1.2

388 27 19
                                    

Gdy Nico ma już nadzieję na chwilę spokoju od blondyna po oprowadzeniu go po szkole słyszy dzwonek sygnalizujący początek lekcji, więc chcąc nie chcąc udał się do sali z Willem.

- Poczekaj tu chwilę - usłyszał brunet gdy niebieskooki zatrzymał go na środku sali.

- Okej, skoro już wszyscy są, to mam zaszczyt przedstawić wam nową osobę w naszej klasie - odrzekł teatralnie chłopak - To - wskazał na ciemnowłosego - jest Nico di Angelo, właśnie się przeprowadził do nas z Włoch, co prawda jest od nas rok młodszy, ale wierzę że go polubicie, bo jest naprawdę sympatycznymi chłopakiem! - podczas arcyciekawego wywodu Solace'a przedstawiany chłopak wypatrzył pustą ławkę z tyłu w której postanowił usiąść.

Gdy Will skończył mówić, jak można było się domyślić zmierzał do swojego miejsca. Nico zauważył że blondyn szedł w jego stronę. Nie, o nie nie nie, on musi skręcić. Chłopak mimo że w Boga nie wierzy zaczął się modlić jak nigdy żeby Solace usiadl w którejś z ławek po drodze. Kilka sekund przeciągało się w nieskończoność. Jak na złość on nadal nie siadał. Hm może dlatego, że nie ma żadnego cholernego wolnego miejsca w tej klasie poza tym obok niego.

~

Will zajął swoje miejsce, w sumie to prawie bo na jego dotychczasowym miejscu siedział di Angelo, więc usiadł obok.

- To jak ci się póki co podoba w naszej szkole? - spytał przyjaźnie spoglądając na kolegę z ławki, który chyba go nie usłyszał więc powtórzył pytanie - Jak ci się podoba szkoła? - W tym momencie do klasy weszła nauczycielka matematyki, przywitała się z uczniami i zaczęła prowadzić lekcje.

Zauważył że Nico nic nie pisał w zeszycie, ale stwierdził że nie będzie się wtrącać, może już to przerobili? Przecież to nie jego sprawa nie? Miał tylko nadzieję, że chłopakowi będzie dobrze w tej szkole i nie będzie miał problemów. Zaraz, w sumie to czemu? Czemu się interesuje osobą która ma go gdzieś?... Jego rozmyślania przerwał dzwonek na przerwę, spakował torbę i wyszedł z sali i zaczekał chwilę przed nią. Gdy brunet z niej wyszedł dołączył do niego

- Hejj, Nico, to jak ci się podoba bo nie odpowiedziałeś? -zagadał niebieskooki. Nico odwrócił się w jego stronę z lekko podirytowaną miną.

- Możesz zostawić mnie w spokoju? - spytał znudzonym głosem chłopak. Blondyn zdziwił się trochę tą sytuacją ale po chwili odpowiedział.

- Ym... N-no okej.. - przygryzł wargę i odwrócił sie lekko smutny.

~

Gdy Nico uwolnił się od natrętnego blondyna zaatakowała go resztą klasy. Wszyscy po kolei zaczęli się przedstawiać, w sumie większość osób go w żaden sposób nie interesowała, ale kilka wypowiedzi zapamiętał

- Skoro już poznałeś Franka to pora na mnie - uśmiechnęła się do niego ciemnoskóra dziewczyna z brązowymi lokami - Nazywam się Hazel Levesque, mam nadzieję że uda nam się poznać lepiej bo wydajesz się dobrym człowiekiem, a to dla mnie jest najważniejsze - odparła wesoło Hazel, dziewczyna wydawała się być całkiem okej.

- A ja, młody, jestem Jason - odparł dumnie dobrze zbudowany wysoki blondyn - i żebyś nie musiał potem pytać, ta blizna wzięła się z tego że jak byłem mały próbowałem zjeść zszywacz - wskazal na małą blizne na jego wardze, jakby to bruneta cokolwiek interesowało, ale no okej, czemu nie. Po chwili odezwała się czarnowłosa dziewczyna wyglądająca na jego przyjaciółkę

- Ja jestem Reyna, o sobie - w tym momencie spojrzała na blondyna - nie mam za dużo do opowiedzenia, ale wydajesz się spoko - stwierdziła. Następna odezwała się blondynka, która wyglądała na całkiem bystrą.

- Ja jestem Annabeth, a to jest Percy - wskazała na całkiem wysokiego bruneta za sobą.

Gdyby jeszcze Nico się uśmiechał to można byłoby powiedzieć że zrzedła mu mina. Momentalnie wryło go w ziemię. Zdał sobie sprawę że to ten Percy. Ten którego mial ochotę zamordować. Ten którego od miesiąca nienawidził.

- Fajnie - wycedził przez zęby, miał ochotę stąd uciec, nie był pewien czy wytrzyma tu do końca dnia a co dopiero do końca swojej edukacji, ale jego jakiekolwiek plany na rozładowanie się przerwał dzwonek.

Już nic gorszego tego dnia nie mogło się stać, blondyn nadal próbował się z nim zaprzyjaźnić, a Percy patrzył na niego z jakby współczuciem, podczas gdy ten miał ochotę go udusić. Za jakiś czas pewnie taki dzień będzie jak codzien.

Di Angelo jednak zerwał się z ostatniej biologii bo musiał się jakoś odstresować i całe szczęście, że na drodze że szkoły do nowego mieszkania byl McDonald. Po zjedzeniu swojego ulubionego happy meala wrócił do domu.

Wszedł do jakby pustego mieszkania, ale takie nie było, jego kochany tatuś pewnie znowu zabarykadował się w swoim biurze z którego pewnie do końca dnia nie wyjdzie. Nic nowego. Brunet wzdychając rzucił na ziemię w swoim pokoju torbę, wziął z szufladki w biurku opakowanie fajek i zapalniczkę, po czym wyszedł na balkon który na szczęście znajdował się w jego pokoju.

Odpalił papierosa którym chciał się zaciągnąć gdy stało się coś, co chyba zrujnuje jego życie w tym miejscu. Chłopak był pewien że to jest jakiś głupi żart. Że to się nie dzieje naprawdę.

~~~~~~~~~~~~

Około 24h minęły i kolejny "rozdział", bo wiem że na rozdział jest to za krótkie, ale lubię bawić się w polsat i możecie zgadywać co takiego się stało
Plus chętnie przyjmę komentarze i krytyczne bo pomogą mi one się rozwijać w kwestii pisania, za każde słowo mega dziękuję!

Miłego ranka/dnia/wieczoru/nocy skarby!
💋

Ragazzo con i capelli biondi || Solangelo school au [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz