2.2

243 17 6
                                    

Brunet ocierając łzy z bladych policzków wstał i spytał nauczycielkę czy może wyjść, co po chwili zrobił. Tylko czemu? Willa zaczęło zastanawiać co się dzieje z chłopakiem mimo słów którymi jakby dostał w twarz. To mogło być w sumie zabawne ze względu na to że od kilkunastu dni nie zaszczycili się nawzajem ani słowem, a gdy coś się stało Will odrazu się zainteresował stanem młodszego i za pozwoleniem nauczycieli poszedł za nim. Słowa które usłyszał zraniły go, ale nadal, mimo jakby nie kończącej się ciszy Nico był dla niego ważny.

Moglo się to wydawać dziwne, ale Nico naprawdę stał się dla chłopaka ważną osobą.

Wiedział o nim mało.

Ale to nie było istotne.

Gdy starszy chłopak chyba zaczynał powoli rozumieć co się dzieje przypomniała mu się sytuacja z zeszłorocznego lata.

Will siedział na plaży, a złociste kosmyki okalały jego jeszcze ciemniejszą od słońca twarz. Obok niego siedział zdecydowanie dobrze zbudowany chłopak z burzą mysich loków, rok od niego starszy. Ludzie patrzący na nich mogliby stwierdzić że chłopcy są przyjaciółmi od lat.

Ale prawda była trochę inna.

Alex był jego wakacyjną miłością.

Will poznał go gdy wraz z ojcem, z którym spędzał mało czasu pojechał na wymarzone wakacje. Zgadnijcie co. Tam Lester również nie miał czasu dla swojego syna, ale Will postanowił nie próżnować.

Gdy jego ojciec poszedł w stronę baru z zamiarem poznania nowych osób ten udał się na spacer.

William nie miał pojęcia że spacerując po brzegu jednej z Hiszpańskich plaż przez przypadek wpadnie na niego pewien urodziwy Anglik bez koszulki.

Ale ten Anglik zawrócił mu w głowie na długo.

Przy nim serce Willa szybciej biło, a w jego brzuchu czuł miłe łaskotanie.

Wtedy Solace pierwszy raz zdał sobie sprawę że nie jest do końca heteroseksualny.

W ciągu pobytu blondyna w Hiszpanii chłopcy cały swój czas spędzali razem, doskonale wiedzieli co do siebie czują i przy wieczornych spacerach gdy mało osób bylo na plaży bez problemu to sobie okazywali.

Will był szczęśliwy.

   Do czasu.

Gdy się rozstali Alex obiecywał, że mimo odległości nadal będą utrzymywać ze sobą kontakt.

Jednak tak nie było.

William przez 2 miesiące próbował się skontaktować z chłopakiem ale ten ciągle go ignorował.

Blondynowi długo zajęło dojście do siebie i uleczenie złamanego serca, ale w końcu gdy się udało, po kilku miesiącach zjawił się w szkole chłopak-zagadka, który odrazu go zaintrygował.

A teraz ten chłopak siedział skulony naprzeciwko niego.

— Nico... — Chciał zacząć Will, ale w tym samym momencie zaczął mówić brunet również wypowiadając imię drugiego.

— Will, ja... Przepraszam. Naprawdę przepraszam. — Mruknął trochę nieśmiale di Angelo wstawiając. — Wiem co powiedziałem, może już nie chcesz mnie znać, ale ja żałuję. To głupie słyszeć takie słowa po tym wszystkim co wcześniej odemnie usłyszałeś — Zaśmiał się nerwowo. — i pewnie nie obchodzi cię to, kogo by obchodził ktoś taki jak ja. Rozumiem, nie musisz mi wybaczać ale...

— Nico, stop! — Blondyn przerwał mu stanowczo monolog — Teraz mnie nie przepraszaj już, zrozumiałem. — Uśmiechnął się do niego delikatnie — Ale... Dlaczego płakałeś? — Spytał z lekkim niepokojem widocznym w oczach.

Nico zdziwił się, gdy Will po prostu go zrozumiał.

Nie robił mu żadnych scen.

Nie był na niego zły.

Zrozumiał go.

— J-ja... — Nico nie wiedział co odpowiedzieć, za to patrzył starszemu w oczy, czując jak w jego własnych ponownie zbierają się łzy. Nie myśląc za dużo nad tym podszedł do Williama pieprzonego Solace'a i  jakby najzwyczajniej w świecie przytulił się do niego.

Po twarzy bruneta schowanej w koszulce trochę wyższego chłopaka spływały łzy.

Will już nie pytał co się stało.

To nie miało sensu.

O nic nie pytał.

Po prostu otoczył młodszego ramionami i oparł brodę na jego głowie głaszcząc go powoli po plecach.

Stali tak przez jakąś chwilę gdy w końcu ciszę przerwał Włoch.

— Nie chce cię stracić.. — Szepnął, ale starszy bez problemu go usłyszał. Co prawda Nico nie był dla drugiego zbyt ciepły podczas ich normalnej relacji, ale przez czas ich cichych dni zdał sobie sprawę, że blondyn jest dla niego cholernie ważny. Znał go tak krótko, ale jednak przywiązał się do tego wkurzającego sąsiada.

Will pogładził go delikatnie po prawie czarnych włosach, po czym odsunął się tak, by mógł widzieć jego twarz. Starł łzy z jego policzków i delikatnie się do niego uśmiechnął.

Nico sobie nie zdawał sprawy z tego, że blondyn doskonale wie co się święci i do tego zauważa emocje młodszego. Nico za to nie potrafił go rozszyfrować. Był przekonany że jest dla niego tylko przyjacielem. I teraz żałował tej rozmowy. Żałował, że znowu się do niego zbliżył. Żałował, że będzie musiał udawać teraz że wszystko jest okej i wcale coraz bardziej nie zakochuje się w swoim przyjacielu. Żałował, że Will znowu namieszał. Żałował, że on sam znowu namieszał. Ale mimo to zdobył się na udawany uśmiech skierowany do starszego.

Gdy chłopcy wrócili do klasy, spojrzenia wszystkich uczniów spoczęły na nich, ale oni jak gdyby nigdy nic usiedli spokojnie na swoich miejscach.

Nica co jakiś czas próbowała zagadać Hazel z chęcią dowiedzenia się, co się stało między tą dwójką.

Nawet Percy zdawał się zdziwiony zachowaniem Nica i Willa, mimo iż domyślał się prawdy o di Angelo już od jakiegoś czasu.

Ale Nico tylko siedział, nie zwracając już na nic uwagi. Jego myśli aktualnie zajmował tylko i wyłącznie blondyn.

A myśli blondyna zajmował tylko i wyłącznie Nico.

~~~~
Postaram się wrócić do w miarę regularnych rozdziałów, obiecuje!
💋

Ragazzo con i capelli biondi || Solangelo school au [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz