Rozdział 7

17 2 1
                                        

Perspektywa Julii

Obudził mnie dzwoniący telefon. Wyciągnęłam po niego rękę, wciąż leżąc w łóżku.
- Halo? - zapytałam nieprzytomnie.
- Julia, spotkajmy się dzisiaj na przystanku, to ważne - usłyszałam w słuchawce głos Marcela.
- Spoko, kiedy? - zapytałam.
- Jakoś wieczorem.
- Okej, jeszcze zadzwonię, pa - powiedziałam i rozłączyłam się.
Jeszcze jakiś czas leżałam w łóżku, a resztę dnia spędziłam czytając książkę ,,Kredziarz", która bardzo mnie wciągnęła.
Wieczorem Marcel zadzwonił do mnie, żebym się już zbierała.
Wyszłam z domu w krótkich spodenkach, czarnej koszulce na ramiączka i kurtce dżinsowej. Było lato, więc na dworze było jasno i ciepło.
Spotkaliśmy się na przystanku, tak, jak się umówiliśmy. Wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy.
Kiedy wyszliśmy z pojazdu, Marcel zaczął prowadzić mnie za rękę w stronę lasu. Dawno tam nie byliśmy, a jednak nadal pamiętał drogę do tego ważnego miejsca, zaś ja od razu wiedziałam, gdzie mnie prowadzi.
Kiedy doszliśmy do miejsca, w którym nadal leżał ten sam kamień i ta sama kłoda, Marcel poprosił, żebym usiadła. Wykonałam polecenie, a on zrobił to samo. Po chwili wyjął ze swojego plecaka piękny album ze zdjęciami. Na okładce miał namalowany japoński domek w świetle zachodu słońca.
- To zdjęcia... Dla dziecka - powiedział chłopak i uśmiechnął się nieśmiało - Przejrzyj - położył mi album na kolanach, a ja zaczęłam przeglądać zdjęcia.
Cały album był zapełniony fotografiami, a obok każdej z nich był podpis, krótko opisujący tamtą sytuację. Było nasze zdjęcie, kiedy pierwszy raz spaliśmy razem w łóżku albo kiedy spacerowaliśmy po plaży. Były nasze zdjęcia z dzieciństwa i mnóstwo innych, które zdążyły się nazbierać przez ostatnich kilka lat. I z każdym wiązało się jakieś piękne wspomnienie... Łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu.
- Marcel... To jest piękne... - podniosłam wzrok na ukochanego chłopaka.
- Oglądaj dalej - poprosił z czarującym uśmiechem.
Zaczęłam przeglądać dalej. W końcu doszłam do końca. Tam, na ostatniej stronie, nie było zdjęcia, tylko piękny, srebrny pierścionek z diamentem. A obok niego podpis: ,,Tu oświadczyłem się twojej mamusi".
Łzy niepowstrzymanie popłynęły mi po policzkach. Wyjęłam pierścionek z albumu i spojrzałam na klęczącego obok chłopaka.
- Julianno... - zaczął z poważną miną - Jesteśmy sobie pisani. Od zawsze byliśmy. Kocham cię najbardziej na świecie. Chcę budować z tobą domek pod drzewem wiśni i sadzić żelki w ogródku. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną? - zapytał, patrząc na mnie z miłością, jakiej jeszcze nigdy u niego nie widziałam.
W momencie, w którym uśmiechałam się przez łzy, w którym nie potrafiłam złapać oddechu, zdołałam wydusić tylko jedno słowo:
- Tak!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 29, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Quiet Voice 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz