Obserwował płynące po niebie płatki kwiatu wiśni, które wirowały, tańczyły wokół jakby próbowały poprawić jego zły humor. Jednak chłodne niczym lód oczy pozostawały niewzruszone. Nie liczył się dla niego czas, był tylko iluzją bez znaczenia i wyrazu. Jego drużyna znów miała jakąś mało znaczącą misję, ale nic interesującego dla niego. Od dawna nie było nic ciekawego, co mógłby zrobić. Żadnych misji godnych uwagi, żadnych zadań specjalnych dla niego, żadnych przesłuchań. Kompletnie nic, a minęło już sporo czasu od ostatniego takiego dnia spokoju, gdy mógł poleżeć i skupić się na trenowaniu nowych technik czy pieczęci.
Przesunął powoli wzrok na nieproszonego gościa, racząc go chłodno, ale mężczyzna nie wydawał się urażony ani speszony. Chłopak zwrócił ponownie spojrzenie na wioskę.
- Nie było cię znów na misji.
- Malowanie płotu to nie misja a kpina i póki nie znajdzie się normalna, to nie spodziewaj się, że zobaczycie mnie, gdziekolwiek indziej niż na polu treningowy. - Odparł. - Nudzą mnie wasze zabawy w shinobi.
- Jesteście nową drużyną, świeżo po akademii, to oczywiste, że dostaniecie tylko misje rangi D.
Mężczyzna westchnął ciężko, widząc, że cokolwiek nie powie, chłopak i tak to zignoruje. Chciał poważnej misji, wyzwania, którego nie dostawał od długiego czasu i podejrzewał, że wkrótce sam zacznie takowego szukać, a to mogło się bardzo źle skończyć dla wioski i jej mieszkańców.
- Porozmawiam z Hokage w tej sprawie. - Potarł kark. Spiął się nieznacznie, gdy chłopak wbił w niego wzrok. - Nie patrz tak, Naruto, wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko.
- Ze strachu o własne życie czy mieszkańców wioski? - Chłopak zwęził nieznacznie oczy. - Nikt nie robi czegoś bezwarunkowo dla demona.
- No widzisz, a ja robię. - Zaśmiał się lekko. - I skończ z tym demonem.
- Bzdura... - Prychnął.
- Możliwe, ale dla ciebie jednak to dość ważne, więc...
- Rób co chcesz Umino, ale nie spodziewaj się ode mnie żadnej wdzięczności ani przysługi. - Warknął. - Nie wiem, po co tak się przyczepiłeś do mnie, ale to nic ci nie da.
Iruka westchnął z rezygnacją. Czasami miał wrażenie, że jakakolwiek rozmowa skłania się ku próbie zniszczenia tego dzieciaka i żadne argumenty nie chciały się przebić przez gruby mur, jakim ochronił się wiele lat temu Naruto. Obok nich pojawił się ANBU w masce jastrzębia.
- Uzumaki-san, jesteś wzywany do Wieży. Masz zadanie.
I tak jak szybko się zjawił, tak szybko zniknął.
- Nareszcie! - Naruto natychmiast wstał na równe nogi. - Miło się gadało, Umino, ale na mnie już pora. Pa!
Chłopak wykonał znak i zniknął w pomarańczowym błyśnięciu. Iruka potarł kark z wyraźnie skwaszoną miną.
CZYTASZ
So DARKNESS I Became
Fanfiction„Jestem tym, czego chcieliście się obawiać, więc czemu teraz żałujecie swoich czynów?" -Naruto