Chanyeol (EXO) [1/2]

105 12 4
                                    

          Na zamówienie _Hunnieistka_  

Pilnie notowałam wszystko w zeszycie. Dzwonek. Całą grupą zaczęliśmy się pakować i powoli opuszczać salę. Na korytarzu poczekała na mnie Ha Yeon. Wysoka, miła, rudowłosa dziewczyna, która jak się składa jest moją najlepszą przyjaciółką. 

- [T/I]! - pomachała mi Hannie. - No weź się już nie wlecz tak.

-  Idę, idę.

Nie byłam dzisiaj w dobrym humorze, choć zazwyczaj jestem. Dlaczego? Powód był bardzo prosty. Nasza uczelnia organizowała jakąś imprezę, a trzeba było przyjść z MĘSKIM partnerem. Na początku sądziłam, że przecież nie można kazać komuś z kimś iść, ale jak widać można. Wtedy uznałam, że po prostu nie pójdę i będę miała to wszystko z głowy, ale nie mogę nie przyjść, bo będzie tam rozdawanie stypendiów i wyniki prac, a żeby być zakwalifikowanym trzeba być obecnym. Dyrektorzy uczelni jednak nie są tacy głupi jak sądziłam. 

- Ziemia do [T/I]!

Poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu. Rozpoznałabym ten głos wszędzie.

- Hej Min Joon. Jak tam leci?

- A szybuje spokojnie, a jak twój lot?

- Prędzej katastrofa lotnicza.

- Nie mów tak, co się stało?

Chciałam odpowiedzieć coś sensownego co by mnie nie pogrążyło w jego oczach, ale przeszkodziła mi w tym jak zawsze pomocna Hannie.

- Ma chwilową depresję miłosną - zaczęła się śmiać. - Nie ma partnera.

W tamtym momencie chciałam się zapaść pod ziemię. To nie tak, że chciałam to ukryć przez Minem albo go okłamywać. Tylko ubrać to w ładniejsze słowa. W końcu czyż "Jeszcze szukam, nie myśl o tym, dam sobie rade" nie brzmi lepiej od "Nie mam i mam depresję miłosną"?

- Serio? Martwisz się tym [T/I]? Przecież jesteś piękna, utalentowana, miła i mądra. Każdy chciałby z tobą pójść - starał się mnie przekonać Min. Szkoda, że mu nie wyszło.

- Mhm...A najbardziej to ci z kółka szachowego co mają buty na rzepy. A nie przepraszam, oni już mają parę.

Min widocznie starał się powstrzymać śmiech co innego Hannie, która już leżałam na ziemi. Spojrzałam na turlającą się dziewczynę.

- Bardzo śmieszne Hannie, bardzo śmieszne.

To nie tak, że robiło mi się przykro, kiedy się śmiała z mojej sytuacji. Wręcz przeciwnie sama chciałam się śmiać, sęk w tym, że nie mogłam. Moja duma mi na to nie pozwalała. Choć czy jeszcze ją w ogóle posiadam? Zapytałam się członka klubu szachowego o wspólne pójście. Gorzej już chyba być nie może.

- [T/I] po prostu zapytaj się kogoś. Na pewno ktoś jeszcze nie ma pary, a chciałby pójść. A przecież nie musi to być ktoś z uczelni, więc możesz zapytać nawet kogoś z ulicy.

- Mówisz to tak jakbyś mi tłumaczył obsługę prysznica. Szkoda, że to nie jest takie łatwe. Impreza jest w tą sobotę. Wszyscy mają swoje swoje plany i rzeczy do zrealizowania, a nie pójście na jakiś głupi bal 23-latki. 

- Po prostu nie starasz się na tyle na ile byś mogła.

- To co? Mam zrobić wielki baner z napisem "Szukam osoby towarzyszącej" i stanąć pod spodem ubrana w neony? 

- To nie jest taki zły pomysł - stwierdziła Hannie.

Spojrzałam na przyjaciółkę. Gdyby tylko wzrok mógł zabijać leżałaby już martwa. Zrezygnowana usiadłam na ziemi opierając się plecami o szafki.

Kpop - One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz