmiał się. 

-Tak pamiętam. Dlaczego dzwonisz od Calum'a?- przestąpiłam z nogi na nogę. 

-A no w sumie nie wiem. Zabrałem mu telefon i zacząłem rezerwować bilety, bo ten idiota sobie nie radził.- powiedział, a gdzieś dalej było słychać krzyk Calum'a, dający jasno i wyraźnie do zrozumienia, że nie jest idiotą. 
-No dobrze.- tym razem ja się zaśmiałam.

-A pamiętasz o tym, że idziemy na pizze po koncercie, który jest za niecałe dwa tygodnie.- wykrzyczał mi do słuchawki.

-Pamiętam, Ashton, pamiętam.- pokręciłam głową. 

-No to zapamiętaj jeszcze, że spotykamy się na tyłach budynku przed koncertem i wchodzicie z nami za kulisy iiii- przeciągnął chłopak.

-Iii?- zapytałam, już długo się spóźniałam. 
-Będziecie naszym supportem, to narazie!- wrzasnął i się rozłączył. Stałam otępiała na środku korytarza i patrzyłam tępo w przestrzeń. Zaczęłam wrzeszczeć na cały korytarz i biec pod salę do biologii. 
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie!- wpadłam do klasy jak huragan. Dziewczyny spojrzały na mnie pytająco, a ja szczerzyłam się jak głupi do sera. 

-Co się dzieje?-szturchnęła mnie Kira, do której się dosiadłam.
-Gramy support dla 5sos.- mruknęłam do niej cicho za to dziewczyna zaczęła piszczeć na całą klasę nie zważając na nauczycielkę. 

-Panno Jason, proszę wyjść.- pani Smith zezłościła się. 
-Czy ja mogę z nią?- zapytałam, a nauczycielka kiwnęła głową na znak zgody. Eddy i Mary nie zdążyły się się zapytać a nauczycielka pokazała dłonią, żeby szły za nami.
-Delilah, co się dzieje?- zapytała Mery. Opowiedziałam im całą rozmowę z Ashton'em, cieszyły się niesamowicie. Byłyśmy szczęśliwe, ale niestety nic nie trwa wiecznie, ponieważ pani Smith kazała nam wracać do klasy. Siedziałyśmy jak na szpilkach do końca lekcji, a po dzwonku wręcz biegłyśmy do samochodów, aby udać się na zakupy.

chance  | 5 seconds of summerWhere stories live. Discover now