Gotham Academy, godz. 10:03.
- To dotarłeś później bez problemów? - Madelyn odwróciła się, do siedzącego obok w ławce, chłopaka. Dick oderwał się na chwilę od pisania notatek i spojrzał na nią.- Kiedy? Co? - zapytał, nie rozumiejąc o czym ona mówi. - Po za tym, mów szeptem, nauczycielka może się przyczepić. - powiedział, po czym wrócił do pisania.
- No wczoraj. - Madelyn ściszyła głos i przewróciła oczami.
- Acha. No tak. - odpowiedział, nie przerywając skrobania na papierze. - No wiesz, w nocy nie ma wielkiego problemu z gapiami. Gdyby jednak tak było, to byś już słyszała w mediach o nastolatku, skaczącym po dachach pod osłoną nocy. - uśmiechnął się pod nosem - A po za tym, nie chciało mi się tłuc autobusami. - wzruszył ramionami z tonem głosu, mówiącym "przecież to takie logiczne".
- Jasne... - dziewczyna popatrzyła na swój zeszyt, trochę onieśmielona olewczym tonem głosu chłopaka. Po krótkim zastanowieniu, zbeształa się w myślach za swoją postawę i zwróciła się z powrotem do Dicka.
- Czemu mnie zbywasz? - spytała dosyć ofensywnie. Ten odwrócił się do niej jak opatrzony.
- Co? - spytał z wymalowanym zaskoczeniem na twarzy. - Wcale cię nie zbywam. Po prostu próbuję się skupić na lekcji.
- Serio? Po co słuchać? -trzepnęła ręką w zeszyt, leżący przed nią.-To jest w podręczniku! - powiedziała trochę za głośno.
- Może i jest, ale wypadałoby, nawet ze względu na szacunek do mnie, żebyś słuchała. - nauczycielka stanęła metr od ławki Madelyn. Kobieta miała skrzyżowane ręce na piersi i patrzyła na dziewczynę poirytowanym wzrok, a reszta klasy odwróciła się i wlepiała oczy, jakby było w tym coś ciekawego.
- Dlatego, nawet jeżeli nie masz zamiaru słuchać moich wykładów, to przynajmniej nie przeszkadzaj w notowaniu reszcie klasy swoim głosem. - kobieta poprawiła okulary, które podczas pochylenia się w stronę dziewczyny, spadły jej na czubek nosa.
Maddie spuściła głowę i wybąknęła przeprosiny, jednak w środku nadal się gotowała. Gdy nauczycielka odeszła od niej i kontynuowała dyktowanie, Dick popatrzył się na nią. Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach, lecz mimo tego widać było rumieńce na jej policzkach. Richard już otwierał usta, by powiedzieć coś w stylu "a nie mówiłem?" albo "ostrzegałem cię", lecz Madelyn, czując na sobie jego wzrok, uprzedziła jego słowa i wycedziła przez zęby:
- Ani. Słowa. - jej głos mówił sam za siebie.
Ten pokręcił głową i odwrócił się.*********************************************************
- Myślałem, że już się nauczyłaś, że na biologii nie można gadać. Ona jest straszna. - Dick zwrócił jej uwagę, wychodząc z sali.
- Ty nadal swoje. Zamkniesz się wreszcie? Już wystarczy. - Madelyn z trudem powstrzymywała się od krzyku.
- Hej, nie chciałem cię obrazić. - zabiegł jej drogę, domyślając się, że przesadził, i dalej szedł tyłem. - Ale na poprawę humoru mam pomysł. Co powiesz na...
Chłopak nie zdążył dokończyć, bo wpadł na blondwłosą dziewczynę, opierającą się o szafkę i rozmawiającą z rówieśniczką.- Ej! - krzyknęła, gdy Dick uderzył ją plecami.
- Przepraszam bardzo, ja... - odbił się od niej i odruchowo zaczął przepraszać.
Blondynka miała ściągnięte brwi i patrzyła na niego ze zdenerwowaniem. Ubrana była w typowy mundurek z Gotham Academy, czyli biała koszula, czarna marynarka i czarny dół, lecz jej krawat w czerwono-czarne paski wisiał luźno na szyji, a ona widocznie nie przejmowała się tym, że to było lekko niezgodne z regulaminem.
- Uważaj jak chodzisz, kurduplu! - dziewczyna zrugała i pchnęła go lekko. Gdy ten zatoczył się kilka kroków do tyłu, kontynuowała rozmowę z koleżanką, a ten bezczelny pierwszoklasista stał się przeszłością.Dick zapatrzył się chwilę na nią, po czym otrząsnął się i dołączywszy do Madelyn szedł dalej.
Maddie z ciekawością zauważyła uśmiech na jego twarzy.
- Kto to? - zapytała, podejrzewając, że zmiana w jego zachowaniu spowodowana była ów dziewczyną. Po za tym zdziwiona była, że ten nie zareagował na fakt, że ona go pchnęła i obraziła. Gdyby była na jego miejscu, to ta blondi miała by kolor oka, pasujący do mundurku.
- Nie wiem. - wzruszył ramionami. - Nie znam jej. - dokończył, jednak z jego ust nadal nie schodził wesoły grymas, a myśli miał jakby w chmurach. Madelyn postanowiła odpuścić ten temat i zadała kolejne pytanie.
- Jaką masz tą propozycję?
- No tak, zapomniałem! - wyszczerzył się. - Co powiesz na małą rywalizację naszych umiejętności? Co? Znam fajne miejsce na trening.
- Jasne. Może być ciekawie. Po lekcjach, tak? - spytała.
- Tak, no chyba byśmy się nie zerwali z lekcji. - powiedział, jednak widząc znaczącą minę Maddie, dodał. - W każdym razie, ja bym się nie zerwał. To wolisz w cywilu czy oficjalnie?
- Cywilu, nie mam nastroju na przebieranki. - machnęła olewczo ręką, lecz w głowie miała nienawiść do superbohatera w czerwono-czarno-żółtym wdzianku.
- Jasne. - kiwnął głową, gdy zatrzymali się przed kolejną salą.
*********************************************************
Gdy zajęcia się skończyły Madelyn wraz z Dickiem wyszli z budynku szkoły, mając na celu udanie się w to "niesamowite" miejsce, gdzie mogliby zaznać szczypty rywalizacji. W końcu dla niej żyją, prawda?
Gdy byli już przy bramie, Richard zagrodził Madelyn drogę ręką i cofnął się kilka kroków, chowając się za murem otaczającym szkołę. Maddie nie wiedząc o się dzieje, podążyła za nim.
- Co... - chciała się spytać, jednak ten ją uprzedził.
- Auto. - wskazał głową luksusową limuzynę, a przed nią stojącego starszego mężczyznę w garniturze. - Szlak, to po mnie. Zwykle nie czekają przed szkołą. - mówił pod nosem. - Jakbym się nie stawił, to bym miał przechlapane. - odwrócił się do niej z rozczarowaniem wymalowanym na twarzy. - Wybacz, będziemy musieli to przełożyć.
Madelyn kiwnęła głową, ukrywając fakt, że miała ochotę na trochę ruchu.
- Już spadaj, bo niańka się będzie niepokoić. - zakpiła, zbywając go ręką. Dick tylko zasalutował w pożegnaniu i podszedł do mężczyzny w garniturze. Ten skinął głową na powitanie i otworzył drzwi przed Richardem. Chłopak szybko schował się w środku pojazdu. Madelyn znała go na tyle długo, że wiedziała, że wstydził się w szkole tego, że jego posiada lokaja. Nastolatki z każdej rzeczy mogą stworzyć powód do kpin. Nawet jeśli człowiek jest na to odporny, tak jak Dick, to po pewnym czasie staje się to uciążliwe i nieprzyjemne. Dlatego trzeba tego unikać.
Madelyn stała jeszcze chwilę po tym, jak chłopak odjechał limuzyną, oparta o mur. Wiatr targał jej włosy, a temperatura otoczenia i ciepłe powietrze stanowiły dowód, że trzeba będzie za chwilę schować puchową kurtkę w garderobie. Niedługo dzieci zostawią sanki, powyjmują rowery i na ulicach będzie roznosił się śmiech i krzyki zabaw. Uświadomiła sobie, że od pierwszego dnia w Gotham Academy minęło sporo czasu, a nie tylko kilka tygodni, jak sądziła. Za chwilę kolejny etap konkursu.
Tak, chyba zapomniałam dodać, że oboje - i Richard i Madelyn - przeszli dalej. Tyle się działo w ich sekretnym życiu, że nie było czasu na ani jednego słowa o szkole. Przecież szkoła jest nudna, po co o niej mówić...Hejkaaaa,
Dla niektórych - w tym dla mnie - ferie już się kończą. Acha, no i ci którzy nie mieli wolnego. Mam nadzieję, że ten rozdział umili wam myśl o jutrzejszej katordze. A do tych co dopiero zaczynają wolne: udanego wypoczynku i by ten rozdział wam poprawił humor w podróży. Albo w domu. Albo co tam robicie.Wyrobiłam się przed szkołą, bo patrząc na moją determinację... Chwilę, by jeszcze tego rozdziału nie było. Sorki.
I nie minął miesiąc od poprzedniej publikacji!!!
Może otworzymy piccolo?
CZYTASZ
Nightmare [Liga Młodych] [WOLNO PISANE]
FanfictionMadelyn Hardy. W dzień uczennica gimnazjum, w nocy Nightmare - przestępca. Razem ze swoją bliską przyjaciółką pracują dla niebezpiecznej organizacji, wcielającej najbardziej wpływowych, zabójczych, najlepszych przestępców na całym świecie. Pewnego...